Zawsze chciałem wiedzieć, jak wyglądała kamienica Łęckich z „Lalki” Prusa.
Jej adres jeszcze przed wojną ustalił znawca warszawskich osobliwości Stefan Godlewski. Zrobił też nie najlepszej jakości zdjęcie budynku. Kamienica stała przy Kruczej 24.
„Idąc prawym chodnikiem dostrzegł Wokulski na lewo, mniej więcej w połowie ulicy, dom niezwykle żółtej barwy. Warszawa posiada bardzo wiele żółtych domów; jest to chyba najżółciejsze miasto pod słońcem. Ta jednak kamienica wydawała się żółciejszą od innych i na wystawie przedmiotów żółtych (jakiej zapewne doczekamy się kiedyś) otrzymałaby pierwszą nagrodę. Podszedłszy bliżej, Wokulski przekonał się, że nie tylko on zwrócił uwagę na szczególną kamienicę; nawet psy, częściej niż na jakimkolwiek innym murze, składały wizytowe bilety. (…) Dom był trzypiętrowy, miał parę żelaznych balkonów i każde piętro zbudowane w innym stylu. Za to w architekturze bramy panował tylko jeden motyw, mianowicie: wachlarz. Górna część wrót miała formę rozłożonego wachlarza, którym mogłaby się chłodzić przedpotopowa olbrzymka” – tak Prus opisywał fasadę domu Łęckich w Lalce.
Dziś oczywiście po budynku nie ma śladu, podobnie jak po niemal całej zabudowie dawnej Kruczej, która jest o wiele szersza niż przed wojną. Przetrwało zaledwie kilka kamienic. Wśród nich dom pod nr 47, u zbiegu z Nowogrodzką. To ten właśnie budynek udawał kamienicę Łęckich w serialu telewizyjnym „Lalka” Ryszarda Bera z 1977 r. Dobrze pamiętam wnętrze bramy, którą na potrzeby filmu ozdobiono wtedy słodziutkimi landszaftami.
„Prawdziwą osobliwość stanowiła sień wjazdowa posiadająca bardzo lichą podłogę, ale za to bardzo ładne krajobrazy na ścianach. Było tam wiele wzgórz, lasów, skał i potoków, że mieszkańcy domu śmiało mogli nie wyjeżdżać na letnie mieszkania” – pisał Prus.
Tyle tylko, że w czasach, gdy toczy się akcja powieści (1878-79) kamienicy przy Kruczej 47 jeszcze nie było. Powstała w latach 1892-93 według projektu Franciszka Braumana. Dziś wygląda też skromniej niż przed wojną. Po 1945 r., w bliżej nie ustalonym przeze mnie czasie, zbito z niej zewnętrzny wystrój architektoniczny.
Prus pisał „Lalkę” w latach 1887-1889 i publikował ją w odcinkach na łamach „Kuriera Codziennego”. Mieszkał wtedy przy Kruczej w domu nr 25.
Stefan Godewski, szukając domu Łęckich w 1939 r., wchodził do kamienicy, w której mieszkał Prus. Wyglądał z okien i widział naprzeciwko, przy Kruczej 24, kamienicę, która odpowiadała opisowi z powieści. Niestety publikując artykuł na łamach tygodnika „Świat” pomylił numer. Pokazał dom pod nr 24, a podpisał go jako kamienicę nr 26. Potem błąd ten był powielany w rozmaitych opracowaniach dotyczących adresów z „Lalki”.
Spójrzmy na zdjęcie. Kamienica była dość wąska, zaledwie pięcioosiowa. Pośród dziesiątków domów utrzymanych w zbliżonym stylu wzdłuż Kruczej, Wilczej, Hożej czy Żurawiej zapewne się zbytnio nie wyróżniała, ale bez wątpienia był to dom dość efektowny. Powstał prawdopodobnie w latach 70. XIX w., czyli w czasie trwania akcji powieści. Miał wspomniane przez Prusa dwa żelazne balkony, a kompozycja fasady zamknięta została po bokach dwoma jednoosiowymi pseudoryzalitami. Okna otrzymały zróżnicowane obramienia. Te po bokach na pierwszym piętrze ujęły pilastry, zaś w półkolistych płycinach nad oknami znalazły się dekoracje. Niestety niezbyt czytelne na fotografii. Wydaje się, że przejazd bramny znajdował się w skrajnej lewej osi budynku.
Godlewski zaglądał też do środka budynku. Nie znalazł już jednak w bramie malowideł. Nie odnalazł też rzeźby na klatce schodowej i witraża. Jak przekonywał, nie świadczyło to jednak przeciwko utożsamieniu budynku z kamienicą Łęckich. Dom od czasów „Lalki” ulegał wielokrotnym remontom. Trudno się temu dziwić. Kamienica od końca XIX w. kilka razy zmieniała właścicieli, należąc kolejno m.in. do Gustawa Zielińskiego, Hugo Neumana i Jadwigi Dziekońskiej.
Parter przebudowano gruntownie, żeby urządzić sklepy, których w epoce Wokulskiego nie było. Podczas przebudowy zmieniono bramę. Krajobrazy w sieni po prostu zamalowano, a może nigdy one nie istniały, stanowiąc jedynie licentia poetica wielkiego pisarza.
Tak było do 1944 r., kiedy to kamienica spłonęła. Jej mury rozebrano po wojnie. Dziś w jej miejscu znajduje się chodnik nieznacznie w tym miejscu poszerzonej Kruczej oraz fragment udanego architektonicznie biurowca z początku lat 50. XX w. (Krucza 24/26) projektu Stanisława Kolendo.