Miasta wschodnich Czech zachwycają pełną elegancji architekturą z czasów Pierwszej Republiki Czechosłowackiej. Jednym z nich jest Náchod, usytuowany zaledwie kilka kilometrów od centrum Kudowy Zdroju.
Do Náchodu wybrałem się z córką, by zwiedzić górujący ponad miastem zamek. Niegdyś średniowieczny, przekształcany w dobie renesansu, od 1634 r. należał do Włocha, feldmarszałka, księcia Amalfi Ottavio Piccolominiego.
Ta dość ponura postać zawsze mnie fascynowała. W dobie wojny trzydziestoletniej, pustoszącej połacie Europy na zachód i południe od granic Rzeczpospolitej – Piccolomini był wodzem katolickiej armii cesarskiej. Błyskotliwą karierę rozpoczął od stopnia zwykłego pikiniera (czyli piechura) w służbie hiszpańskiej. Epoka obfitowała w wojny, w których uczestniczył, pnąc się coraz wyżej w hierarchii wojskowej. 25 lutego 1634 r. uczestniczył w spisku, w wyniku którego zamordowany został (pozbawiony już łaski cesarskiej) magnat i wódz austriacki Albrecht Wallenstein. Morderstwo dokonane zostało z inspiracji cesarza. Imperator za udział w mordzie nagrodził Piccolominiego buławą marszałkowską, sumą 100 tys. guldenów, stanowiących fortunę i zamkiem w Náchodzie wraz z przynależnymi mu dobrami.
W dobie wojny trzydziestoletniej przez nachodzkie dobra Piccolominiego przeciągały wrogie wojska, jednak już po jej zakończeniu austriacki wódz przystąpił do prac przy przebudowie i wyposażeniu budowli górującej nad miastem. Do dziś zdobi go solidna kolekcja portali z herbami magnata oraz komnaty wypełnione zebranymi przez niego gobelinami.
Nie mieliśmy szczęścia. W dniu, gdy zwiedzaliśmy Náchod – zamek był zamknięty. Ale od tego zabytku większe wrażenie wywarła na mnie znakomitej jakości modernistyczna zabudowa centrum miasta pochodząca z epoki Pierwszej Republiki Czechosłowackiej. Budynki zbudowane wówczas w małym mieście, jakim był i jest nadal Náchod jakością architektury nie ustępują realizacjom z dużych metropolii. Zabudowa ta zdaje się potwierdzać wysoki stopień rozwoju cywilizacyjnego i ekonomicznego międzywojennej Czechosłowacji. W ówczesnych Czechach poziom życia niewiele odstawał od tego w Holandii czy Belgii.
W międzywojennej Czechosłowacji nowoczesna architektura zdawała się wyrastać wszędzie. Także w małych miastach, takich jak Náchod budowano nowoczesne gmachy urzędów, szkół, banków, domów towarowych, poczt, dworców kolejowych czy obiektów przeznaczonych dla kultury i sportu. Były to często obiekty nie tylko nowatorskie, ale też piękne. Pełne harmonii. Zachwycające proporcjami i doskonale dobranym metalem. Znakomitą architekturę tych czasów znajdziemy m.in. w nieodległych od Náchodu sporych miastach, takich jak Liberec czy Hradec Králove. Projekty zabudowy Hradca były tak rozległe i tak reprezentacyjne, że w publicystyce miasto to zaczęto określać pojęciem „salonu republiki”.
Na dobrą koniunkturę gospodarczą (rzecz jasna z przerwą na Wielki Kryzys) nałożyły się też dość powszechne wśród elit czechosłowackich fascynacje nowoczesnością. Patrząc w przyszłość, szukano form będących wyrazem nowych czasów. Centrami myśli architektonicznej Czechosłowacji były Praga i Brno. To stąd nowe idee promieniowały na cały kraj, znajdując podatny grunt w miastach i miasteczkach wysoko rozwiniętych gospodarczo Czech, Moraw i Śląska.
