Trzy spośród czterech gmachów zaprojektowanych przez Mariana Lalewicza dla Banku Polskiego zwieńczyły kopuły wyrastające ponad rotundy. Architekt tym samym luźno nawiązywał do narożnika gmachu Banku Polskiego zaprojektowanego przy Placu Bankowym w Warszawie jeszcze przed powstaniem listopadowym przez Antonio Corazziego i Jana Jakuba Gaya. Nie było jednak bezpośredniej ciągłości instytucjonalnej między dawnym bankiem, zlikwidowanym w 1885 r. przez Rosjan na skutek kolejnych represji i działań rusyfikacyjnych, a nową instytucją, utworzoną w II RP.
Niepodległa Polska wskrzesiła w 1924 r. Bank Polski. Zbudowano go jednak na fundamentach Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej (PKPP), utworzonej przez niemieckich okupantów w 1916 r., co miało miejsce kilkanaście miesięcy po ucieczce z Polski rosyjskich zaborców. Pierwotnie celem kasy było odciążenie Banku Rzeszy przez emisję polskich marek i zmniejszenie w generalnym gubernatorstwie warszawskim obiegu marek niemieckich. W chwili gdy w 1918 r. Polska odzyskała niepodległość, instytucje państwowe działały już od ponad roku. Władze polskie przejęły od Niemców Polską Krajową Kasę Pożyczkową, a 7 grudnia 1918 została ona ogłoszona bankiem centralnym i jedyną emisyjną instytucją bankową w Polsce. Jednak dopiero w 1924 r. PKPP zastąpił utworzony w jej miejscu Bank Polski.
Zanim to się stało, w zubożałej wówczas wojną Polsce rozpoczęto budowę szeregu monumentalnych gmachów bankowych, nie tyle jeszcze dla Banku Polskiego, co Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej. Gdy je wykańczano, przechodziły już na własność nowo powołanej instytucji bankowej.
Opisywane poniżej budynki wzniesiono w miastach daleko nie pierwszorzędnych na terenach dawnego zaboru rosyjskiego: Siedlcach, Sosnowcu, Tomaszowie Mazowieckim i Kaliszu. Jednak Sosnowiec z Tomaszowem były wówczas silnymi ośrodkami przemysłowymi, zaś w Kaliszu trwała odbudowa miasta po zniszczeniach w 1914 r.
Trudno jest powiedzieć, ile jest prawdy w opinii, że u podstaw decyzji o budowie gmachów stała inflacja marki polskiej, która w końcu przerodziła się w hiperinflację
Drukowano tak ogromne ilości pieniędzy, że w małych siedzibach banków brakowało miejsca, aby je pomieścić. Tak czy owak, w wielu miastach zwyczajnie brakowało odpowiednio dużych gmachów bankowych. Ale realizacja monumentalnych budynków podyktowana była nie tylko potrzebą znalezienia miejsca na składowanie banknotów. Budowała też prestiż odrodzonego państwa polskiego, zwłaszcza w dość nędznie prezentujących się miastach zaboru rosyjskiego. Może stąd tak chętnie stosowano formy klasycyzujące, wyrażające powagę i monumentalizm. Budynki w Siedlcach, Sosnowcu i Tomaszowie zaprojektował Marian Lalewicz. Polak, projektujący przed rewolucją w Petersburgu, w duchu zmodernizowanego klasycyzmu akademickiego, który teraz przeszczepiał do Polski.
Pierwszym z zaprojektowanych i wzniesionych przez niego budynków był gmach w Siedlcach, usytuowany u zbiegu ulic naprzeciwko klasycyzującego gmachu więzienia, zaprojektowanego przez Henryka Marconiego oraz w pobliżu zbudowanej kilkanaście lat wcześniej hali targowej.
Projekt powstał już w 1922 r., zaś realizacja zakończyła się dwa lata później, czyli w chwili utworzenia Banku Polskiego. Lalewicz, projektując budynek, opracował schemat funkcjonalny powtarzany potem w innych wariantach w kolejnych budynkach w Tomaszowie, Kaliszu i Sosnowcu. Stworzył symetryczne założenie z gmachem bankowym pośrodku mieszczącym biura i salę operacji bankowych, flankowanym po bokach budynkami mieszkalnymi (na połączonymi z korpusem bramami). Całość mogła się zatem kojarzyć z założeniami klasycystycznych pałaców. Zresztą ówczesne banki były rodzajem pałaców pieniądza, a wystrój hallu wejściowego, sali operacji bankowych zachwycał jakością wykończenia.
