Przejdź do treści

Łowicz. Chopin w MOP-ie

Zaledwie kilkaset metrów od dworca kolejowego w Łowiczu, przy ul. 3 Maja 13 wznosi się klasycystyczny budynek poczty konnej Królestwa Polskiego. To rodzaj MOP-u sprzed blisko dwustu lat.

Łowicz. Ulica 3 Maja 13, budynek dawnej poczty konnej, dziś urząd pocztowy.
Fot. Jerzy S. Majewski

Łowicz. Ulica 3 Maja 13, budynek dawnej poczty konnej. Fragment fasady.
Fot. Jerzy S. Majewski

Łowicz. Ulica 3 Maja 13, budynek dawnej poczty konnej. Korpus z portykiem kolumnowym ujmują znacznie dziś przekształcone oficyny boczne.
Fot. Jerzy S. Majewski

Natalia z Bispingów Kicka, pamiętnikarka i przedstawicielka warszawskiej socjety sprzed powstania listopadowego wspominała podróż z Łowicza do Częstochowy przez Brzeziny koło Łodzi latem 1837 r. Była to wyprawa męcząca i mozolna. Wiodła drogami polnymi, sprawiającymi bardziej wrażenie bezdroży: „Musiałam się wlec dwa dni, pomimo tego, że dobrymi polskimi pocztowymi końmi jechałam. Kareta brnęła po osie w piasku, a słońce paliło nieznośnie” – pisała[1].

W Łowiczu pani Kicka, wdowa po generale Ludwiku Kickim goszczona była w pałacyku „kochanego, starego wiarusa”, generała Stanisława Klickiego. Sama trasa z Łowicza do Częstochowy była jedynie etapem jej większej podróży z Warszawy do Marienbadu (dziś to Mariańskie Łaźnie w Czechach).

Portret Natalii z Bispingów Kickiej, grafika Henryka Redlicha.
Il. wg Cyfrowe Muzeum Narodowe w Warszawie

Nie ulega żadnej wątpliwości, że arystokratka jechała kareta zaprzężoną w konie wymieniane w zabudowaniach stacji poczty konnej w Łowiczu. Klasycystyczny budynek poczty z lat 1828-29 wciąż istnieje i można go oglądać mniej więcej w połowie drogi pomiędzy dworcem kolejowym a Rynkiem w Łowiczu, przy ulicy 3 maja 13 (dawna ul. Nowowarszawska, potem Wjazdowa). Stanął z inicjatywy ówczesnej Dyrekcji Generalnej Poczt na terenie dzierżawionym od Księży Misjonarzy. Ci mieli wówczas kompleks zabudowań seminarium ciągnący się do Rynku, wzniesiony w końcu XVII w. z inicjatywy arcybiskupa Michała Radziejowskiego (obecnie mieści się tam Muzeum w Łowiczu wraz z mini skansenem).

Łowicz. Ulica 3 Maja 13 (pierwotnie Nowowarszawska) oglądana spod dawnej siedziby poczty konnej. W głębi wieże katedry (dawnej kolegiaty) w Rynku.
Fot. Jerzy S. Majewski

Łowicz. Fasada gmachu dawnego seminarium Księży Misjonarzy w Rynku. Od 1820 r. budynek Szkoły Wydziałowej. Dziś siedziba Muzeum w Łowiczu.
Fot. Jerzy S. Majewski

Łowicz. Kaplica św. Karola Boromeusza w gmachu dawnego seminarium Księży Misjonarzy z lat 1689-1695. Jej projekt przypisywany jest Tylmanowi van Gameren.
Fot. Jerzy S. Majewski

Łowicz. Kaplica św. Karola Boromeusza w gmachu dawnego seminarium Księży Misjonarzy. Fragment polichromii pędzla Michała Anioła Palloniego.
Fot. Jerzy S. Majewski

Powróćmy jednak do samego gmachu Poczty Konnej z lat 1828-29. Powstał on zgodnie z projektem wzorcowym stacji poczty konnej I klasy. Jego autorem był Jan Nerkowski, budowniczy Zarządu Poczt. Projekt zatwierdzał Henryk Marconi, jeden z najwybitniejszych ówczesnych architektów warszawskich.

