Dla Audrey Hepburn przygotowano aż 22 stroje do roli Nataszy Rostowej w superprodukcji „Wojna i Pokój”. Aktorka prezentuje się w nich olśniewająco. Na tym jednak kończą się walory filmu z 1956 r. Okazał się on być piramidalnie drogą chałą.
Film Kinga Vidora powstał ze strachu przed telewizją. W roku 1955 wdarła się ona do amerykańskich domów i zaczynała konkurować z kinem w Europie Zachodniej. Hollywood był przerażony. Producenci uciekali do przodu wprowadzając w kinie szerokie ekrany, poprawiając technikolor i eksperymentując z dźwiękiem.
Niektóre rozwiązania okazały się przełomowe. O wielu zapomniano. Innym środkiem walki z zarazą telewizji miały być superprodukcje zatrudniające setki aktorów i tysiące statystów. Kręcono coraz droższe filmy. Często kostiumowe, jak „Demetriusz i gladiatorzy” z 1954 r., „Największe widowisko świata” z 1952 r., czy „Ben Hur” z roku 1959.
Donald Spoto w książce „Życie Audrey Hepburn, „Oczarowanie” (wyd. Wydawnictwo Dolnośląskie w tłumaczeniu Anny Dwilewicz) pisze, że filmy te tworzono po to by dać widzowi w kinie rozmach, wrażenie przestrzeni i odrobinę erotyzmu niedostępnego na małym ekranie.
Pomysł na sfilmowanie wybitnej i wielowątkowej powieści Lwa Tołstoja „Wojna i Pokój” był niezwykłe śmiały. Jak się jednak okazało przerósł możliwości producentów i reżysera. Porażkę można było przewidzieć w chwili gdy napisanie kawałków scenariusza dla zaoszczędzenia czasu zlecono kilku autorom. Całość okazała się nierówna. Nie kleiła się ze sobą i niewiele pomogły późniejsze próby scalania scenariusza, jego przeróbki i zmiany autorów. Obraz sprawia wrażenie składanki scen pozbawionych wewnętrznego napięcia. Całość to trzy i pół godziny nudy. I pewnie dawno by zapomniano o filmie Vidora gdyby nie uroda Audrey Hepburn i jej kostiumów.
Uszyła je włoska projektantka Maria de Matteis. Inspirację czerpała z kolorowych i monochromatycznych motywów roślinnych. Barwy inspirowane były porami roku. Od wiosennych zieleni poprzez połyskujące letnie szmaragdy, jesienne czerwienie po usiane kryształkami chłodne suknie zimowe. W tej kolorystyce zawierało się widoczne w powieści dojrzewanie Nataszy Rostowej. Niestety procesu tego dojrzewania nie zobaczymy w samym filmie, co było jednym z poważnych zarzutów ówczesnej krytyki filmowej w stosunku do Audrey Hepburn.
Stroje Marii De Matteis nie były dosłownym powtórzeniem damskich sukni z czasów klasycyzmu i stylu cesarstwa. Powieść Tołstoja zaczyna się w lipcu 1805 r. w petersburskim salonie Anny Pawłowny Scherer gdzie mówiło się po francusku i hołdowano francuskiej kulturze. Warto tu dodać, że co najmniej od XVIII stulecia moda damska w sferach arystokratycznych podległa swoistej globalizacji. Wzorcem był Paryż i modne damy, czy to w Petersburgu, Lizbonie, Warszawie czy Rzymie miały ambicje wyglądać jak paryżanki.
Maria De Matteis, jako autorka kostiumów filmowych zadebiutowała już w 1939 r. Jej ostatnią praca były kostiumy do mini serialu Krzysztof Kolumb z roku 1985.
Film Kinga Vidora kręcony był w Rzymie od lipca do listopada 1955. Częściowo w halach produkcyjnych miasteczka filmowego Cinecittà. Z nieba lał się żar. Klimatyzacja w hali produkcyjnej nie chciała działać a pot ze wszystkich spływał strumieniami. Nie dostrzegamy tego na obrazie, choć pewnie wiele wysiłku kosztowało aktorkę zachowanie dziewczęcej radości Nataszy Rostowej w trwających przez wiele dni powtórkach scen.
Dziesięć lat po nakręceniu superprodukcji Vidora na ekranach pojawiła się kolejna, wieloczęściowa, tym razem radziecka ekranizacja Wojny i Pokoju. Nakręcona przez Siergieja Bondarczuka z jeszcze większym rozmachem i niewyobrażalną liczbą statystów w scenach bitewnych. Film choć obfitujący w nużące dłużyzny, bliższy oryginałowi Tołstoja był bez porównania lepszy od obrazu Vidora. Rosyjska aktorka Ludmiła Sawieliewa gra zdecydowanie lepiej rolę dorastającej Nataszy od Audrey. Choć odrobine podobna i pełna w filmie dziewczęcego uroku nie dorównuje jej jednak ani uroda, ani też strojami w jakich zagrała.
Ekranizacja Siergieja Bondarczuka posłużyła za wzór dla najnowszej wersji „Wojny i Pokoju” z 2016 r.
60 lat po nakręceniu filmu przez Vidora stało się to czego tak obawiali się producenci z Holywoodu. Znakomity film, świetnie oddający rosyjskie realia i chyba jak dotąd najlepsza ekranizacja powieści Tołstoja powstał dla telewizji. Nakręcono go na zlecenie BBC. Tym razem w rolę Nataszy wcieliła się Lili James burząc swym wyglądem obraz urody Nataszy jaki w zbiorowej wyobraźni zbudowały Audrey Hepburn i Ludmiła Sawieliewa.