Dla Rumunów Cluj, dla Węgrów Kolozsvár, zaś Niemców Klausenburg. Dzisiejszy Kluż-Napoka to drugie co do wielkości miasto w Rumunii i historyczna stolica Siedmiogrodu. Założony w 1270 r. za panowania króla Węgier Stefana V (V István), w granicach państwa rumuńskiego znalazł się dopiero w wyniku rozpadu monarchii austro-węgierskiej po pierwszej wojnie światowej. W latach międzywojennych architektura stała się narzędziem do stopniowej „rumunizacji” przestrzeni miejskiej.
Architektura nowej rumuńskiej administracji w Siedmiogrodzie w latach 1918-1940 służyła do realizacji wielkiego projektu scalania państwa i wdrażania ideologii państwowej. Starano się romanizować przestrzeń, podobnie jak w Wielkopolsce, Pomorzu czy na Polesiu ją polonizowano. Innym z celów architektury było tworzenie rumuńskiej tożsamości Transylwanii, której mieszkańcy stanowili niezwykle barwną mozaikę etniczną, kulturową i religijną.
Główną rolę w dziele „rumunizacji” przestrzeni przeznaczono tu dla obiektów użyteczności publicznej. Zwłaszcza dla świątyń, gmachów administracji państwowej, państwowych szkół, szpitali, ubezpieczalni społecznych, czy budynków znacjonalizowanego zromanizowanego uniwersytetu w Klużu (przed 1918 r. był to Uniwersytet im. cesarza Franciszka Józefa I). Miały być one przeciwwagą dla obiektów budowanych w czasach przynależności Siedmiogrodu (Erdély) do węgierskiej korony św. Stefana w ramach monarchii austro-węgierskiej. „Węgierskość” rumuńscy ideolodzy pojmowali wówczas jako obcą ideowo.
Pomnikowym przykładem takiego obcego im ideowo obiektu niech będzie zaprojektowany z rozmachem, wspaniały gmach biblioteki uniwersyteckiej (projekt budapesztańskich architektów Kálmána Griegla i Flórisa Korba, realizacja 1906-08). Jego architektura stanowi mieszankę neobaroku, secesji i wczesnego modernizmu, kojarząc się z równie imponującymi budynkami w ówczesnym Budapeszcie czy Wiedniu. Dodajmy, że podobnie było np. w Poznaniu czy Katowicach, gdzie szukano przeciwwagi dla ogromnych gmachów symbolizujących czasy panowania cesarza Niemiec Wilhelma II.
Proces rumunizacji przestrzeni miast Siedmiogrodu postępował przez wszystkie lata międzywojenne, choć język architektury ulegał zmianie. Od historyzmu i poszukiwań stylu narodowego po język art deco i modernizmu. I znów podobny proces przebiegał w Polsce, gdzie na przykład na Śląsku w latach 30. XX w. po odejściu od narodowego historyzmu narzędziem polonizacji stał się modernizm i mniej lub bardziej purystyczny funkcjonalizm (np. gmach Muzeum Śląskiego w Katowicach).
Tak jak architektura węgierskiego Kolozsvár przed 1918 r. pozostawała pod wpływem Budapesztu i Wiednia, tak w latach międzywojennych impulsy artystyczne do rumuńskiego Cluj płynęły z Bukaresztu. Jest to doskonale widoczne także w latach 30. XX w., a podobieństwo niektórych realizacji w Klużu do tych z Bukaresztu jest uderzające, choć skala budynków wznoszonych w Bukareszcie w latach 20. i 30. aż do tragicznego w skutkach trzęsienia ziemi w listopadzie 1940 r. była bez porównania większa.
U progu lat 20. XX w., tuż po inkorporacji Siedmiogrodu do Rumunii w Klużu dość szybko pojawił się styl rumuński, wypracowany już u schyłku XIX stulecia. Był jednym z licznych stylów narodowych, jakie w tym czasie kreowano w całej Europie. Jego ojcem założycielem był architekt Ion Mincu, urodzony w Mołdawii, wykształcony w Paryżu i związany przez większość życia ze stołecznym Bukaresztem. Zmarł w roku 1912.
