Przejdź do treści

Zalepiony empik

Empik już nie jest pięknym salonem!  Zamiast zdobić budynki, w których się znajduje, szpeci je!  Z zewnątrz upodabnia się do Biedronki i innych dyskontów – tyle tylko, że prezentuje się od nich o wiele bardziej niechlujnie. 

Czy to już upadek sieci empik? Estetyczny, na pewno tak! Od witryn księgarni nie potrafię oderwać wzroku. To one wciągają do środka. Ale też upiększają miasto. Cóż piękniejszego od książek? Ileż w nich magii, ukrytych tajemnic, ileż zaproszeń do spędzenia z nimi czasu. 

 

01-poznan-podcien-arkadii-fot-jerzy-s-mjewski
Poznań, podcień Arkadii. Fot. Jerzy S. Majewski

 

Sklepy empiku nie mają już witryn. Zamiast nich są okna pozalepiane folią. Wizualnie salony empiku zamieniły się w dyskonty. Gdy je mijam, odwracam wzrok. To koszmarne przeżycie estetyczne.

I tak jest wszędzie. W najbardziej reprezentacyjnych punktach polskich miast. W Warszawie, Krakowie,  Poznaniu czy Gdańsku. 

Spójrzmy na empik przy Placu Wilsona na Żoliborzu. Teoretycznie powinien być jego ozdobą. Ośrodkiem życia intelektualnego i estetycznego. Jest zaś powodem do wstydu. Szyby zalepione od góry do dołu. Na szczęście te od strony Al. Wojska Polskiego podklejono od środka. Ale od Felińskiego zalepione są już od zewnątrz. Brudne, wymazane przez graficiarzy sprawiają wrażenie, jakby sklep był opuszczony od wielu miesięcy. Koszmar!

A przecież jeszcze nie tak dawno „Gazeta Stołeczna” walczyła z niszczeniem placu Wilsona przez banki. Teraz niszczy go empik. Sam pomysł zalepiania witryn jest absurdalny. To bez wątpienia nasz narodowy, polsko-korporacyjny wkład w cywilizację. Jak dotąd nikt w Europie na coś podobnego nie wpadł.

 

Wybierzmy się na wycieczkę po Polsce. Zacznijmy od Krakowa. Ulica Floriańska, jedna z najpiękniejszych w Polsce, przy niej zaś słynny hotel pod Różą, gdzie niegdyś zatrzymali się Franciszek Liszt i Honoré de Balzac. Gdybym prowadził tu księgarnię, fakt pobytu w hotelu Balzaca czy Liszta podkreślałbym na każdym kroku. Gdy w empiku przy Floriańskiej pytam o Balzaca, nie wiedzą nawet, o kogo chodzi. Dziś już tu nie wchodzę. Doznaję estetycznych torsji skręcając z Floriańskiej w św. Tomasza. W bocznej elewacji zabytkowego hotelu jest aż kilkanaście witryn. Każda mogłaby stać się poematem na temat książek – ale empik zalepił je na czarno i różowo. Można odnieść wrażenie, że mieści się tam podejrzany klub go go. 

W centrum Poznania jest jeszcze gorzej. „Arkadia” przy Placu Wolności to budynek dawnego teatru. Otaczają go podcienia z wielkimi witrynami. Dawna wizytówka miasta, jego kulturalne serce zostało przez empik zamienione w slums. I ten budynek sprawia wrażenie opuszczonego. 

W Gdańsku empik mieści się na przeciwko Dworca Głównego w przejściu podziemnym w kompleksie City Forum. Kiedyś odsłonięte witryny zapraszały do środka. Teraz wyglądają tak jak wszystkie wystawy sieci. Idealnie wpisują się w badziewny, bazarowy klimat przejścia. 

Tę listę można wydłużać i wydłużać. Co takiego się stało, że sieć postanowiła całkowicie odwrócić się od ulicy i przechodniów?  Gdy dzwonię do biura rzecznika firmy, nie otrzymuję odpowiedzi. Ale gdybym nawet ją otrzymał, to dla podobnego oszpecania miasta i tak nie widzę żadnego usprawiedliwienia. 

 

02-gdansk-witryna-empiku-w-przejsciu-podziemnym-przy-city-forum-fot-jerzy-s-majwski
Gdańsk. Witryna empiku w przejściu podziemnym przy City Forum. Fot. Jerzy S. Majewski