Skip to content

Domy wysiedlonych przez budowę elektrowni atomowej pod Żarnowcem

Przymusowe przenosiny ośmiu rodzin z Kartoszyna nad Jeziorem Żarnowieckim do nowoczesnych zagród w odległym o 12 kilometrów Odargowie nie były łatwe. Przesiedleńcy nie mogli zasymilować się z mieszkańcami wsi, a ich nowe domy budziły zazdrość.

Widok ogólny na zagrody w Odargowie od strony drogi z Krokowej do Żarnowca. Fot. Jerzy S. MajewskiWidok ogólny na zagrody w Odargowie od strony drogi z Krokowej do Żarnowca. Fot. Jerzy S. Majewski
Widok ogólny na zagrody w Odargowie od strony drogi z Krokowej do Żarnowca. Fot. Jerzy S. Majewski
Odargowo.Widok na zagrodę od strony wjazdu. Z prawej dom mieszkalny. Fot. Jerzy S. Majewski
Odargowo.Widok na zagrodę od strony wjazdu. Z prawej dom mieszkalny. Fot. Jerzy S. Majewski
Odargowo. Widok na jedną z zagród o charakterystycznych niebieskich dachach i elewacjach szachulcowych. Fot. Jerzy S. MajewskiOdargowo. Widok na jedną z zagród o charakterystycznych niebieskich dachach i elewacjach szachulcowych. Fot. Jerzy S. Majewski
Odargowo. Widok na jedną z zagród o charakterystycznych niebieskich dachach i elewacjach szachulcowych. Fot. Jerzy S. Majewski

Ilekroć jadę do Dębek, mijam szosą wieś Odargowo. Znajduje się ona w połowie odległości pomiędzy Żarnowcem a Krokową. Tędy też biegnie jedyna asfaltowa szosa do nadmorskich Dębek, co sprawia, że przez Odargowo przejeżdżają latem setki samochodów dziennie. W lesie za wsią leży ogromny głaz zwany Diabelskim Kamieniem. I to z niego znane jest głównie Odargowo.

Mnie jednak zawsze bardziej interesowały widoczne na początku wsi, za stacją benzynową gospodarstwa o charakterystycznych niebieskich dachach i szachulcu. Domy te, identycznie zaprojektowane, zbudowane zostały w latach 80. XX w. dla mieszkańców Kartoszyna, wysiedlonych w związku z budową elektrowni atomowej nad Jeziorem Żarnowieckim. Inwestycja ta pochłonęła wieś i nigdy nie została zrealizowana, a dziś w jej miejscu nie brak porzuconych obiektów. Budowa elektrowni zamarła po 1989 r., wcześniej jednak zatrudniała tysiące ludzi wznoszących infrastrukturę i zaplecze.

Zanim przystąpiono do budowy, Kartoszyno było dość typową, rolniczą wsią kaszubską. Samo położenie pomiędzy zalesioną Górą Zamkową, wysoką na 95 metrów a Jeziorem Żarnowieckim sprawiało, że przez stulecia wieś była dość izolowana, tworząc z pokolenia na pokolenie własny mikroświat i mocno związaną ze sobą, zamkniętą społeczność.

Jak pisała Iwona Sagan na łamach „Studiów z geografii społecznej” (1991, z.3/4), dziesięć największych rodzin z Kartoszyna było ze sobą spokrewnionych już od kilku pokoleń. Wieś miała przy tym bardzo długą metrykę. Wiadomo, że już w XV w. Kartoszyno podarowane zostało klasztorowi w Żarnowcu jako wiano jednej z nowicjuszek. Na początku XX stulecia tereny wokół wsi rozparcelowane były na sześć dużych gospodarstw i dziesięć małych, a stan ten utrzymywał się aż do roku 1982.

Jak pisała Iwona Sagan, zabudowa Kartoszyna była zwarta. Przeważały w niej domy jednokondygnacyjne, tworzące spójny kompleks z zabudowaniami gospodarczymi. Ciągnęły się one po obu stronach drogi. „W końcu 1978 r. Kartoszyno liczyło 101 mieszkańców (25 rodzin), w tym 56 mężczyzn i 45 kobiet. W wieku szkolnym było 22 dzieci. Połowa gospodarstw należała do dużych, trzypokoleniowych rodzin” – czytamy.