Dodajmy tu, że Mincu był jednym z założycieli Szkoły Architektury Stowarzyszenia Architektów Rumuńskich oraz do śmierci prezesem Stowarzyszenia Architektów Rumuńskich, a jego znaczenie dla młodego państwa było tak duże, że zasiadał nawet w parlamencie rumuńskim. Kodyfikując nowy styl rumuński, odwoływał się do niezwykle oryginalnej architektury pałaców i dworów wznoszonych na terenie Wołoszczyzny czy Mołdawii na przełomie XVII i XVIII wieku. Był to wyrazisty styl narodowy, budzący jednoznaczne skojarzenia z nowo pojmowaną rumuńskością. Jak czytamy w książce „Sztuka Rumuńska” Vasile Florei:
„Mincu w swoich budowlach „udoskonalił w twórczy sposób elementy architektury XVII i XVIII wieku, takie jak arkadowy pridvor (przedsionki), arkadowe podziały elewacji, wyraźne profilowania, specyficzną przemienność gładkich i wypełnionych powierzchni oraz spadziste dachy”[1].
Gdy w latach 30. XX w. w Rumunii dominował modernizm, nadal pamiętano o Mincu i równolegle odwoływano się do skodyfikowanego przez niego stylu, a na łamach rumuńskich czasopism architektonicznych wciąż wracano do zaprojektowanych przez niego realizacji.
W Klużu wczesnym przykładem budynku w stylu rumuńskim jest kamienica towarzystwa ubezpieczeniowego „General” wzniesiona tuż po 1920 r. Ma prestiżowy adres. Wznosi się w samym sercu miasta przy Strada Napoca 3, tuż obok Piaţa Unirii, czyli historycznego rynku z gotycką farą pośrodku. Dodajmy, że kamienica bezpośrednio sąsiaduje z gmachem dawnego hotelu New York, neobarokowej budowli z lat 1894-95, kojarzącej się z architekturą Budapesztu (proj. Lajos Pákei, węgierski architekt z Kolozsvár, kształcił się i praktykował w Budapeszcie i Wiedniu).
Zapewne gmach towarzystwa „General” celowo kontrastował z budapesztańskim neobarokiem Lajosa Pákei. Zdawał się zapowiadać nadejście nowych czasów, tym bardziej, że architektura wokół raczej nie „mówiła” po rumuńsku, zaś sąsiednia ulica-plac Universităţi z kościołem Jezuitów i kolumną Maryjną to istne barokowe „Habsburgeum”.
Fasada kamienicy „General”, dziś mieszczącej w przyziemiu pełną życia kawiarnię Meron (znakomita kawa!), stanowi cały katalog detali narodowego stylu rumuńskiego. Szczególną uwagę zwraca tu zaskakujący detal w formie stylizowanego sznura, wykorzystywanego w charakterze dekoracji gzymsów, czy poziomych listew podokiennych. Motyw ten od razu skłania mnie do porównań z podobnym motywem, jakże charakterystycznym dla późnogotyckiego, portugalskiego stylu manuelino!
Dziesiątki podobnie skomponowanych fasad budynków, z użyciem zbliżonych detali powstawały w tym czasie w całej Rumunii. Przede wszystkim zaś w Bukareszcie. Wystrój zewnętrzny budynku nie miał jednak wpływu na strukturę kamienicy, która niewiele różniła się od budynków wznoszonych przed pierwszą wojna światową, choć zarówno do dekoracji wąskiej, przechodniej sieni, jak i elewacji od podwórka architekt użył detali w duchu „narodowym”.
