W ubiegłym tygodniu wybrałem się do Łodzi. Jak zwykle od chwili oddania do użytku nowego Dworca Łódź Fabryczna po wyjściu z peronu w świetny nastrój wprowadziły mnie pełne optymizmu murale. Ta wizyta skłoniła mnie do ich zaprezentowania w tym miejscu.
Gdy ukończono budowę dworca, jego wnętrze wypełniło pięć murali. Cztery z nich, mieszczące się w hali oraz poczekalniach, powstały według projektu Katarzyny Boguckiej. Piąty w poczekalni VIP jest autorstwa Beaty Szczecińskiej. Jest inny w charakterze. Utrzymany w błękitach i bardziej architektoniczny. W roku 2018 pojawiły się dwa kolejne murale autorstwa Boguckiej o tematyce nienachalnie patriotycznej.
Murale witają podróżnych hasłami: „Łódź wita podróżnych”, „Miłego dnia”, „Dzień dobry, bo w Łodzi”, „Dobry wieczór spędzisz w Łodzi”. Trudno się nie uśmiechnąć. Są przy tym bardzo subtelne.
Mnóstwo radosnych i kolorowych postaci zawsze kojarzy mi się z tłumami na ilustracjach zamieszczanych w latach 70. na łamach warszawskiego „Expressu Wieczornego” czy krakowskiego „Przekroju”. W chwili ukończenia budowy Katarzyna Bogucka mówiła, że ukazany przez nią tłum różnorodnych postaci, młodych i starszych, biznesmenów, dzieci i studentów służyć miał do pokazania, że Łódź to nie tylko miasto, w którym się bywa, ale też w którym można fajnie żyć.
Dla mnie najsympatyczniejszą stroną tych przedstawień jest panujący w nich nastrój pogody, radości, ale też pewnej elegancji, jaką pamiętamy czy to z Kabaretu Starszych Panów Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego, czy też Przygód detektywa Tutama Jerzego Kiersta, rysunków Zbigniewa Lengrena, czy Gwidona Miklaszewskiego. Czyli to coś, co zostało w dużym stopniu zatracone we współczesnej kulturze polskiej.
Widzimy zatem pana z teczką uchylającego na powitanie kapelusz (kto dziś chodzi w kapeluszu?), chłopaka robiącego klasycznym aparatem zdjęcie dworca. Zresztą aparatów jest tu więcej. Ktoś prowadzi rower. Dziewczyna przy kawiarnianym stoliku woła kelnera. Inna przez słomkę sączy kolorowy napój. Ma pozę i urodę, dwudziestokilkuletniej warszawskiej Syrenki Gwidona Miklaszewskiego.
Z kolei w starszym panu z broda i laseczką, zjeżdżającym schodami ruchomymi rozpoznaję profesora Filutka Zbigniewa Lengrena. Aby się ukryć, założył ciemne okulary i kapelusz zamiast melonika. Zapodział też gdzieś swojego kundelka Filusia. Ale to przecież on! Jak żywy!
Nie dziwi mnie to, ponieważ Katarzyna Bogucka, tak jak Lengren, związana była z Toruniem. W roku 2009 broniła dyplom z malarstwa na Wydziale Akademii Sztuk Pięknych Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu. W jej stylistyce jest coś z nastroju ilustracji do „Przekroju”. Zdaje się ona wyrastać z fascynacji polską plastyką przełomu lat 50. i 60., a także kolejnej dekady. Objawia się ona charakterystyczną typografią oraz syntetyczną sztuką figuralną. Wszystko to jednak utrzymane jest w duchu nowoczesności.
Jednym słowem, kompozycje sięgające do jednego z najbardziej twórczych okresów w dziejach współczesnej sztuki polskiej są bardzo współczesne, tak jak atrybuty pojawiające się tu i ówdzie pośród postaci ubranych i współcześnie, i tak jakby dopiero co wyszły z salonu Mody Polskiej czasów poodwilżowych. W kompozycjach tych nie brak jest zresztą atrybutów współczesności: kolejowe zespoły trakcyjne o aerodynamicznej sylwetce, schody ruchome, walizki na kółkach i z wysuwanymi rączkami, dredy. Są one jednak wplecione w kompozycje sposób bardzo delikatny.
W roku 2018 po drugiej stronie hali dworcowej powstały dwa kolejne murale autorstwa Katarzyny Boguckiej. Zamówiło je PKP z okazji dnia Flagi, a wykonane zostały przez Good Looking Studio specjalizujące się w muralach i grafikach ściennych.
Te same, pełne uroku, komiksowe postaci, trochę jakby wyciągnięte z ilustracji książkowych i filmów animowanych z początku lat 60. zaludniają też murale projektowane przez Katarzynę Bogucką w różnych miastach Polski. Także w Warszawie. I tak w ubiegłym roku powstał mural na ścianie szczytowej nowego budynku przy Okopowej 59A z dumnym napisem „Przyszłość na Woli”. Napis wydaje mi się być nieco przewrotny. Kolorowy tłum na muralu może i patrzy w przyszłość, ale wskrzesza estetykę popaździernikowej odwilży.
Do przeszłości odwołuje się inny mural zaprojektowany przez autorkę w przestrzeni stolicy. „Wychodząc poza teraźniejszość, pielęgnujmy przyszłość”, nawołuje. Wymalowany został na ścianie szczytowej zaniedbanej kamienicy z lat 30. przy Płockiej (koło Kasprzaka). Mural ma podkreślać znaczenie kultury w naszym życiu. Powstał w końcu 2018 r. z inicjatywy Narodowego Centrum Kultury, które ma siedzibę w tej dzielnicy Warszawy. Zresztą był to już drugi mural NCK zamówiony u tej samej autorki w dzielnicy Wola. Poprzedni powstał rok wcześniej z okazji setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Wymalowany został na kilku ścianach ogryzka kamienicy, jaki ocalał przy ulicy Prostej 49 pomiędzy współczesnymi budynkami i uhonorował ważne dla kultury polskiej postaci dwudziestolecia międzywojennego i lat powojennych.
Dworzec Łódź Fabryczna, o rozmiarach sporego lotniska, na razie sprawia wrażenie tyleż sterylnego, co pustego. Jest to bowiem dworzec czołowy, na którym kończą się trasy kolejowe. Znacznie większy ruch jest na zmodernizowanym dworcu Łódź Widzew oraz na Łodzi Kaliskiej. Niedługo to się jednak zmieni. Budowany jest bowiem tunel łączący Łódź Fabryczną z Dworcem Kaliskim. Przy okazji powstaną nowe podziemne stacje kolejowe. Kto wie, być może i na nich znajdzie się miejsce na pełne uroku murale?