Patrzymy na nie codziennie. Depczemy je. Pokrywy włazów kanałowych
są nieodłącznym elementem infrastruktury miejskiej.
![Elbląg. Fot. Jerzy S. Majewski](https://miastarytm.pl/wp-content/uploads/2017/08/02-3-1031x687.jpg)
![Białystok. Fot. Jerzy S. Majewski](https://miastarytm.pl/wp-content/uploads/2017/08/01-4-1031x687.jpg)
![Gdańsk. Fot. Jerzy S. Majewski](https://miastarytm.pl/wp-content/uploads/2017/08/03-3-1031x687.jpg)
![Gdynia. Fot. Jerzy S. Majewski](https://miastarytm.pl/wp-content/uploads/2017/08/04-3-1031x687.jpg)
Na Starej Ochocie, gdzie mieszkam, nie brak przedwojennych okrągłych pokryw do włazów kanałowych. Nie są może piękne, ale ciekawe. Żeliwne z czterema ćwiartkami wypełnionymi drewnem dębowym. To takie pokrywy odsuwano w czasie Powstania Warszawskiego, by zejść do kanałów. Powoli znikają z warszawskich ulic, ale nadal można je oglądać choćby na ulicy Kaliskiej przed domem nr 1, który w czasie Powstania zamieniony był w rodzaj powstańczej reduty. Niosą one zatem w sobie dodatkowy ładunek historyczny, nie zawsze niestety doceniany.
Te stare warszawskie pokrywy włazów kanałowych nazywane są „końskimi”. Nie od koni wszak, lecz od miasta Końskie, gdzie w latach międzywojennych od schyłku XIX w. po czasy PRL-u działały aż trzy odlewnie żeliwa. Były to: „Fabryka Odlewów Żelaznych, Maszyn Rolniczych i Wentylatorów”, „Fabryka Odlewów Żelaznych i Emaliernia <Słowianin>” oraz fabryka „Neptun”. We wszystkich produkowano niemal ten sam asortyment wyrobów. W tym rozmaite odlewy budowlane, kuchenne i piecowe oraz włazy kanałowe.
Po wojnie, w 1948 r. komuniści wszystkie trzy fabryki znacjonalizowali i połączyli w jeden duży zakład: „Koneckie Zakłady Odlewnicze”. Fabryka istnieje do dziś, choć obecnie jest to spółka skarbu państwa. Nadal produkowane są tu pokrywy do włazów kanałowych dla całej Polski. Są standardowe, i są specjalnie projektowane. Można je zidentyfikować po oznaczeniu „KZ”.
Zawsze duże wrażenie wywierają na mnie zachowane pokrywy z przedwojennymi napisami. Najwięcej w miastach „poniemieckich”. Były one przecież od dawna skanalizowane. Do dziś odnajdziemy takie stare pokrywy w Elblągu (odlane w zakładach Schichau), w Gdańsku, Olsztynie czy Wrocławiu. Ale w różnych polskich miastach można też natrafić na przykład na włazy kanałowe z napisami „Władysław Klimek” (Odlewnia Żeliwa Władysława Klimka w Krakowie, dziś ZREMB S.A.) czy „Józef Herzfeld i Karol Victorius”.
Ten ostatni zakład działał w Grudziądzu (dziś to Hydro Vacuum S.A.). Powstał już w 1862 r., w latach międzywojennych eksportował włazy także do Niemiec i rozsyłał je po całej Polsce. Kilka pokryw z nazwą firmy „Herzfeld & Victorius” można było przez wiele lat zobaczyć m.in. w Warszawie na terenie fabryki Polleny przy Szwedzkiej.
Tutaj jednak chcę zaprezentować niewielką galerię nie przedwojennych pokryw, lecz tych najnowszych, z herbami polskich miast. Zaczęły się one pojawiać na większą skalę kilkanaście lat temu. Dziś zobaczymy je niemal w każdym mieście w Polsce, liczącym co najmniej kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców. Uważam, że stanowią ważny element tożsamości miast.
![Katowice . Fot. Jerzy S. Majewski](https://miastarytm.pl/wp-content/uploads/2017/08/05-3-1031x687.jpg)
![Kraków. Fot. Jerzy S. Majewski](https://miastarytm.pl/wp-content/uploads/2017/08/06-2-1031x687.jpg)
![Kutno. Fot. Jerzy S. Majewski](https://miastarytm.pl/wp-content/uploads/2017/08/07-3-1031x687.jpg)
![Łódź. Fot. Jerzy S. Majewski](https://miastarytm.pl/wp-content/uploads/2017/08/08-1-1031x687.jpg)
![Olsztyn. Fot. Jerzy S. Majewski](https://miastarytm.pl/wp-content/uploads/2017/08/09-2-1031x687.jpg)
![Skierniewice. Fot. Jerzy S. Majewski](https://miastarytm.pl/wp-content/uploads/2017/08/10-1-1031x687.jpg)
![Sopot. Fot. Jerzy S. Majewski](https://miastarytm.pl/wp-content/uploads/2017/08/11-1031x687.jpg)
![Zabrze. Fot. Jerzy S. Majewski](https://miastarytm.pl/wp-content/uploads/2017/08/12-1031x687.jpg)