Przez wiele stuleci ponad Kolozsvárem / Klausenburgiem dominowała wieża wspomnianej wyżej gotyckiej fary św. Michała wzniesionej w XIV i XV w. Kamienna budowla halowa jest zabytkiem z czasów, gdy Kolozsvár był wolnym miastem w Królestwie Węgier, a jego mieszkańcami byli głównie Węgrzy i sprowadzeni przez królów węgierskich osadnicy niemieccy. W latach międzywojennych w panoramie miasta naznaczonej też wieżami późnobarokowych kościołów Franciszkanów, Jezuitów czy Unitarian wyrosła nowa dominanta. To wyniosła kopuła prawosławnego soboru katedralnego Zaśnięcia Matki Bożej.
Kilka lat po przyłączeniu Transylwanii do Rumunii, w roku 1923 do konstytucji rumuńskiej wprowadzono zapis uznający za religię dominującą ortodoksyjną cerkiew prawosławną. Żeby zagmatwać obraz, dodajmy, że ludność rumuńska w Siedmiogrodzie była związana od schyłku XVII w. nie tyle z ortodoksyjną cerkwią prawosławną, co z rumuńskim, grekokatolickim kościołem unickim. Jednak w rezultacie zapisów dokonanych w konstytucji Cerkiew Prawosławna szybko rozszerzyła swoją strefę wpływów na Siedmiogród, erygując m.in. biskupstwo w Cluj. Bardzo szybko też podjęto kampanię na rzecz budowy w mieście monumentalnej katedry[2]. Jak pisze Eugen-Cristian Rus, po 1923 r. cerkiew prawosławna „stała się wektorem afirmacji tożsamości narodowej w Siedmiogrodzie”[3].
Cofnijmy się nieco w czasie i przenieśmy kilkadziesiąt kilometrów na południe, do miasta o dźwięcznej nazwie Alba Julia. To dawny Gyulafehérvár, czy też Weißenburg, który za panowania króla Węgier Jana Zapoyli i Izabelli Jagiellonki (córki Zygmunta Starego i królowej Bony) stał się stolicą Siedmiogrodu. Dla Węgrów miejsce szczególnie ważne z uwagi na wznoszącą się tu romańsko-gotycką katedrę katolicką. Wkrótce stało się świętym miejscem dla Rumunów. Dziś jest dla nich celem narodowych „pielgrzymek”.
1 grudnia 1918 r. w Alba Julia miała miejsce oficjalna uroczystość przyłączenia dotąd węgierskiego Siedmiogrodu do królestwa Rumunii. „Akt zjednoczenia nastąpił na mocy decyzji rumuńskiego Zgromadzenia Narodowego (…) Część Siedmiogrodu zajęta była już wtedy przez przybyłą zza Karpat armię rumuńską, ale zadecydowała wyrażona pokojowo wola większości mieszkańców tego regionu (Rumunów, ale również Niemców), przyjęta potem do wiadomości przez mocarstwa europejskie w traktacie z Trianon. Rolę przywódczą odegrała grekokatolicka Rumuńska Partia Narodowa ze swym historycznym liderem Juliu Manu. 1 grudnia – dziś święto narodowe Rumunii – jest dla Węgrów jedną z najczarniejszych dat w ich historii” – pisze Bogumił Luft w znakomitej książce „Rumun goni za happy endem”[4].
Kilka lat po ogłoszeniu aktu zjednoczenia król Rumunii Ferdynand wraz z królową Marią przybyli do Alba Julii na uroczystość koronacji na monarchów Wielkiej Rumunii. Dodajmy, że była to koronacja powtórna, gdyż byli oni już od dawna monarchami Rumunii, tyle że mniejszej, bez Besarabii, Bukowiny i Siedmiogrodu. I to na tę właśnie okazję w latach 1921-22 wzniesiona została w Alba Julii katedra koronacyjna (Catedrala Încoronării).