Budynki stacji były mocno odsunięte od ulicy, aby dać możliwość swobodnego podjeżdżania i zawracania zaprzęgów. Stacja, jak przystało na obiekt rządowy, wyróżniała się fasadą o klasycystycznym portyku wspartym na czterech jońskich kolumnach. Architektura budynku jest skromna, ale klasycznie zdyscyplinowana i elegancka. Nie znajdziemy w niej elementów zbędnych, zbyt dekoracyjnych, czy ekscentrycznych. To pełnia harmonia. Wynikało to z natury projektu przeznaczonego do wielokrotnego powielania na terenie całego Królestwa Kongresowego. Gmach wprawdzie pełnił funkcje ideowe, reprezentując instytucję Królestwa Polskiego i przekonując o jego nowoczesności; z drugiej jednak strony miał być równie utylitarny jak dzisiejsze MOP-y przy autostradach i drogach ekspresowych.

Po bokach główny budynek (korpus) flankowały niższe oficyny, czy też pawilony zaprojektowane w odbiciu lustrzanym. Wąskie i ciągnące się w głąb posesji. Ich jednoosiowe fronty o półkoliście zamkniętych, „arkadowych” oknach wieńczyły pełne attyki kryjące dach. Z budynkiem środkowym połączone były murowanymi bramami. W głównym korpusie ulokowano pomieszczenia pocztowe, w których wydawano i nadawano przesyłki oraz listy. Tutaj też znalazły się pokoje dla podróżnych, pocztylionów oraz mieszkanie pocztmistrza i jego rodziny. Wydaje się, że musiała być też jakaś sala jadalna dla podróżnych.

W oficynach budynku poczty konnej znajdowały się stajnie, w których zawsze trzymano 24 konie. Były to wyprzęgane konie przyjezdne oraz konie wypoczęte, gotowe do drogi. „Paliwo” dla pojazdów konnych stanowiło siano. To trzymano na poddaszach. Nie zapomniano też o powozowni. W zabudowaniach musiało się też znaleźć pomieszczenie lub stanowisko służące do wymiany uszkodzonych kół czy szybkiej naprawy pojazdów.

Wreszcie bardzo ważnym, dziś niemal niezauważalnym składnikiem każdej stacji była studnia zlokalizowana pośrodku dziedzińca. Woda z niej służyła nie tylko do pojenia koni i podróżnych, ale też mycia wozów pocztowych. Do dziś dawne zabudowania stacji, pomimo niewielkich rozmiarów oraz znacznego zniekształcenia oficyn i obiektów zaplecza, wyróżnia się ponadczasową jakością swej architektury. Jest też unikatowym zabytkiem infrastruktury transportowej.

Trudno dziś porównać ten kompleks z innymi podobnymi wzniesionymi w czasach Królestwa Kongresowego, z tej prostej przyczyny, że jest to jedyny tego rodzaju obiekt „I klasy” zachowany do dziś Polsce.

Jan Nerkowski, projekt wzorcowego budynku Poczty Konnej. Rysunki te zachowały się w zbiorach Muzeum Poczty i Telekomunikacji we Wrocławiu. Są tam też zachowane rzuty i widoki elewacji skromniejszych budynków klasy II. Fotografia planszy stojącej dziś przed odrestaurowanym budynkiem.
Fot. Jerzy S. Majewski

Łowicz. Ulica 3 Maja 13, fragment fasady dawnego budynku poczty konnej.
Fot. Jerzy S. Majewski

Łowicz. Ulica 3 Maja 13, fragment fasady dawnego budynku poczty konnej.
Fot. Jerzy S. Majewski

Pierwszym pocztmistrzem był w Łowiczu Franciszek Kühnl, w latach późniejszych awansowany na stanowisko inspektora generalnego Poczt w Warszawie. Tu warto dodać, że od czasu powstania Królestwa Polskiego pod berłem Aleksandra I organizacja poczty była trójstopniowa. Kolejne stopnie tworzyły Generalna Dyrekcja Poczt w Warszawie, na czele której stał dyrektor generalny poczt, będący jednocześnie członkiem Komisji Rządowej Spraw Wewnętrznych i Policji, kolejny stopień stanowiły urzędy pocztowe, czyli pocztamty oraz stopień trzeci: stacje pocztowe. Schemat ten przetrwał konstytucyjne Królestwo Polskie i funkcjonował jeszcze w dobie „nocy paskiewiczowskiej” po stłumieniu powstania listopadowego, aż do roku 1851[2].

Jak wyliczał Dobiesław Jędrzejczyk, stacji w Łowiczu podlegały „pośrednie poprzęgowne urzędy pocztowe w Piątku (1819), Pleckiej Dąbrowie (1820), Kocierzewie (1822), Bielawach (1823) i Domaniewicach (1838).(…) a także poczty lokalne w Kutnie (1815), Skierniewicach (1815), Sochaczewie (1822), Głownie (1838), a nawet Zgierzu (1844)”[3].

