Skip to content

Olsztyn. Poprawiony Rynek pełen sgraffit

Zniszczona w czasie wojny zabudowa wokół Rynku Starego Miasta w Olsztynie nie została wiernie odbudowana. Architekci stworzyli własną wizję starówki. Współpracowali z nimi malarze, rzeźbiarze i plastycy, tworząc na fasadach spójny zespół sgraffit i płaskorzeźb. Dziś zasługuje on na renowację i pełną ochronę.

Olsztyn. Rynek Starego Miasta. Stary Ratusz. Ratusz spalony przez czerwonoarmistów kilka tygodni po zajęciu Olsztyna, został po wojnie odbudowany w dość uproszczony sposób. W trakcie gruntownej renowacji przeprowadzonej już w XXI w. najstarsze (południowe) skrzydło budynku zostało zregotycyzowane i zmieniło się nie do poznania. Fot. Jerzy S. Majewski
Olsztyn. Rynek Starego Miasta. Stary Ratusz. Ratusz spalony przez czerwonoarmistów kilka tygodni po zajęciu Olsztyna, został po wojnie odbudowany w dość uproszczony sposób. W trakcie gruntownej renowacji przeprowadzonej już w XXI w. najstarsze (południowe) skrzydło budynku zostało zregotycyzowane i zmieniło się nie do poznania. Fot. Jerzy S. Majewski
Olsztyn. Rynek Starego Miasta. Stary Ratusz. W trakcie prac konserwatorskich prowadzonych w 2003 r. z okazji 650-lecia istnienia miasta pod warstwą tynku odkryto późnogotyckie łuki w „ośli grzbiet”. Jednocześnie usunięto wówczas z elewacji ratusza fryz autorstwa Andrzeja Samulowskiego. Fot. Jerzy S. Majewski
Olsztyn. Rynek Starego Miasta. Stary Ratusz. W trakcie prac konserwatorskich prowadzonych w 2003 r. z okazji 650-lecia istnienia miasta pod warstwą tynku odkryto późnogotyckie łuki w „ośli grzbiet”. Jednocześnie usunięto wówczas z elewacji ratusza fryz autorstwa Andrzeja Samulowskiego. Fot. Jerzy S. Majewski
Olsztyn. Rynek Starego Miasta 17 u zbiegu z Prostą. Sgraffito niczym ilustracja do książki dla dzieci. Myśliwy polujący na jelenia. Jest to umieszczona od strony ul. Prostej część większej kompozycji z 1966 r. Jest ona sygnowana przez Henryka Oszczakiewicza (H.O) oraz plastyka i architekta Bolesława Wolskiego (B.W.). Wielka szkoda, że sgraffito przedziela rynna. Jeleń pojawia się częściej w dekoracjach na Starym Mieście, a znakomitym zabytkiem jest renesansowy, XVI-wieczny świecznik z rogami jelenia w lewej, bocznej nawie katedry św. Jakuba. Fot. Jerzy S. Majewski
Olsztyn. Rynek Starego Miasta 17 u zbiegu z Prostą. Sgraffito niczym ilustracja do książki dla dzieci. Myśliwy polujący na jelenia. Jest to umieszczona od strony ul. Prostej część większej kompozycji z 1966 r. Jest ona sygnowana przez Henryka Oszczakiewicza (H.O) oraz plastyka i architekta Bolesława Wolskiego (B.W.). Wielka szkoda, że sgraffito przedziela rynna. Jeleń pojawia się częściej w dekoracjach na Starym Mieście, a znakomitym zabytkiem jest renesansowy, XVI-wieczny świecznik z rogami jelenia w lewej, bocznej nawie katedry św. Jakuba. Fot. Jerzy S. Majewski