Świątynia utrzymana jest w formach architektury bizantyńskiej z elementami narodowego stylu rumuńskiego, wypracowanego przez wspominanego wcześniej Iona Mincu, choć z biegiem czasu już zmodyfikowanego. Projektantem katedry był Victor Stăfanescu. Starał się on zawrzeć w budowli jak najwięcej detali kojarzących się ze stylem rumuńskim, co już w chwili budowy było krytykowane za swoisty anachronizm i eklektyzm. Wprawdzie korpus świątyni jest zaskakująco mały, lecz całość otaczają rozbudowane krużganki, zaś ponad wszystkim wznosi się dzwonnica. Symboliczny jest już sam fakt dominacji świątyni ponad pohabsburską cytadelą bastionową, na której znajduje się cały kompleks katedralny. Jednak w sferze symbolicznej ważniejsze jest to, że wieża katedry koronacyjnej przewyższa zabytkową wieżę stojącej obok, najważniejszej w Siedmiogrodzie, węgierskiej katedry katolickiej. Było to historyczne wyzwanie wobec węgierskiej przeszłości.
Powróćmy do rumuńskiego już Cluj. I tutaj sobór katedralny Zaśnięcia Matki Bożej odgrywał rolę symboliczną. Wybór miejsca pod budowę soboru, konkurs architektoniczny, dyskusja nad projektami, były dużym wydarzeniem architektonicznym i to w skali całej Rumunii. Ostatecznie wybrano projekt Gheorghe Cristinela i Constantina Pomponiu[5].
Sobór jest budowlą wolnostojącą, założoną na podłużnym rzucie zestawionym z kwadratu i krzyża greckiego, do którego dostawiono pięciobocznie zamknięte prezbiterium. Kopuła świątyni zdaje się być wyższa od wieży gotyckiej fary św. Michała. Zresztą widać ją znakomicie spod prezbiterium fary w perspektywie ulicy, której patronuje Juliu Manu (pamiętacie to nazwisko? Piszę o nim kilka akapitów wyżej!), co najpewniej było rozwiązaniem celowym.
Wydaje się, że głównym celem budowy katedry było dominowanie w przestrzeni, podobnie jak miało to miejsce w polskich Katowicach, gdzie katolicka katedra miała górować w panoramie miasta awansowanego do roli stolicy polskiego Śląska. Dążenie do dominowania nad okolicą sprawiło, że proporcje budowli są bardzo silnie wyciągnięte ku górze. Projektanci mocno uwysmuklili tambur otoczony pierścieniem wysmukłych kolumienek, dźwigających półkoliście wyciągnięte arkadki i samą kopułę, zwieńczoną dodatkowo sygnaturką. Wszystko to przy zaskakująco wąskiej środkowej części fasady, ujętej po bokach niewiele węższymi wieżyczkami, co powoduje wyraźne zachwianie proporcji. Wysmukłość budowli zdaje się pozostawać w kontraście do ciężkiego w swoim wyrazie, kamiennego detalu zdobiącego dolne partie elewacji. Monumentalność świątyni miało też podkreślać usytuowanie na rozległym placu w parku na wprost fasady opery wzniesionej zgodnie z projektem wiedeńskiej spółki architektonicznej Ferdinanda Fellnera i Hermana Helmera.
Budowa ciągnęła się przez całą dekadę, a poświęcenie świątyni miało miejsce 5 listopada 1933 r. Uczestniczył w nim król Karol II oraz następca tronu Mikołaj Hohenzollern-Sigmaringen. I w tym przypadku architektura budowli jest swoistą kompilacją tradycji bizantyńskiej i rumuńskiej architektury narodowej, odwołując się do różnych wzorów rozsianych od Mołdawii po Wołoszczyznę. Wnętrze wypełniły polichromie.
Pomimo ogromnego wysiłku architekci nie stworzyli dzieła wybitnego, choć i tak jest ono bez porównania lepsze od budowanej obecnie po drugiej stronie teatru katedry grekokatolickiego kościoła unickiego. Tam wszelkie granice architektonicznego kiczu zostały przekroczone.
Obok katedry prawosławnej najważniejszą budowlą rumuńskiego Cluj dwudziestolecia międzywojennego było Kolegium Akademickie. I choć zaprojektował je ten sam architekt George Cristinel, to tym razem posłużył się on językiem modernizmu, nie zaś historyzmu. Były to już jednak inne czasy. Colegiul Academic powstał w latach 1934-37. Jedyne, co zdaje się łączyć obydwie budowle, to swoisty eklektyzm. Wspólna jest też funkcja symboliczna.
