Giovanni Bellini, Giorgione, Tycjan, Tintoretto, Lorenzo Lotto, czy Palma Vecchio to mistrzowie weneccy, których dzieła można było oglądać na imponującej prezentacji w monachijskiej Starej Pinakotece od grudnia 2023 do lutego 2024 r.
01.
02.
03.
04.
Wystawa poświęcona była przełomowym innowacjom w weneckim malarstwie renesansowym. Znalazły się na niej obrazy i grafiki wypożyczone z wielu muzeów i kolekcji, skoncentrowane głównie na portretach i pejzażach z pierwszej połowy XVI w. Autorzy wystawy uznali je za reprezentatywne przykłady ówczesnej sztuki weneckiej.
05.Fot.
Kolebką renesansu była Florencja. Tymczasem Wenecja od schyłku XV wieku, zwłaszcza po upadku Konstantynopola w 1453 r. stanowiła jedną z bram do Orientu. W malarstwie weneckim Quattrocenta bardzo silne widoczne były wpływy sztuki bizantyńskiej. Ale także i dobie XVI-wiecznego renesansu „jak nigdzie indziej w malarstwie włoskim znajdziemy tam przedstawienia, które dokumentują ten związek (…). Postaci w turbanach pojawiają się na obrazach Gentile Belliniego, Carpaccia czy Lorenzo Costy. Również pełne fantazji pismo wprowadzone do niektórych obrazów, przypominające arabską kaligrafię, wskazuje na zamiłowanie Orientem” – zauważał Aleksander Rauch w książce „Renesans w sztuce włoskiej”.
Pespektywa, krajobrazy ożywiane przez cieniowanie i szarfowanie to cechy dzieł Jacopo Belliniego (1400 – ok. 1470), ojca weneckiej rodziny artystów Bellinich. Wielki wpływ na malarstwo jego syna Giovanniego (1430-1516) wywarł mistrz perspektywy Andrea Mantegna (1431-1506), który początkowo malował w Padwie należącej do republiki weneckiej, później zaś w Mantui. Mantegna był mężem Nikolozji – siostry Giovanniego Belliniego.
06. Fot.
07. Fot.
08. Fot
W sztuce weneckiej ogromną rolę odegrały wieloosobowe rody artystów, a rodzina Bellinich kładła fundamenty pod weneckie malarstwo epoki nowożytnej. Ale to dzięki Giovanniemu Belliniemu malarstwo weneckie rzucało wyzwanie dotychczasowej supremacji Florencji. Jak zauważał Michael Levey w klasycznej już książce „Od Giotta do Cézanne’a” „triumf Belliniego na tym polegał, że w swych obrazach wyzwolił takie światło i taki kolor, jakich nigdy przedtem nie widziano”.
Z kolei pejzaż w obrazach Belliniego, a potem także innych malarzy weneckich przestał być jedynie tłem obrazów. Starannie opracowany, wykończony, stał się naturalną przestrzenią, w której osadzone zostały zarówno przedstawienia religijne, jak i alegoryczne. Pejzaże w pracach Belliniego i kolejnych weneckich malarzy urzekają nastrojem, nierzadko urastając do roli samodzielnych motywów malarskich. Spójrzmy tu choćby na obraz Giovanniego Belliniego z czytającym św. Hieronimem z lat 1480-1485, gdzie rozległy, wyimaginowany pejzaż może nie jest jeszcze głównym tematem obrazu, ale jest równoważny z przedstawieniem świętego doktora Kościoła.
Fot. 09
Fot 10 .
Fot. 11.
Przetransponowanie obserwacji natury w istotny element sztuki i kompozycji malarskich przez weneckich artystów około 1500 roku było, zdaniem kuratorów wystawy w Monachium, rezultatem recepcji druków i grafik wytwarzanych na północ od Alp w krajach niemieckich, czy też w Niderlandach. „Dokonania artystów północy ukształtowały także wymagania kolekcjonerów weneckich, co potwierdzają obserwacje weneckiego arystokraty, literata i kolekcjonera dzieł sztuki Marcantonio Michiela (1481-1552). Dotyczyły one zbiorów sztuki w jego rodzinnym mieście” – można było przeczytać na wystawie. To Michiel jako pierwszy zidentyfikował pejzaż traktowany jako główny temat obrazu. Chwalił przy tym „święte” krajobrazy Giovanni Belliniego oraz Giorgione (1476-1510).