W trakcie swoich podróży za granicę co najmniej dwukrotnie w obiektach Poczty Konnej w Łowiczu zatrzymywał się Fryderyk Chopin. Miało to miejsce w roku 1828, gdy budynek nie był jeszcze wykończony. We wrześniu 1828 r. 18-letni wówczas kompozytor, silnie wrośnięty w środowisko profesorów i studentów Uniwersytetu Warszawskiego jechał do Berlina wraz z profesorem Feliksem Jarockim. Podążali oni tradycyjną trasą berlińską przez Sochaczew, Łowicz, Poznań i Frankfurt nad Odrą. Wyjechali z Warszawy dyliżansem wieczorem we wtorek 9 września 1828 r., a do Poznania dotarli 11 września o godzinie 10. Dalej do Berlina ruszyli 26 godzin później. W Łowiczu musieli być 10 września nad ranem.

Podobno młodego kompozytora i profesora Jarockiego witał na stacji pocztowej pocztmistrz Franciszek Kühnl. Nie dziwi to, gdyż dobrze znali się oni z Warszawy. Franciszek Kühnl był synem Anny Doroty, siostry Wojciecha Żywnego, nauczyciela Fryderyka. Żywny, który nie założył rodziny, z czasem blisko zaprzyjaźnił się ze swoim uczniem, który go przerósł wirtuozerią, oraz z jego rodziną. Gdy umierał, przy jego łożu śmierci czuwała siostra kompozytora Ludwika oraz Józefa Kühnl[4]. Bardzo możliwe, że Kühnl znał też osobiście profesora Feliksa Jarockiego, zoologa i kierownika katedry zoologicznej UW.

Postój na nieukończonej jeszcze stacji trwał co najmniej godzinę, co związane było m.in. z koniecznością wymiany koni. Było to zbyt krótko, aby Fryderyk Chopin uznał go za godny wzmianki w swoich listach. Pewnie tak jak dziś na stacji benzynowej czy MOP-ie udał się on na stronę, może coś szybko przekąsił. Na pewno uściskał się z witającym go pocztmistrzem Franciszkiem Kühnlem i uciął z nim rozmowę. Ten wypytywał go o rodziców Fryderyka. Być może o swoją siostrę?

Tak Chopin pisał o planowanej podróży do Berlina do swojego przyjaciela Tytusa Wojciechowskiego: „Jadę dziś do Berlina, na jedną operę Spontiniego, jadę dyliżansem do spróbowania sił. Powodem jednak tego wszystkiego są małpy ze wszystkich gabinetów europejskich. Na wzór zjazdów w kantonach Szwajcarii, a później w Münich, król pruski dał moc Uniwersytetowi zaproszenia znaczniejszych uczonych Europy na sesję badaczów natury, pod przewodnictwem owego sławnego Humboldta odbywać się mające. Jarocki jako dawny uczeń Akad. Berlińskiej, a później tam doktoryzowany, dostał jako zoolog podobne zaproszenie”[5].

Tu uściślijmy, że Jarocki, utrzymujący bliskie kontakty ze swą dawną uczelnią w Berlinie, gdzie uporządkował zbiór ryb w jednym z gabinetów, w rzeczywistości doktoryzował się nie w tym mieście, jak pisał Chopin, lecz w Krakowie w 1814 r.

Chopin od 1828 r. wiele podróżował. W październiku 1829 był goszczony m.in. w Antoninie w Poznańskiem przez Antoniego ks. Radziwiłła. Być może wówczas także mijał Pocztę Konną w Łowiczu, choć wracając z Antonina przez Kalisz być może wracał traktem wrocławskim, omijającym miasto nad Bzurą.

Portret Fryderyka Chopina w roku 1829 autorstwa Elizy (Elżbiety) Radziwiłłówny, pierwszej, wielkiej i niespełnionej miłości Wilhelma, późniejszego cesarza Niemiec. Rysunek ołówkiem.
Zbiory MFC, il. wg Korespondencja Fryderyka Chopina, t. I, Warszawa 2009, s. 329.