O ile nowa katedra prawosławna ze swą kopułą górującą ponad miastem symbolizować miała władzę duchową żywiołu rumuńskiego, o tyle gmach kolegium zdawał się ostatecznie pieczętować rumuńskość najważniejszej wyższej uczelni w Transylwanii. Dodajmy, uczelni, której korzenie sięgają XVI w. i kolegium Jezuickiego, na czele którego stanął ksiądz Jakub Wujek, słynny autor przekładu Biblii na język polski. Budynek ten w całym swoim eklektyzmie wydaje się być jakąś syntezą rumuńskości. Zawiera się ona nie tyle w cytatach, co m.in. w kształtowaniu brył śmiało tnących powietrze. W zamiłowaniu do dekoracyjności, zaskakującym łączeniu wątków i w pozbawionych zahamowania cytatach architektonicznych. Wreszcie w stapianiu klasycyzującego modernizmu i art deco.
Architekt hojnie jednak sięgał po motywy zaczerpnięte z ówczesnej architektury europejskiej. Jest tu i wieża cytująca wieżę zbudowanego zaledwie kilka lat wcześniej ratusza w Hilversum w Holandii, jest coś z francuskiego architekta Auguste Pereta i z malarstwa metafizycznego Giorgio Chirico. Są płaskorzeźby w stylu art deco, okna w formie bulajów gigantów (bulaje to motyw niemal obowiązkowy w architekturze rumuńskiej lat 30.), wystylizowane wariacje na temat klasycystycznych portyków kolumnowych i co tam wyobraźnia architekta dała. Wyczuwa się wreszcie coś z klimatu architektury włoskiego faszyzmu. Jest tu wreszcie jakaś niepohamowana radość tworzenia.
Jak już wspomniano, budynek pełnił funkcję ideową. Miał służyć ekspansji kultury rumuńskiej. Była to świadoma polityka państwa dążącego do wzmocnienia tak intelektualnego, jak i ekonomicznego żywiołu rumuńskiego dość słabo reprezentowanego w miastach Siedmiogrodu. Tę symbolikę wzmacniało wzniesienie gmachu w miejscu zmurszałego ze starości i opuszczonego budynku starego teatru węgierskiego. Architekt George Cristinel wspominał, że wznosząc gmach w dużym stopniu wykorzystał mury starego teatru[6]. Stare zastępowane było przez nowe, a przeszłość przez przyszłość. Sama uroczystość otwarcia 15 stycznia 1937 r. miała wyjątkowo uroczysty charakter. Swoją obecnością uświetnił ją król Rumuni Karol II, co oczywiście miało swoje znaczenie.
Ostatecznie całość składa się z dwóch zasadniczych części, rozdzielonych kwadratowym dziedzińcem (oddzielonym od ulicy arkadową ścianą) i powiązanych ze sobą łącznikiem. Jak relacjonował architekt, program budynku obejmował m.in. dużą salę na tysiąc miejsc, przeznaczaną do organizacji oficjalnych uroczystości akademickich i państwowych oraz konferencji. Zaplecze sali tworzyły foyer, szatnie, bufet, sala bankietowa, saloniki dla wykładowców oraz artystów. Rumunia była w tym czasie monarchią i w sali nie mogło zabraknąć loży królewskiej. W budynku przewidziano pomieszczenia gościnne dla naukowców przyjeżdzających do Cluj z innych miast i krajów. Składały się z pokoi z przedsionkiem i łazienką. Nie zapomniano o całym zapleczu dla profesorów Uniwersytetu w Cluj. Mieli do dyspozycji czytelnie, stołówkę z centralnś kuchnią, bufet, a nawet sale do gry w bilard. Dla użytku studentów przewidziana była kolejna sala widowiskowa o widowni na ok 350 miejsc, przeznaczona m.in. na spotkania studenckie, takie jak kameralne koncerty, konferencje, wystawy, potańcówki czy wystawy. Był to zatem budynek o bardzo rozbudowanym programie funkcjonalnym, co znalazło swoje odbicie w bardzo złożonym rzucie budynku. To nie wszystko. Na dziedzińcach planowano założenie ogrodu z pergolami[7].