Wieś została jednak przez budowę elektrowni skazana na zniszczenie, a jej dawna struktura społeczna uległa w wyniku przeprowadzki znacznemu rozpadowi. Prace przygotowawcze zaczęły się tu w chwili, gdy ludzie wciąż mieszkali w swych domach i prowadzili zwyczajne prace rolne. Tymczasem pomiędzy budynki wkroczył ciężki sprzęt budowlany i ciężarówki. Maszyny rozjeżdżały pola. Mieszkańców wywłaszczano z ziemi. Udało się jednak zmusić władze do przeniesienia do innych wsi stojące w Kartoszynie krzyże i kapliczki.

Mimo postępujących prac mieszkańcy bardzo długo nie wierzyli, że wieś istniejąca od kilkuset lat może zostać zlikwidowana. Sądzili, że panujący w Polsce kryzys uniemożliwi budowę. „Napięcie i niechęć ze strony społeczności Kartoszyna wzrastały wraz z postępującymi pracami nad przygotowaniem do realizacji inwestycji. Rolnicy odmawiali przyjęcia odszkodowań za gospodarstwa. Prezentowali jednolite stanowisko, że jeśli państwo zabiera wieś, to niech zbuduje nową. Taka postawa stwarzała zarówno poważne trudności inwestorowi, jak również administracji terenowej, dla których najdogodniejszym rozwiązaniem było wypłacenie odszkodowań” – pisała Iwona Sagan.

Władze starały się zmusić mieszkańców, by przyjęli odszkodowania i za nie zakupili ziemię w tzw. obrocie wolnorynkowym. Ze wspólnego frontu wyłamało się wówczas czterech rolników, którzy przyjęli odszkodowania. Mieli potem żałować swojej decyzji. Ostatecznie we wsi pozostało ośmiu gospodarzy, którzy twardo odmawiali przyjęcia odszkodowań. Powstał pat. Rolnicy ci mieli jednak swojego przywódcę, który dążył do rozwiązania kompromisowego. Okazała się nim decyzja o przekazaniu rolnikom ziemi z gdańskiego Państwowego Funduszu Ziemi (ziemia ta należała przed 1945 r. do dużych majątków) oraz budowie nowych ośmiu gospodarstw na skraju wsi Odargowo. Zbudowano je na ziemi należącej do Stacji Uprawy Roślin w Krokowej. Przydział zagród ustalono w drodze losowania.

Odargowo. Dom mieszkalny. W głębi budynek gospodarczy. Fot. Jerzy S. Majewski
Odargowo. Dom mieszkalny. W głębi budynek gospodarczy. Fot. Jerzy S. Majewski
Odargowo. Jedna ze typowych stodół z otworami wentylacyjnymi w ścianach. Fot. Jerzy S. Majewski
Odargowo. Jedna ze typowych stodół z otworami wentylacyjnymi w ścianach. Fot. Jerzy S. Majewski
Odargowo. Jedna ze stodół. Warto zwrócić uwagę na oryginalne ogrodzenie. Fot. Jerzy S. Majewski
Odargowo. Jedna ze stodół. Warto zwrócić uwagę na oryginalne ogrodzenie. Fot. Jerzy S. Majewski

Program zagospodarowania oraz projekt zagród powstał w Biurze Planowania Przestrzennego w Gdańsku. I trzeba przyznać, że był to projekt udany, dobrze wpisujący się w krajobraz kulturowy kaszubskiej wsi. Był też w tamtym czasie rozwiązaniem unikatowym w skali całej ówczesnej wsi polskiej.

Zabudowania mają dwuspadowe dachy i elewacje z powtarzającym się motywem konstrukcji szachulcowej. Są to jednak budynki współczesne. Typowe, ale zróżnicowane zewnętrzne w zależności od pełnionych funkcji. Zagrody komponowano wokół dziedzińców, wznosząc domy mieszkalne, stodoły, tzw. budynki dla inwentarza, szopy, narzędziownie. Pomimo upływu trzydziestu lat od zakończenia budowy zagrody praktycznie nie zmieniły się do dziś. Jedynie w kilku przypadkach otynkowano na nowo domy mieszkalne.

Budowę w latach 80. XX w. zaczęła wykorzystywać propaganda i szybko znalazły się na nią niedostępne wówczas na rynku materiały. Pisano o najnowocześniejszej wsi w Polsce. Ludzie z całej okolicy przyjeżdżali tu specjalnie, by zobaczyć nowe zagrody. Porównywali je do Niemiec czy Danii. Zazdrość brała zwiedzających zwłaszcza wówczas, kiedy wchodzili do łazienek wyłożonych kafelkami sprowadzonymi z Hiszpanii.