Przyjęty przez Lalewicza schemat nie był jednak sztywny, a rzuty poszczególnych budynków są bardzo zróżnicowane, dostosowane do kształtu działek i potrzeb lokalnych. W każdym przypadku architekt podszedł do niego w podobny sposób, choć nie brakowało rozwiązań powielanych, takich jak hall w formie rotundy nakrytej pozorną kopułą, wspartą na rzędzie surowych, doryckich kolumn.
Bank w Siedlcach zlokalizowany jest na narożnej działce i główny korpus banku z rotundą architekt wpasował w narożnik, nadając mu rzut symetrycznej litery L z wpisanym od wewnątrz ćwierćkolem. Dominantę skromnie dekorowanych elewacji stanowi zaokrąglony narożnik mieszczący wejście główne, zwieńczony spłaszczoną kopułą na tamburze. Kwadratowe piętrowe „oficyny” stanęły na przedłużeniu skrzydeł budynku głównego, łącząc się z nimi portykami bram przejazdowych. Jak przekonywał Robert Pasieczny, gmachy banków w Sosnowcu, Siedlcach i Tomaszowie stanowią przykład rozwiązań niemal pod każdym względem idealnych”[1].
Schemat pomieszczeń w kolejnych bankach zaprojektowanych przez Lalewicza został opisany na łamach „Architektury i Budownictwa” z 1930 roku: „W części bankowej: Sala operacyjna na daną ilość urzędników, których rozmieszcza się przy biurkach parami, jednego naprzeciwko drugiego, tak, by żaden nie miał światła w plecy. Odległość w świetle między sąsiedniemi parami biurek wynosi około 180 cm. Kabiny kasowe zajmują powierzchnię około 5 m2. Na przejścia zostawia się przestrzeń wolną minimum 150 cm szeroką. Część sali, przeznaczona dla publiczności, miewa przy jednostronnem ustawieniu lady około 320 cm szerokości, przy dwustronnem — około 450 cm. Oświetlenie sal operacyjnych bywa z reguły boczne. Gabinet dyrektora, o powierzchni około 30 m2; umieszcza się tak, by dyrektor od swego biurka mógł obserwować urzędowanie i ruch na sali przez drzwi, prowadzące do części sali, przeznaczonej dla urzędników. Dla klientów musi być dojście do gabinetu dyrektora bez przechodzenia poza ladę”.
I dalej: „Salka posiedzeń komitetu dyskontowego musi wygodnie pomieścić przy dużym stole 12–15 osób. W mniejszych oddziałach łączy się ją z odpowiednio powiększonym gabinetem dyrektora. Przedskarbiec ze światłem dziennem, dostępny tylko z części urzędniczej sali operacyjnej, o wymiarach pozwalających na pomieszczenie 2–4 pracowników, zajętych liczeniem pieniędzy, dużego stołu do pakowania banknotów i bilonu, windy do podnoszenia transportów pieniędzy i otwartych pancernych drzwi skarbcowych.
Skarbiec, również ze światłem dziennem o powierzchni 35–40m2 , o stropach i ścianach specjalnie zbrojonych, z drzwiami i okiennicami pancernemi, musi być zaprojektowany tak, żeby mógł być, o ile możności, omieszkany z dołu, z góry i z boku przez urzędników bankowych. Ściany zewnętrzne skarbca nie mogą pod żadnym pozorem przylegać do budynków sąsiednich i powinny być z zewnątrz dobrze widoczne”[2].
Powróćmy do gmachu banku w Siedlcach. Głównym wejściem wkracza się do wspomnianego już hallu w kształcie rotundy otoczonej rzędem doryckich kolumn. Na wprost wiedzie wejście na lustrzane schody prowadzące do umieszczonej na piętrze sali operacji bankowych, ciągnącej się po półkolu. Ten sam schemat architekt zastosował też wewnątrz banku w Tomaszowie. Eliptyczny hall, w innym wariancie Lalewicz powtórzył także w znacznie większym i monumentalnym gmachu Banku Rolnego w Warszawie.
