Dumą Wołgogradu jest szybki tramwaj (skorostnoj tramwaj) stanowiący rodzaj premetra. Jego znaczne odcinki przebiegają w tunelach pod ziemią, a tramwaje odjeżdżają z podziemnych stacji.
Wołgograd, czyli dawny Stalingrad, a jeszcze dawniejszy Carycyn oficjalnie liczy dziś milion 13 tys. mieszkańców i na długości kilkudziesięciu kilometrów ciągnie się dość wąskim pasem wzdłuż zachodniego brzegu Wołgi. Jest to niewątpliwie specyfiką miasta, które przylgnęło do rzeki. Szybki tramwaj określany jako premetro ma długość 17,3 km, łącząc północne dzielnice miasta z południowym krańcem centrum. Odcinek podziemny jest bardzo długi i liczy łącznie ponad siedem kilometrów. Rozstaw szyn to 1524 mm.
– Mamy jedną z najstarszych w Rosji linii tramwajowych – była to jedna z pierwszych informacji, jaką usłyszałem po wylądowaniu na lotnisku w Wołgogradzie. Jest to o tyle prawdą, że spośród sieci tramwajowych funkcjonujących do dziś w Rosji większość uruchomiona została w czasach ZSRR. Tymczasem tramwaje elektryczne w Carycynie ruszyły w roku 1913. Dla porównania, w granicach Imperium Rosyjskiego pierwszy tramwaj elektryczny uruchomiony został w 1892 r. w Kijowie (dziś Ukraina). W białoruskim Witebsku elektryczne tramwaje jeździły od 1898 r. W tym samym roku tramwaj elektryczny pojawił się na ulicach Łodzi, w Królestwie Polskim, a w Helsinkach (Finlandia) w roku 1900. W Moskwie pierwsze próby z tramwajem elektrycznym miały miejsce rok później, ale przez dwie kolejne dekady dominował tam tramwaj parowy. Podobnie zresztą jak w Petersburgu, gdzie tramwaje elektryczne funkcjonowały dopiero od 1914 r. Wcześniej, gdyż od 1908 r. miała je Warszawa, od 1910 r. Ryga (Łotwa) i Odessa (Ukraina).
Swoją przygodę z wołgogradzkim szybkim tramwajem zacząłem od podróży starą, jeszcze czechosłowacką Tatrą T3SU, produkowaną przed laty przez ČKD. W czasach Związku Radzieckiego były one masowo kupowane w Czechosłowacji. Pojazd zajechał na podziemną stację Komsomolska. Skrywa się ona pod Aleją Lenina – reprezentacyjną ulicą miasta ciągnącą się równolegle do rzeki, zabudowaną, pompatycznymi gmachami z przełomu lat 40. i 50., i rozdzieloną szerokim pasem zieleni z aleją spacerową pośrodku. Stacja wprawdzie jest płytko zagłębiona pod ziemią, jednak do złudzenia przypomina stacje metra. Wysokość peronów jest tu jednak znacznie niższa, a przewody elektryczne rozpięte są u góry. Ponieważ w starych Tatrach drzwi znajdują się jedynie z prawej strony wagonów, a perony są wyspowe, tramwaj przed wjazdem na stację dokonuje swego rodzaju ekwilibrystyki. Projektanci zaprojektowali krzyżówki torów. Tramwaj opuszczając stację lewym torem, po krzyżówce przejeżdża na prawy tor i jedzie nim dalej tunelem. Dotyczy to jednak nie całej linii, lecz jedynie kilku podziemnych stacji otwartych w listopadzie 1984 r.
Premetro w Wołgogradzie składa się bowiem z trzech oddzielnych odcinków. Naziemnego, północnego (piętnaście przystanków). Centralnego, podziemnego z 1984 r. (trzy przystanki) i nowego podziemnego otwartego w 2011 r. Ten ostatni liczy wprawdzie jedynie trzy podziemne stacje, ale odcinki tunelu drążone tarczą są bardzo od siebie oddalone. Dziwne wrażenie sprawia jazda tunelem starą rozklekotaną Tatrą, która rozpędza się, trzeszczy i podskakuje. Rzecz jasna dla każdego miłośnika komunikacji szynowej takie podskakiwanie stanowi nie lada atrakcję.
Jazda nowszymi modelami tramwajów, wyprodukowanymi w rosyjskim Ust-Katawskim Wagonostroitielnym Zawodie nie dostarcza już podobnych emocji, choć i one podskakują, gdy tylko maksymalnie się rozpędzą. Powoli wypierają one stare Tatry. Jak usłyszałem, dostarczono je do miasta przed ubiegłorocznymi mistrzostwami świata w piłce nożnej. Trudno je jednak uznać za cuda najnowszej myśli technicznej. Konstrukcje te znam już z innych miast rosyjskich. Zaskakujące, że pomimo dość krótkiego okresu eksploatacji nowe wagony sprawiają wrażenie wysłużonych.
Równo rok temu, w początku 2018 r. służba prasowa urzędu miasta w Wołgogradzie poinformowała o zakupie dziesięciu szybkich wozów tramwajowych w białoruskim Belkommunmaszu. Chyba jednak jak dotąd nie dotarły do Wołgogradu. Gdy zapytałem o nie motorniczą jednego z tramwajów, nic na ten temat nie wiedziała. Tak czy owak, pewnie za jakiś czas stare Tatry znikną z linii Szybkiego Tramwaju w Wołgogradzie.