W drugiej połowie lat 20. XX w. najnowsze prądy architektoniczne, mające swoje korzenie m.in. w Bauhausie, nie tylko przyjęto w Czechosłowacji z entuzjazmem, ale też stały się one jednym z elementów nowoczesnej tożsamości demokratycznego państwa czechosłowackiego. Funkcjonalizm, podobnie jak wcześniej styl rondo-kubistyczny, czy art deco stały w opozycji do historyzującej architektury epoki Habsburgów. O ile sąsiednie Węgry przez lata międzywojenne nie potrafiły (poza budapesztańską awangardą) odciąć się od mody na zmodernizowany, posthabsburski neobarok, to w Czechosłowacji od schyłku lat 20. funkcjonalizm był powszechnie akceptowany i podlegał stałej ewolucji. Działo się tak aż do upadku pierwszej republiki w latach 1938/1939. Historyk architektury Mihály Kubinszky zwracał uwagę, że w Czechosłowacji zleceniodawcy państwowi, miejscy i prywatni hołubili tych architektów, którzy chcieli pracować w nowym duchu. W dodatku poza stolicą władze poszczególnych krajów wchodzących w skład republiki zapewniały architektom modernistom duże możliwości rozwoju.
Przypomina mi to nieco sytuację w części Górnego Śląska przyłączonego do Polski w 1920 r. i obdarzonego własną autonomią. Od schyłku lat 20. XX w. od Katowic po Wisłę na d. Śląsku Austriackim symbolem nowej Polski były nowoczesne budynki o funkcjonalistycznej architekturze, stalowych konstrukcjach i śmiałych przeszkleniach.
W Czechach entuzjazm, z jakim przyjmowano wówczas nowoczesność, był równie wielki, jak na polskim Śląsku, jednak stosowane tu rozwiązania wydawały się bardziej śmiałe. Przed dojściem Hitlera do władzy bardzo silne były też kontakty architektów i inwestorów z Czechosłowacji z architektami niemieckiej awangardy i tamtejszymi ośrodkami myśli architektonicznej.
Swoje dzieło w Náchodzie pozostawił słynny, wiedeński architekt Adolf Loos. Ten sam, który oświadczył, że ornament to zbrodnia. Zaprojektował tu kolonię domów robotniczych dla pracowników zakładów włókienniczych Katzau-Moeller. Miasto żyło z przemysłu tekstylnego, będąc na początku XX w. jednym z największych ośrodków przemysłu bawełnianego w państwie Austro-Węgierskim. Z kolei w latach 30. koniunkturę w mieście dodatkowo powodowała budowa w pobliżu, wzdłuż granicy z Niemcami systemu stałych fortyfikacji, stanowiących rodzaj czechosłowackiej linii Maginota. Jedna z potężnych Grup Warownych znajduje się zaledwie kilka kilometrów na wschód od Zamku, w Dobrošovie.
Powróćmy jednak do centrum Náchodu. Ponad zabudową dawnego Rynku (dziś Masarykově náměstí) dobrze widać ogromną willę Bartonia przy ul. Zamkowej (Zamecká). Budynek ten powstały dość wcześnie, w latach 1927-28, zdaje się być hybrydą funkcjonalizmu i architektury bardziej tradycyjnej. Jego cechą jest ogromny taras wsparty na dość masywnych filarach. Jednak od strony placu taras zdaje się znikać, za to ponad dachy kamienic wyrasta funkcjonalistyczna bryła budynku w formie wieży z poziomym rzędem okienek i gładkim, półkolistym wykuszem. W chwili powstania na terenie parku zamkowego willa musiała zwracać uwagę nowoczesną formą. Projekt stworzył znany czeski architekt Pavel Janák.
Kilka lat później kolejne nowoczesne budowle w centrum Náchod wyrastały już niemal wszędzie. Wiele z nich skupiło się w samym centrum, wokół dawnego Rynku (Masarykově náměstí) oraz Palackého – głównej ulicy handlowej, dziś pełniącej funkcję deptaka. W niniejszym tekście prezentuję zdjęcia kilku budynków powstałych w międzywojennym Náchodzie.