„Niewielki Rynek ma kilka kamienic z podsieniami z XVII i XVIII wieku, z których kilka zachowało też fasady renesansowe i barokowe, a nawet gotyckie. Na ogół jednak skutkiem licznych pożarów uległy one przebudowie. Na środku rynku dawny ratusz z wieżą zegarową, mieszczący obecnie miejską Kasę Oszczędności. Stojąc na rynku, mimo woli przychodzi na pamięć historyczna scena przeglądu wojsk francuskich przez Napoleona 3 lutego 1807 r., w czasie którego pruski żołnierz Rydzewski, jak widać z nazwiska zgermanizowany Polak, ukryty na dachu kamienicy, gdzie obecnie mieści się firma Rehfeld & Goldschmidt, chciał zastrzelić stojącego opodal na koniu cesarza Francuzów, lecz odwiodło go od tego kilku mieszczan, bojących się zemsty Francuzów na mieście” – tak o Rynku w Olsztynie pisał Mieczysław Orłowicz w przewodniku po Mazurach Pruskich i Warmii, opublikowanym w 1922 r. Orłowicz polecał jeszcze restaurację automatyczną w Rynku 15. Wspomniane przez Orłowicza kamienice renesansowe i barokowe były jednak raczej kreacjami z drugiej połowy wieku XIX niż zabytkami pochodzącymi z XVI czy XVII wieku.

Być może, gdyby Rydzewskiemu powiódł się zamach na Napoleona, dzieje świata potoczyłyby się nieco innym torem. Wtedy to Rynek w Olsztynie wszedłby na zawsze do historii powszechnej. Z dużym też prawdopodobieństwem żołnierze francuscy w jakiś sposób zemściliby się na mieście. Tak się jednak nie stało i zagłada nadeszła kilka pokoleń później, w roku 1945. Armia Czerwona zajęła Olsztyn 22 stycznia 1945 r. Praktycznie bez walk. Za pierwszą falą żołnierzy frontowych szły następne. Zaczęły się rabunki, masowe gwałty i podpalanie domów. Jak się dziś ocenia, zniszczeniu uległo od 40 do 50 procent zabudowy.

Miasto niszczone było przez trzy miesiące, aż do maja, a z rabowanych budynków, fabryk czy dworców kolejowych wywożono do ZSRR przedmioty uznawane za wartościowe. Zgodne to było z uchwałą podjętą przez Państwowy Komitet Obrony ZSRR, który wręcz nakazywał wywóz łupów z Prus Wschodnich. Na wschód wywożono nie tylko przedmioty, ale też siłę roboczą.

Pierwsi przedstawiciele administracji polskiej, pośród których znaleźli się przedwojenni działacze warmińscy i mazurscy, usadowili się w Olsztynie już 30 marca. Byli jednak bezradni wobec dewastacji dokonywanej przez czerwonoarmistów. Jak pisze Erwin Kruk w książce „Warmia i Mazury”, choć 23 maja 1945 r. przekazano formalnie administracji polskiej władzę nad Okręgiem Mazurskim, to Sowieci mieli prawo wywożenia mienia z Prus do sierpnia 1945 r.

W rzeczywistości rabunek Olsztyna oraz całego obszaru Prus Wschodnich przyznanego Polsce – trwał przez wiele kolejnych miesięcy. Z miasta znikła większość dawnych mieszkańców. Nie tylko Niemców, ale też Warmiaków czy Mazurów, walczących przez lata o polskość tych ziem. Ich miejsce zaczęli szybko zajmować uchodźcy i osadnicy z różnych terenów Polski, a pionierami byli repatrianci z Wołynia oraz z Warszawy. Jednak elitę Olsztyna szybko zaczęli stanowić wygnani ze swych domów wilnianie. Tak o Olsztynie a.d. 1947 pisał Włodzimierz Puchalski w „W krainie Łabędzia”: „Śpiewny, litewski akcent rozbrzmiewał wszędzie – na ulicach, w sklepach, na targu, gdzie brodaci chłopi sprzedawali charakterystyczne obwarzanki”.

Do odtworzenia zabudowy wokół Rynku (oficjalnie nosi on dziś równie absurdalną, co głupawą nazwę ul. Stare Miasto!) przystąpiono dopiero w latach 50. XX w. W stanie surowym większość budynków wskrzeszono w latach 1952-1953, czyli mniej więcej w tym samym czasie, kiedy to odbudowywano warszawskie Stare Miasto. Ostatecznie decyzje o odbudowie podejmowano nie w Olsztynie, lecz w Warszawie, a jednym z motorów wskrzeszenia zniszczonej zabudowy był ówczesny Generalny Konserwator Zabytów – Jan Zachwatowicz.