Mimo to przeprowadzka do nowych domów nie była dla mieszkańców Kartoszyna rzeczą prostą. Nie zostali przyjęci przez sąsiadów z otwartymi ramionami. Przytoczę tu jeszcze jeden fragment raportu Iwony Sagan, pisanego dwa lata po przeprowadzce: „Trudności adaptacyjne grupy wspólnie przesiedlonej do nowo wybudowanych gospodarstw w Odargowie są bardzo duże. W dwuletnim okresie zamieszkiwania żaden z przesiedlonych gospodarzy nie nawiązał stałych kontaktów z rodzimymi mieszkańcami wsi Odargowo. Przesiedlona grupa jest odizolowana społecznie od dotychczasowych mieszkańców wsi, przy czym izolacja ta jest wzajemna. Zbiorowość przesiedlona ocenia mieszkańców Odargowa jako ludzi nieprzyjaznych, obcych, wrogo do niej nastawionych. Z kolei miejscowa zbiorowość traktuje przybyszów jako intruzów, grupę zamkniętą we własnym kręgu, jako tych, którzy nagle na terenie ich wsi otrzymali ziemię i zabudowania gospodarcze  − w wielu wypadkach większe i lepsze niż ich gospodarstwa. Staje się to powodem niechęci i separacji tych dwóch zbiorowości”.

Od tego czasu minęło trzydzieści lat. Piszę ten tekst w chwili, gdy podobne przymuszone przenosiny grożą mieszkańcom kilku wsi w okolicach Wiskitek i Baranowa pod Żyrardowem. Obecna władza planuje urządzenie tam centralnego lotniska. To kolejna megalomańska inwestycja, która zniszczy ludziom życie, lecz z dużym prawdopodobieństwem nigdy nie zostanie ukończona. W dodatku, w przeciwieństwie do elektrowni atomowej, która pomimo zagrożeń ma uzasadnienie – lotnisko centralne w Baranowie służy głównie propagandzie tzw. dobrej zmiany.

Odargowo. Jedna z zagród. Z lewej dom mieszkalny. Niestety nowy tynk zakrył dekorację szkieletową budynku. Fot. Jerzy S. Majewski
Odargowo. Jedna z zagród. Z lewej dom mieszkalny. Niestety nowy tynk zakrył dekorację szkieletową budynku. Fot. Jerzy S. Majewski
Odargowo. Budynki dla inwentarza w jednej z zagród. Fot. Jerzy S. Majewski
Odargowo. Budynki dla inwentarza w jednej z zagród. Fot. Jerzy S. Majewski
Odargowo. Widok ogólny na gospodarstwa od strony głównej ulicy. W tle dom mieszkalny przemalowany na kolory inne niż pierwotnie. Fot. Jerzy S. Majewski
Odargowo. Widok ogólny na gospodarstwa od strony głównej ulicy. W tle dom mieszkalny przemalowany na kolory inne niż pierwotnie. Fot. Jerzy S. Majewski
Odargowo. Widok na dziedziniec jednego z gospodarstw. Fot. Jerzy S. MajewskiOdargowo. Widok na dziedziniec jednego z gospodarstw. Fot. Jerzy S. Majewski
Odargowo. Widok na dziedziniec jednego z gospodarstw. Fot. Jerzy S. Majewski
Odargowo.Widok na budynki inwentarzowe. Fot. Jerzy S. Majewski
Odargowo.Widok na budynki inwentarzowe. Fot. Jerzy S. Majewski
Odargowo. Tradycyjny, stary dom ceglany. Fot. Jerzy S. Majewski
Odargowo. Tradycyjny, stary dom ceglany. Fot. Jerzy S. Majewski
Odargowo. Stodoła w starym gospodarstwie. Fot. Jerzy S. Majewski
Odargowo. Stodoła w starym gospodarstwie. Fot. Jerzy S. Majewski
Jezioro Żarnowieckie. To nad nim znajdowała się wieś Kartoszyno. Fot. Jerzy S. Majewski
Jezioro Żarnowieckie. To nad nim znajdowała się wieś Kartoszyno. Fot. Jerzy S. Majewski