Nieprawdziwe są za to informacje powielane w licznych publikacjach, a także na tablicach informacyjnych przed budynkiem dawnej Poczty Konnej w Łowiczu, jakoby Fryderyk Chopin zatrzymał się na stacji 2 listopada 1830 r. Przypomnijmy, że była to jego ostatnia podróż z Warszawy. Podróż, która w zamierzeniu miała być jedynie kolejnym, nieco dłuższym wyjazdem do Prus, Saksonii i Austrii, a stała się drogą na emigrację bez powrotu. 2 listopada 1830 r. Fryderyk Chopin na stacji w Łowiczu nie mógł się zatrzymać z prostego powodu. Wyruszył z Warszawy wspomnianą już pocztą konną wrocławską. Jej trasa z daleka omijała Łowicz, biegnąc przez Sękocin, Żabią Wolę, Mszczonów, Czerniewice, Tomaszów, Wolbórz i Piotrków do Kalisza. Dalej Fryderyk podążał do Wrocławia, Drezna i Pragi po Wiedeń, gdzie doszła do niego wiadomość o wybuchu powstania listopadowego. Za to kilka lat później, w 1835 r. przez Łowicz przejeżdżał i być może widział się z Franciszkiem Kühnlem ojciec Fryderyka, Mikołaj Chopin. Znajdował się on wówczas w drodze na kurację do Karlsbadu (dziś to Karlowe Wary w Czechach).

W konkluzji warto podkreślić, że dość niepozorny i raczej nie odwiedzany przez nikogo budynek Poczty Konnej w Łowiczu przez kilkadziesiąt lat był miejscem, w którym zatrzymywali się na chwilę wszyscy, którzy pocztą konną podróżowali z Warszawy w kierunku Berlina. Zapewne była tu niejedna sława. Już w latach późniejszych do tych sław należała Maria Konopnicka, która nadawała z poczty telegramy. W budynku od 1886 r. funkcjonowała bowiem stacja telegraficzna. W tym czasie działał tu już „zwykły” urząd pocztowy.

W latach międzywojennych na belkowaniu portyku umieszczono napis: URZĄD POCZTOWO-TELEGRAFICZNY, zaś w polu tympanonu herb Rzeczpospolitej Polskiej. W lewej oficynie w latach 30. XX w. ulokowano automatyczną centralę telefoniczną, co związane było z wprowadzaną stopniowo automatyzacją połączeń (central) telefonicznych. W II RP Łowicz jako miasto niewielkie nie znajdował się jednak na mapie ważniejszych międzymiastowych połączeń telefonicznych[6].

Łowicz, budynek urzędu pocztowego w latach międzywojennych.
Fot. NAC

Łowicz. Urządzenia centrali telefonicznej w latach 30. XX w. w budynku dawnej poczty konnej.
Fot. NAC

Ciężkie walki o Łowicz we wrześniu 1939 r. spowodowały jedynie powierzchowne uszkodzenia środkowej części budowli. Na pewno jednak spłonęła prawa oficyna, która utraciła dach. Katastrofa nadeszła wraz z końcem wojny. Najcenniejszy budynek głównego korpusu spłonął w czasie walk o Łowicz w 1945 r. W ruinie pozostawał przez kilka lat. Do odbudowy przystąpiono dopiero w 1950 r. na zlecenie Dyrekcji Okręgowej Poczt i Telegrafów w Łodzi[7]. Urząd pocztowy mieści się w budynku do dnia dzisiejszego. Gmach państwowy pełniący niezmiennie funkcję budynku pocztowego od blisko dwustu lat jest zatem swego rodzaju unikatem w skali całego Mazowsza.

Projekt odbudowy gmachu Poczty Konnej w Łowiczu z 1950 r. Fotografia fragmentu planszy stojącej dziś przed odrestaurowanym budynkiem.
Fot. Jerzy S. Majewski

[1] Natalia Kicka, Pamiętniki, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1972, s. 439.

[2] Tomasz Suma, urzędnicy pocztowi Królestwa Polskiego 1815-1817, Charakterystyka zbiorowości, Przegląd Historyczny 2007, nr 2, s. 215-229.

[3] Dobiesław Jędrzejczyk. Z kwartalnika historycznego „Łowiczanin”: Poczta Królestwa Polskiego, lowiczanin.info/pl/901_premium/301473_z-kwartalnika-historycznego-lowiczanin-poczta-krolestwa-polskiego.html.

[4] Korespondencja Fryderyka Chopina, Wyd. Uniwersytetu Warszawskiego, T. I 1816-1831, Warszawa 2009, s. 626.

[5] List Fryderyka Chopina do Tytusa Woyciechowskiego w Poturzynie, Warszawa 9 września 1828, Korespondencja Fryderyka Chopina, Wyd. Uniwersytetu Warszawskiego, T. I 1816-1831, Warszawa 2009, s. 233.

[6] Spis Abonentów Sieci Telefonicznej m.st. Warszawy P.A.S.T. na rok 1939/40, s. XVI.

[7] Wiadomość z tablicy informacyjnej ustawionej przed budynkiem.