Do chwili podjęcia prac obszar pomiędzy Rynkiem a gotycką Wysoką Brama leżał w ruinie. Jak wylicza Jerzy Sikorski w książce „Stary Ratusz w Olsztynie”, w południowej pierzei Rynku w gruzach leżały wszystkie domy, w pierzei północnej tylko trzy budynki były zniszczone, we wschodniej osiem, zaś w zachodniej trzy, w tym jeden podwójny pod nr. 30/33. Spalony był też Stary Ratusz, stojący pośrodku Rynku.

Prace przy odbudowie zaczęły się od pierzei południowej, a projekty stylizowanych kamienic sporządzili architekci z Gdańska. Tworzy ją pięć kamienic w układzie szczytowym, połączonych wspólnym podcieniem. Unikano wszystkiego, co kojarzyło się z, jak to pisano „ciężką architekturą krzyżacką”, czy też stylem wschodniopruskim, charakterystycznym dla niemieckiej odbudowy miast Prus Wschodnich po zniszczeniach pierwszej wojny światowej.

Fasady kamienic zbudowanych w południowej pierzei Rynku w Olsztynie odwołują się do form nowożytnych, ewokujących czasy, gdy miasto wraz z Warmią było częścią należących do Polski Prus Królewskich. W rezultacie budynki daleko odbiegają od dawnego charakteru zabudowy Rynku w Olsztynie. Architekci tworzyli bloki mieszalne z handlowymi parterami, nie uwzględniając dawnych podziałów własnościowych. Podobna dowolność, daleko odbiegająca od stanu przedwojennego cechowała odbudowę trzech innych pierzei Rynku. „Nie dbano o wierność historyczną. Odbudowując zniszczone domy, podwyższano je o jedną kondygnację. Wyrażało to znaną skądinąd tendencję do podnoszenia prestiżu miasta przez <udoskonalenie>, względnie monumentalizowanie historycznych budowli” – oceniał Bohdan Rymaszewski w książce „O przetrwanie małych miast”.

Projektantami nowych budynków byli tu jednak architekci olsztyńscy, pracujący pod kierunkiem Zygmunta Nędzika (Gustaw Brojk, Edward Michalski, Kazimierz Wójcik). Dążono przy tym do usunięcia ocalałych w czasie wojny fasad w stylach historycznych, czy wczesnomodernistycznych, identyfikowanych z „duchem niemieckim”. Na szczęście brak pieniędzy sprawił, że zabrakło tu konsekwencji i kilka zachowanych kamienic przetrwało do dziś.

Nieco wcześniej, w latach 1949-1950 odbudowano Stary Ratusz. Jego architektura była skromniejsza niż dziś i dość toporna. Bez zrekonstruowanej sygnaturki, o zmienionym dachu i otynkowanych ścianach. Ulokowano tu m.in. Wojewódzką Miejską Bibliotekę Publiczną, prowadzoną głównie przez reemigrantów z Wilna i Wileńszczyzny.

W latach 1967-1968 Rynek w Olsztynie zagrał w „Stawce większej niż życie”. Nieco wcześniej część kamienic ozdobiły dekoracje sgraffitowe. Część z nich powstała w 1966 r. Ale są też późniejsze. Już w 1967 r. zaczęto remontować elewacje ratusza. Trzy elewacje jego najstarszego skrzydła ozdobił (nie istniejący już dziś) fryz wykonany techniką sgraffita przez Andrzeja Samulowskiego. Przedstawiał dzieje miasta i regionu ukazane za pomocą dość zabawnych scenek. Tematyka była rzecz jasna zgodna z polityką historyczną komunistycznych władz PRL-u. Były tu zatem polowania na niedźwiedzia, niczym z „Krzyżaków” Henryka Sienkiewicza, pojawiła się postać króla Kazimierza Jagiellończyka, za panowania którego Warmia wraz z Prusami Królewskimi została przyłączona do Królestwa Polskiego. Były postacie mieszczan, rycerzy, motywy ludowe w rodzaju warmińskiego konika weselnego, wreszcie postać Warmiaka wręczającego w 1945 r. kwiaty rzekomo wyzwalającemu go żołnierzowi Armii Czerwonej.

