Kamienica Konopniców w Lublinie ma „odjechane” obramienia okien pierwszego piętra. Ich kształt do złudzenia przypomina ekscentryczne portale na Zamku Leszczyńskich w Baranowie.
Portale z Baranowa niczym we współczesnym horrorze nakręconym techniką cyfrową zdają się ożywać. Z boków ich naczółków wyrywają się groźne smoki o rozdziawionych paszczach, rozrywając portal.
Podobnie jest w Lublinie, choć smoki zdają się być mniej groźne. Zamek w Baranowie zrealizował na przełomie XVI i XVII wieku Santi Gucci. Architekt i rzeźbiarz. Florentczyk, który swoją twórczość związał z Polską w jej „złotym wieku”. Zmarł przed zakończeniem budowy zamku w 1600 r.
Manierystyczna fasada kamienicy w Lublinie powstała w tym samym czasie co zamek. Na belce stropowej widnieje data 1597. Wykańczanie fasady mogło trwać jeszcze od kilku do kilkunastu lat na zlecenie ówczesnego właściciela budynku Sebastiana Konopnicy, który zmarł w 1608 r. Konopnica należał do mieszczańskiej elity miasta. Był rajcą miejskim i m.in. właścicielem gospody. W księgach miejskich zachowały się adnotacje o proteście Żyda z Poznania Mendela Abrisa, któremu w gospodzie Konopnicy skradziono towary na ogromną sumę 2 tysięcy zł. Abris przyjechał do Lublina na Jarmark.
Ile kosztowała przebudowa kamienicy w Lublinie? Zapewne niemało. Czy właściciel budynku zamówił odkucie wapiennych obramień w warsztatach krakowsko-pińczowskich? Bardzo to prawdopodobne. Do początku XVII w. produkowały one kamieniarkę pozostającą pod wpływem sztuki Santi Gucciego.
Podobnie jak w przypadku nagrobków, elementy kamieniarki mogły się powtarzać. W obramieniach okien lubelskiej kamienicy jest wiele elementów występujących w innych realizacjach warsztatów pińczowskich – takich jak rozety i smoki. Smoki, choć skromniejsze, znajdziemy też m.in. na powstałej w orbicie warsztatów pińczowskich attyce kamienicy Celejów w Kazimierzu nad Wisłą (przed 1635 r.) czy w portalu kościoła w Gołębiu koło Puław (1628-36). Kamienne obramienia okien kamienicy Konopniców są jednak bez umiaru pokryte dekoracją. Pośród główek aniołów, herm o imponujących biustach (zarówno u kobiet, jak i wąsatych mężów) znalazły się tu medaliony z profilami Sebastiana Konopnicy i jego żony Katarzyny Kretkówny (wniosła ona mężowi w posagu stojący tu wcześniej dom). Całość zwieńczona jest manierystyczną attyką grzebieniową. Jego ona jednak rekonstrukcją wykonaną na podstawie przekazów ikonograficznych w latach 1938-1939 i w 1954 r. Dom w XIX wieku utracił bowiem trzecie piętro. Odbudowano je dopiero w latach międzywojennych wg projektu Czesława Dorii Dernałowicza.
Gdy w 1954 r. fasady kamienic lubelskich otrzymywały nowe dekoracje malarskie i sgraffita, kamienica Konopniców nie została nimi pokryta. Widocznie uznano, że i tak jest wystarczająco dekoracyjna. Zmiany jednak miały miejsce. J. Gontarczyk udramatyzował grzebień attyki dodając do obelisków anielskie skrzydła i zdobiąc attykę sgraffitem o subtelnym, renesansowym rysunku. Dopiero w roku 2004, podczas renowacji, fasadzie przywrócono niebieski kolor tynków, na które nałożone są kamienne elewacje. Ślady pierwotnej kolorystyki odnalezione zostały w trakcie prac konserwatorskich.
Adam Soćko w artykule na łamach Biuletynu Historii Sztuki z 2015 r. („Rudolf Nargoni i Jakub Balin – o początkach nowożytnej architektury w Lublinie”) zwraca uwagę, że w mieście tym, owianym legendą epoki odrodzenia, zabytków XVI-wiecznego renesansu przetrwało bardzo niewiele. Kamienica jest już budowlą młodszą, z przełomu XVI i XVII stulecia.