Fotografia z wycieczki szkolnej do Gdyni z 23 czerwca 1931 r. jest jedną z ulubionych w moim albumie rodzinnym.
Na zdjęciu widać uczniów gimnazjum czy też liceum ekonomicznego przy ul. Królewskiej w Warszawie. W szkole tej gdzieś do polowy lat 30. XX w. uczył matematyki i fizyki mój dziadek, Bolesław Kuraciński. Jego przyjaciel ze szkolnej ławy (jeszcze w czasach panowania cara Mikołaja II), a potem szwagier, był jej dyrektorem. Obaj są na fotografii. Dziadek pośrodku – ten wyższy. Był bardzo wysoki i zawsze na wszystkich zbiorowych zdjęciach albo stoi jako ostatni w rzędzie, albo półleży na pierwszym planie. Z jego lewej strony jakaś uczennica w czapce. Z prawej strony przyszły szwagier, Julian Syta. Na prawo od niego w bluzeczce bez rękawów i dziwnym nakryciu głowy jego żona – czyli siostra mojej babci. Dla mnie ciocia Janka.
Moja babunia (Jadwiga Kęsicka) miała w tym czasie 19 lat i na tym zdjęciu jej nie widać. Studiowała historię na Wydziale Humanistycznym. Zaglądam do jej indeksu. Pod datą 30 czerwca 1931, czyli tydzień po powstaniu fotografii widnieje pieczątka: „Zaliczono trymestry jesienny, zimowy i wiosenny 1930/31” i nieczytelny podpis dziekana, a między kartki wciśnięte ususzone, polne kwiatki. Nie są to chyba kwiatki z Kamiennej Góry w Gdyni? Może w czasie uwiecznionej na zdjęciu wycieczki do Gdyni babcia zdawała jeszcze sesję egzaminacyjną. Trudno to sprawdzić, gdyż w indeksie przy zaliczeniach i egzaminach brakuje dat.
Wróćmy jednak do Gdyni na Kamienną Górę. W roku 1931 port w Gdyni był już dumą i legendą, ale miasto nie przypominało jeszcze tego, jakim się stało tuż przed 1939 r. Całe pierzeje modernistycznych budynków, którymi tak się dziś zachwycam, wyrosły już po powstaniu tej fotografii. W czasie, gdy powstało zdjęcie w nowej zabudowie Gdyni dominowały jeszcze stosunkowo niewielkie budynki o formach historyzujących. Różne dworki, historyzujące kamienice, budynki użyteczności publicznej wzorowane na klasycystycznych pałacach. (Choćby szkoła przy ul. 10 lutego 26 z 1928 r., gdzie 41 lat później, w 1970 r. będę mieszkał na koloniach letnich). Pośród nich zabudowa pochodząca jeszcze z początku XX w., gdy Gdynia była kąpieliskiem.
Warto tu może przypomnieć, że reprezentacyjna ulica 10 lutego to dawna Kurhausstrasse (Kuracyjna), zakończona Domem Kuracyjnym (Kurhausem) właśnie. Na zdjęciach z 1916 r. Kuracyjna w zasadzie jest nie tyle ulicą, co obsadzoną młodymi drzewkami drogą gruntową, z boku której, obok nielicznych domów wznoszonych z myślą o kuracjuszach (m.in. restauracja Jana Plichty), ciągnęły się pola uprawne. Nad wszystkim wyrasta Kamienna Góra, której wierzchołek jest kompletnie łysy, pozbawiony drzew. Na zdjęciu z 1931 r. ze szczytu Kamiennej Góry nadal bez przeszkód widać cała okolicę. Morze, tworzące się dopiero miasto i port. Port rozbudowywał się jednak błyskawicznie i już w 1934 r. miał być największym pod względem liczby przeładunków i najnowocześniejszym nad Bałtykiem.
Na zdjęciu w głębi widać molo, a właściwie pomost kuracyjny, przy którym cumuje statek pasażerski. Tuż obok jego przyczółku, nad brzegiem (na zdjęciu poniżej) widnieje budynek z dwiema kopułkami. Były to drewniane łazienki zbudowane przy Bulwarze Nadmorskim w 1925 r. W tym samym roku powstał duży budynek zasłaniany przez głowę ucznia (ostatniego z lewej). To restauracja Casino, zamieniona później na kino Morskie Oko. Powyżej majaczy charakterystyczna, metalowa wieża. Góruje ona ponad dachem gmachu Państwowego Instytutu Meteorologicznego, powstałego w latach 1927-28 przy ówczesnej ul. Nabrzeżnej (dziś Waszyngtona 42 ). W głębi budujący się port oraz dok z napisem Stocznia Gdyńska. Jeszcze dalej Kępa Oksywska. Poniżej dodaję kilka zdjęć budynków, które stały już w 1931 r.