W tym samym czasie dekorowano fasady kamienic. Autorami sgraffit umieszczonych na domach byli m.in. Bolesław Wolski, Eugeniusz Kochanowski, Henryk Oszczakiewicz i Maria Szymańska, Andrzej Samulowski, Mirosław Smerek, Mieczysław Romańczuk, Eugeniusz Jankowski, a także rzeźbiarze Leszek Machnicki i Ryszard Wachowski.

Obok kompozycji abstrakcyjnych pojawiły się rozmaite motywy historyczne, odnoszące się do kultury regionu, jak też przedstawienia abstrakcyjne. Część z nich zdawało się uzupełniać tematykę fryzu na ratuszu. Dodajmy w tym miejscu, że ostatnie sgraffito w obszarze olsztyńskiej starówki pochodzi już z polowy lat 80. i powstało w Sali Sesyjnej Wojewódzkiego Domu Rzemiosła, a jego autorami byli ojciec i syn: Bolesław i Jarosław Wolscy.

Fryz wokół ratusza został z czasem usunięty w trakcie prac konserwatorskich, przywracających budowli gotyckie elewacje. Tymczasem większość dekoracji na fasadach kamienic istnieje do dziś, stanowiąc jeden z najciekawszych i największych zespołów malarstwa monumentalnego w Polsce. Miasto ma wszelkie powody, by się nimi chwalić. Stanowią one fragment fenomenu, jaką były dekoracje fasad zabytkowych kamienic, realizowane w Polsce w latach 50. i 60. XX w. W moim przekonaniu godne są szerszej promocji i ścisłej ochrony konserwatorskiej. Wielka szkoda, że większość z nich znajduje się w średnim stanie.