Wołgogradzki Skorostnoj jest bardzo popularny i trzeba przyznać, że pełni swoją funkcję równie sprawnie, jak metro. Ponoć co roku przewozi ok. 50 mln pasażerów.
Konduktorka była pierwszą osobą, którą jadąc wraz z przewodnikiem, spotkałem w tramwaju. Pobrała ode mnie 25 rubli gotówką. Wcisnęła świecący guzik w elektronicznym urządzeniu do drukowania biletów i wydała mi go na kartce. Są też karty miejskie, które można kupić w kasie i nabijać na nie przejazdy. Na przystankach nie dostrzegłem rozpisanych na godziny rozkładów jazdy. Jednak za pomocą SMS-u można określić położenie tramwaju. Nie próbowałem tego jednak. Nie było mi to potrzebne, gdyż w dzień powszedni kursują one bardzo często. W każdym szybkim tramwaju (jak jest na innych liniach zwykłego, nieszybkiego tramwaju, nie zwróciłem uwagi) pracuje po dwóch konduktorów (w przytłaczającej większości są to kobiety).
Szybki tramwaj w Wołgogradzie określany jest jako premetro. Zgodnie z definicją przytaczaną przez Wikipedię, premetro to pojazdy szynowe kursujące po bezkolizyjnych odcinkach tras przystosowanych w późniejszym czasie do włączenia w sieć metra. Budowane dla nich tunele, wykopy, wiadukty mogą służyć zarówno dla potrzeb tramwaju, jak też wagonów metra. Dopasowane są zarówno do skrajni metra, jak i tramwaju. Dziś premetro funkcjonuje w około 25 miastach na świecie. Zaliczane są do nich m.in. fragmenty systemów tramwajowych w trzech polskich miastach: Poznaniu, Krakowie i Szczecinie. Na mnie chyba największe wrażenie sprawia uruchomione w 2002 r. premetro w portugalskim Porto. Według niektórych jest ono wszakże bardziej metrem niż tramwajem. Jednak charakterystyczne, żółte składy po opuszczeniu tuneli wyjeżdżają na powierzchnię i jadą tak, jak zwykłe tramwaje gdzieś w Krakowie czy Łodzi środkiem wąskich ulic.
W dawnym ZSRR premetro zbudowano w latach 80. w Wołgogradzie oraz w Krzywym Rogu. Do pewnego stopnia są one do siebie podobne, choć dziś są w różnych państwach. Wołgograd to Rosja, Krzywy Róg – Ukraina. Dzięki niedawnej rozbudowie system wołgogradzki jest też nowocześniejszy. Ma też więcej nowszych wozów tramwajowych, gdy tymczasem w Krzywym Rogu dominują wspomniane już, ledwo dyszące Tatry T3.
Na powierzchni szybki tramwaj wołgogradzki w zasadzie przestaje być szybkim tramwajem. Torowisko jest wprawdzie wydzielone, ale pełne świateł i skrzyżowań, jak na zwyczajnej linii. Za Placem Lenina tramwaj wyjeżdża na powierzchnię i z centrum dojeżdża m.in. do nowego stadionu, na którym w czerwcu 2018 r. podczas Mundialu Polska zagrała z Japonią. Kolejny przystanek to Kurhan Mamaja, na którym wznosi się jeden z największych pomników na świecie – statua Matki Ojczyzny (z mieczem 85 m wysokości) otoczona nekropolią i miejscem pamięci poświęconym obrońcom Stalingradu w latach 1942-1943.
Wystrój podziemnych stacji, otwartych w latach 80. zawiera jeszcze typową radziecką symbolikę. Nowsze stacje już jej nie mają, ale ich design nie odbiega znacząco od tego z czasów ZSRR. Najgłębsza jest stacja nowego odcinka Profsojuznaja. Największe żyrandole ma stacja Teatr Młodego Widza. Mnie najciekawsza się wydaje jednak otwarta w 1984 r. stacja Pionierskaja. Znalazła się na estakadzie poprowadzonej obok mostu drogowego, przerzuconego ponad bardzo głęboko wciętym wąwozem rzeki Carycy (dziś już praktycznie nieistniejącej). Zaraz za mostem Szybki Tramwaj ma niewielkie odgałęzienie do naziemnej stacji–pętli Plac Czekistów.
Na zakończenie trzeba dodać, że Wołgograd ma jeszcze dwa inne, niezależne systemy tradycyjnego tramwaju. Pierwszy po drugiej stronie Wołgi w dawnym mieście Krasnoarmieńsk. Nie byłem tam jednak. Drugi działa w centrum miasta i na jego północy. (Łącznie w Wołgogradzie istnieje 13 linii). Być może są tu jakieś wyremontowane odcinki tramwaju. Jednak te, którymi udało mi się przejechać (linią 2 ulicą Angarską dojechałem na północny zachód od centrum) sprawiają wrażenie zapomnianych przez lata. Tutaj gołym okiem widać, że na razie zainteresowanie władz miasta ogranicza się do linii Szybkiego Tramwaju.