Odrestaurowana niedawno pompa firmy Troetzer & Co z Warszawy to dziś unikatowy już zabytek bardzo ubogiej infrastruktury miejskiej małych miast w dawnym zaborze rosyjskim.
Miasteczka te przed 1914 r. nie dorównywały pod względem rozwoju urządzeń infrastrukturalnych i cywilizacyjnych miastom w zaborze austriackim, nie mówiąc już o zaborze pruskim. Pompy produkowane były wówczas seryjnie i podawały wodę z podziemnych cieków i zbiorników. Były szczególnie przydatne w miastach, w których o budowie wodociągów jeszcze nawet nie śniono.
W Węgrowie pompa taka zachowała się zbiegu ulic Kościuszki i Kowalskiej, tuż obok muru dawnego klasztoru reformatów. Pierwotnie w mieście były trzy podobne pompy zakupione w końcu XIX w. przez magistrat. Jedna u zbiegu ulic Zwycięstwa i Rynkowej, druga zaś na Rynku. Niestety w 2011 r., w trakcie budzącej wiele kontrowersji przebudowy płyty Rynku Mariackiego została ona skradziona.
Pompa z sygnaturą „Troetzer & C. Varsovie” została odlana z żeliwa. Jak pisała przed laty Ewa Kozłowska-Pustoła, w drugiej połowie XIX wieku metalowe tłoki pomp otoczone były różnorodnie zdobionymi obudowami lanymi z żeliwa, najczęściej w formie kolumienek[1].Taka jest też pompa z Węgrowa. Zamontowana na niskiej cembrowinie przykrytej okrągłą, żeliwną płytą. Dekoracyjna, w formie okrągłego słupka wspartego na kwadratowym u podstawy cokole z wylewką w formie dzioba kaczopodobnego maszkarona i z dźwignią zakończoną stylizowaną szyszką.
Takie pompy o nieco odmiennym kształcie rozsiane są po różnych miastach dawnego Królestwa Polskiego. (m.in. Skierniewice, Płońsk). Są to już jednak jedynie nieliczne relikty. Zdarzały się też wersje bardziej dekoracyjne i taką można oglądać na dziedzińcu pałacu Czapskich (wówczas Krasińskich) przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Jest neogotycka, dekorowana maswerkami, jednak wylewka umieszczona w dziobie kaczopodobnego maszkarona jest identyczna, co świadczy, że wzory poszczególnych elementów pomp od Troetzera mogły funkcjonować przez lata i być zestawiane w różnych konfiguracjach.
Samą firmę, początkowo jako kotlarnię założył w Warszawie w roku 1842 Jan Troetzer. Jego syn Adolf w fabryce i odlewni przy ulicy Chodnej rozpoczął produkcję sprzętu pożarniczego. Był w tej dziedzinie pionierem nie tylko w Warszawie, ale i całym Królestwie Polskim. Tam też powstała pompa działająca w Węgrowie. Napis na niej w języku francuskim mógł być wybiegiem. Pozwalał na obejście przepisu nakazującego umieszczanie napisów dwujęzycznych rosyjskich i polskich nie tylko na szyldach, ale też afiszach teatralnych, czy tabliczkach znamionowych wyrobów przemysłowych. Inna rzecz, że w ostatnim przypadku przepisy nie były zbyt drobiazgowo przestrzegane. Napis wyłącznie w języku francuskim zwalniał z obowiązku umieszczania napisu po rosyjsku. Taką też praktykę przyjęli właściciele fabryki Troetzera, choć na pompie przed pałacem Czapskich w Warszawie zachowała się tabliczka wyłącznie w języku polskim.
Gdy w 1900 r. zmarł Adolf, zakład przejął jego syn i wnuk Jana – Józef Troetzer. W roku 1903 zasadniczą część produkcji przeniósł z Warszawy do Pruszkowa. Jednak odlewnia pozostała nadal w zakładzie przy Chłodnej.
Pompa u zbiegu Kościuszki i Kowalskiej w Węgrowie została niedawno odrestaurowana dzięki zabiegom Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Węgrowie, a brakujące elementy zostały odtworzone przez Andrzeja Skwierczyńskiego, właściciela węgrowskiej pracowni kowalskiej „ASMET”.
[1] Ewa Pustoła-Kozłowska, Pompy i zdroje, „Spotkania z Zabytkami” 1988, nr 5, s. 62.