Zbliżony arsenał rozwiązań architektonicznych, w nieco odmiennej formie Cristinel powtórzył w wielkim gmachu szkoły powszechnej prawosławnego kościoła ortodoksyjnego w innym z miast Siedmiogrodu – Sybinie. I tam znalazła się wyniosła narożna wieża i długie taśmy horyzontalnych okien ujętych światłocieniowymi listwami, a do tego w całość wbudowana została duża kaplica zwieńczona kopułą. Kontrast pomiędzy wertykalną wieżą a horyzontalnymi skrzydłami jest tam o wiele większy niż w kompleksie Kolegium Akademickiego w Klużu.
Innym prestiżowym budynkiem związanym ze zromanizowanym uniwersytetem jest siedziba muzeum uniwersyteckiego instytutu botaniki. Powstała na terenie ogrodu botanicznego przy obecnej ul. Republicii (proj. Ioana Ivaşcu 1930-35). W budynku znalazły schronienie kolekcje roślin oraz nasion. Tym razem rozmiary budynku określił ograniczony budżet. Jak na czas powstania, architektura budynku jest dość zachowawcza i ciężka. Do masywnej, prostopadłościennej bryły dostawiony jest tu m.in. aneks z tarasem wspartym na ażurowym arkadowaniu. I ten budynek kilkakrotnie odwiedzał król Rumunii.
Przykładem prostej, modernistycznej architektury o klasycyzujących, wertykalnych podziałach równoważących horyzontalne pasy okien dobrze oświetlonych sal wykładowych był budynek Akademii Agronomicznej w Klużu (projekt Florea Stănculescu, I Bănică), zrealizowany do 1935 r. Całość wzniesiona została na sztywnym, nieomal pałacowym, idealnie symetrycznym rzucie. W sensie symbolicznym budynek zdaje się być nie tyle pałacem, co świątynią nauki. Pośrodku korpusu zaprojektowany został imponujący hall, zaś na wprost za nim, w prostopadłym skrzydle ogromna amfiteatralna sala wykładowa. Z boków hallu ulokowane zostały m.in. laboratoria[8].
Ciekawą realizacją w Klużu w latach 30. XX w. było też zagospodarowanie Parku Sportowego z licznymi boiskami, pawilonami sportowymi i elementami małej architektury, stanowiącymi połączenie nowoczesności z przetworzonymi motywami ludowymi.
[1] Vasile Florea, Sztuka Rumuńska, Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1989, s. 185.
[2] Eugen-Cristian Rus, Arhitectura ca reprezentare a statului in Transilvania interbelicá; doktorat na Uniwersytecie Technicznym w Cluj. //doctorat.utcluj.ro/theses/view/L3nf8yFiCA1AmT4Q3OsoSHKFI5CE37QDKolX5VAp.pdf
[3] Ibidem
[4] Bogumił Luft, Rumun goni za happy endem, Czarne, Wołowiec 2014, s. 149-150.
[5] Arhitectura 1924, nr 1. s. 107-108.
[6] Georges Cristinel. Colegiul Academic Regele Carol al II-lea din Cluj, „Arhitectura” 1938, nr 12.
[7] Ibidem
[8] „Arhitectura” 1935, nr 2, s. 35.
Album renesansu art deco barok cmentarz cmentarze design dworce dworce kolejowe dworzec dworzec kolejowy eklektyzm funkcjonalizm II wojna światowa inwestycje Italia kamienica kamienice klasycyzm Kraków malarstwo Mazowsze modernizm Mokotów neony Niemcy nowe inwestycje odbudowa Pomorze renesans rzeźba Rzym secesja Szlakiem modernizmu sztuka ulotna Warszawa wczesny modernizm wieżowce Wola wystawa Włochy Zamek Królewski w Warszawie Łódź Śląsk Śródmieście Śródmieście Południowe