Dodajmy, że pejzaże równoważne, czy też dominujące ponad nabożnymi przedstawieniami, nasycone szczegółowo oddanymi wyobrażeniami rodzimej flory i fauny, czy też wypełnione mitycznymi zwierzętami zawierały treści symboliczne zgodne z modyfikowaną ikonografią chrześcijańską.
12.
13.
14. Fot.
Inną ważną dziedziną malarstwa weneckiego jest portret. Jak zwrócili uwagę kuratorzy wystawy, idealizujące portrety młodych mężczyzn pędzla Giorgione dały początek nowego typu obrazu, który cieszył się dużym zainteresowaniem aż do roku 1530 i nazywany był portretem lirycznym. Introspektywnym i zmysłowym, w których pobrzmiewa tęsknota za arkadyjskim rajem. Była ona zrozumiała w burzliwym początku XVI w., kiedy to Italię pochłaniały kolejne konflikty zbrojne i najazdy. „Wielu młodych Wenecjan szukało schronienia w kontemplacji (vita contemplativa), czerpiącej impulsy z poezji sielankowej Petrarki”.
Fot. 15.
Fot. 16
Tymczasem w twórczości Belliniego w dziedzinie portretu za przełomowy uważa się portret weneckiego doży Leonardo Loredana z 1501 r. Jeszcze raz zacytuję tu Aleksandra Raucha. „Bellini mistrzowsko opanował malarskie przedstawienie materiału: brokatu na płaszczu i złotego haftu zdobiącego nakrycie głowy doży. Zręcznie jednak przytłumiał on to złocenie, by nie osłabiać działania mądrych oczu i zaciśniętych, a mimo to wymownych ust. Pierwszych oznak wieku – zmarszczek na szyi, które wysoki kołnierz mimo wszystko odsłania i ukrytego w cieniu powiek balastu trosk męża stanu Bellini nie upiększył. (…) Jeżeli jeszcze pokolenie wcześniej od portretu wymagano jedynie oddania typu, ewentualnie ukazania rozpoznawalnych cech, to ten portret zawiera jeszcze całkiem inne wartości: uwidacznia duchowy stan portretowanej osoby” – czytamy.
Fot.17
W ślad za Bellinim obok wyidealizowanych portretów lirycznych coraz częściej powstawały portrety autonomiczne, przesuwając akcent z dokładnego oddania wizerunku zewnętrznego na pogłębiona analizę życia wewnętrznego modeli. „W szczególności Tycjan i Lorenzo Lotto poszerzyli granice portretu, tworząc obrazy daleko wykraczające poza przedstawienie statusu społecznego i wyglądu zewnętrznego, oddając często ukrytą osobowość i życie wewnętrzne bohaterów”.
Zwróćmy jeszcze uwagę na portrety kobiece. Kuratorzy wystawy za kwintesencję weneckiego portretu kobiecego uważają „belle donne”, nasycone erotyzmem, półpostaciowe wizerunki młodych kobiet wzorowane na ideałach piękna zakorzenionych w poezji miłosnej Petrarki. Ale obok tych wyidealizowanych portretów, będących często wytworami wyobraźni artystycznej, czasem kurtyzan, oglądamy portrety postaci prawdziwych. Nie zawsze idealizowanych, czego doskonałym artystycznie przykładem jest portret kobiety Lorenza Lotto znajdujący się w zbiorach w Dijon.
Wystawa Venezia 500, Monachium, Stara Pinakoteka, Kurator wystawy: Andreas Schumacher, asystentka kuratorska: Theresa Gatarski
Fot 18.
Fot 19
Fot. 20.
Fot. 21.
Fot. 22.
Fot 23.
Fot. 24.
Fot. 25
Fot. 26.
Fot. 27.
Fot. 28.
Fot 29
Fot. 30