Stylistycznie budynek w Siedlcach odwołuje się do klasycyzmu, sięgając zarówno po dość surowe i zarazem masywne wzory akademickiego klasycyzmu, jak i rosyjskiego empiru.
Nieco później powstał gmach banku w Tomaszowie Mazowiecki. I on utrzymany jest w podobnej szacie stylistycznej, choć nie jest aż tak surowy w swoim wyrazie. W jego architekturze zewnętrznej nie zabrakło przy tym dekoracyjnej „panierki” w postaci motywów kojarzących mi się bardziej z klasycyzmem Królestwa Polskiego niż z Petersburgiem.
Tym razem gmach ciągnie się równolegle do ulicy. Część środkowa budynku zaakcentowana została rotundą zwieńczoną kopułą. I tutaj usytuowana na piętrze sala operacji bankowych owija się półkolem wokół centralnej rotundy. Pomimo fatalnych modernizacji sprzed kilkunastu lat w dużym stopniu zachował się jej pierwotny wystrój, stanowiąc dziś oddział Banku Pekao S.A.
Meble wypełniające wnętrze, łącznie z ladami bankowymi w sali operacji były już współczesne, o geometryzujących intarsjach. Jedynie brązowe kinkiety i żyrandole z motywem łabędzi nawiązywały tu do stylistyki empiru.
Robert Pasieczny we wspomnianym artykule starał się odpowiedzieć, dlaczego Lalewicz odwoływał się do form empiru i akademickiego klasycyzmu o proweniencji petersburskiej, co po odzyskaniu niepodległości raczej nie kojarzyło się zbyt dobrze. Zdaniem badacza architekt sięgał po ten historyczny kostium stylowy świadomie, co było jego dogłębnie przemyślaną decyzją artystyczną. Miało to być alternatywą dla takich kierunków, jak narodowy historyzm ze jednoznacznie polskim „stylem dworkowym”, jednocześnie zaś próba nadania reprezentacyjnej architekturze odrodzonej Polski „bardziej uniwersalnego, europejskiego posmaku, w którym łączyłyby się ze sobą monumentalna architektura z elegancją architektury jednej z artystycznych stolic Europy, jaką pozostawał Petersburg do czasów rewolucji”.
Wreszcie gmach banku w Sosnowcu wzniesiony w miejscu załamania ulicy, z wejściem ukrytym za monumentalnym portykiem kolumnowym i salą operacji bankowych znajdującą się bezpośrednio pod kopułą. Jego architektura zewnętrzna najbliższa jest stylistycznie petersburskiego akademickiego klasycyzmu.
Banki w Sosnowcu i Siedlcach zrealizowały te same, warszawskie firmy: Prace budowlane „Martens i Daab”, elewacje ze szlachetnych tynków zakład „Terrazyt, instalacje wodne i grzewcze warszawska firma „Instalator”, zaś skarbiec urządził zakład „Gustaw Gottschalk”. Instalacje i skarbiec w Tomaszowie zrealizowali ci sami wykonawcy, co w poprzednich bankach, jednak prace budowlane były dziełem warszawskiego przedsiębiorstwa „S. Pronaszko i R. Sobieszek”.
Dziś w dobie rewolucji cyfrowej banki pozbywają się swoich dawnych siedzib. Budynki zmieniają funkcje. I o ile gmach w Tomaszowie nadal jest bankiem, to budynek w Siedlcach zrósł się z sąsiednią galerią handlową, zaś pomieszczenia parteru częściowo zaadaptowano na lokale gastronomiczne.
∴
[1] Robert Pasieczny, Klasycyzm akademicki w twórczości Mariana Lalewicza, „Klasycyzm i Klasycyzmy, Materiały Sesji Stowarzyszenia Historyków Sztuki, Warszawa, listopad 1991, PWN, Warszawa 1994, s, 197-212.
[2] Dziesięciolecie działalności Budowlanej Banku Polskiego, Architektura i Budownictwo, 1930, nr 2, s. 123-7.