Olsztyn. Rynek Starego Miasta 17. Sgraffito z 1966 r. autorstwa Henryka Oszczakiewicza i Bolesława Wolskiego na kamienicy od strony Rynku. Fot. Jerzy S. Majewski
Olsztyn. Rynek Starego Miasta 17. Sgraffito z 1966 r. autorstwa Henryka Oszczakiewicza i Bolesława Wolskiego na kamienicy od strony Rynku. Fot. Jerzy S. Majewski
Olsztyn. Rynek Starego Miasta 17 u zbiegu z Prostą. Żołnierz, a może pachołek miejski. Fragment sgraffita z 1966 r. autorstwa Henryka Oszczakiewicza i Bolesława Wolskiego. Fot. Jerzy S. Majewski
Olsztyn. Rynek Starego Miasta 17 u zbiegu z Prostą. Żołnierz, a może pachołek miejski. Fragment sgraffita z 1966 r. autorstwa Henryka Oszczakiewicza i Bolesława Wolskiego. Fot. Jerzy S. Majewski
Olsztyn. Rynek Starego Miasta 17 u zbiegu z Prostą. Chłopka z grabiami. Fragment sgraffita autorstwa z 1966 r. Henryka Oszczakiewicza i Bolesława Wolskiego. Fot. Jerzy S. Majewski
Olsztyn. Rynek Starego Miasta 17 u zbiegu z Prostą. Chłopka z grabiami. Fragment sgraffita autorstwa z 1966 r. Henryka Oszczakiewicza i Bolesława Wolskiego. Fot. Jerzy S. Majewski
Olsztyn. Południowa pierzeja Rynku. Fasadę kamienicy pod nr. 18 ozdobiły sgraffita, ukazujące polską parę szlachecką z czasów baroku, oraz pary mieszczan z różnych epok: gotyku, renesansu i biedermeieru. Miały one kojarzyć się z polską historią miasta. Fot. Jerzy S. Majewski
Olsztyn. Południowa pierzeja Rynku. Fasadę kamienicy pod nr. 18 ozdobiły sgraffita, ukazujące polską parę szlachecką z czasów baroku, oraz pary mieszczan z różnych epok: gotyku, renesansu i biedermeieru. Miały one kojarzyć się z polską historią miasta. Fot. Jerzy S. Majewski
Olsztyn. Podcień wspólny dla zbudowanych w latach 50. XX w. kamienic w południowej pierzei Rynku. Fot. Jerzy S. Majewski
Olsztyn. Podcień wspólny dla zbudowanych w latach 50. XX w. kamienic w południowej pierzei Rynku. Fot. Jerzy S. Majewski
Olsztyn. Sgraffito z symbolem nieistniejącej już dziś apteki w południowej pierzei Rynku. Fot. Jerzy S. Majewski
Olsztyn. Sgraffito z symbolem nieistniejącej już dziś apteki w południowej pierzei Rynku. Fot. Jerzy S. Majewski
Olsztyn. Kamienice przy Rynku 17 i 18. Ich dzisiejszy kształt w niczym nie przypomina budynków stojących tu przed 1945 r. Fot. Jerzy S. Majewski
Olsztyn. Kamienice przy Rynku 17 i 18. Ich dzisiejszy kształt w niczym nie przypomina budynków stojących tu przed 1945 r. Fot. Jerzy S. Majewski
Olsztyn. Rynek Starego Miasta. Kamienice w północnej pierzei Rynku. Dwie fasady z barokowymi szczytami po prawej stronie to kreacje powojenne. W moim przekonaniu udane, choć mające niewiele wspólnego z trzema (nie dwiema) sztampowo zaprojektowanymi, eklektycznymi kamienicami, które stały tu przed wojną. Wysoka, wczesnomodernistyczna kamienica z lewej strony pod nr. 3 (zbudowana w latach 1912–13 w miejscu jednopiętrowego domu bez szczytu) zgodnie z założeniami architektów z lat 50. XX w. miała zostać obniżona i całkowicie przebudowana. Na szczęście tak się nie stało. Przed wojną w budynku mieścił się duży i nowocześnie urządzony dom meblowy Helbiga. Fot. Jerzy S. Majewski
Olsztyn. Rynek Starego Miasta. Kamienice w północnej pierzei Rynku. Dwie fasady z barokowymi szczytami po prawej stronie to kreacje powojenne. W moim przekonaniu udane, choć mające niewiele wspólnego z trzema (nie dwiema) sztampowo zaprojektowanymi, eklektycznymi kamienicami, które stały tu przed wojną. Wysoka, wczesnomodernistyczna kamienica z lewej strony pod nr. 3 (zbudowana w latach 1912–13 w miejscu jednopiętrowego domu bez szczytu) zgodnie z założeniami architektów z lat 50. XX w. miała zostać obniżona i całkowicie przebudowana. Na szczęście tak się nie stało. Przed wojną w budynku mieścił się duży i nowocześnie urządzony dom meblowy Helbiga. Fot. Jerzy S. Majewski
Olsztyn. Ocalałe ze zniszczeń wojennych kamienice po północnej stronie Rynku (od lewej nr 1 oraz 2). W drugiej kamienicy od lewej przed wojną mieściła się najstarsza w mieście apteka „Pod Orłem”, założona w 1751 r., czyli w czasach, gdy Warmia znajdowała się jeszcze w granicach Królestwa Polskiego. W trakcie prowadzonej w latach 50. odbudowy zabudowań wokół Rynku rozważano rozebranie charakterystycznego, schodkowego szczytu ponad kamienicą i zastąpienie go bardziej „polskim” szczytem barokowym. Szczęśliwie pomysłu tego nie zrealizowano. Z prawej fragment elewacji Starego Ratusza. Fot. Jerzy S. Majewski
Olsztyn. Ocalałe ze zniszczeń wojennych kamienice po północnej stronie Rynku (od lewej nr 1 oraz 2). W drugiej kamienicy od lewej przed wojną mieściła się najstarsza w mieście apteka „Pod Orłem”, założona w 1751 r., czyli w czasach, gdy Warmia znajdowała się jeszcze w granicach Królestwa Polskiego. W trakcie prowadzonej w latach 50. odbudowy zabudowań wokół Rynku rozważano rozebranie charakterystycznego, schodkowego szczytu ponad kamienicą i zastąpienie go bardziej „polskim” szczytem barokowym. Szczęśliwie pomysłu tego nie zrealizowano. Z prawej fragment elewacji Starego Ratusza. Fot. Jerzy S. Majewski
Olsztyn. Odnowione niedawno fasady kamienic we wschodniej pierzei Rynku pod numerami 29–32. Fot. Jerzy S. Majewski
Olsztyn. Odnowione niedawno fasady kamienic we wschodniej pierzei Rynku pod numerami 29–32. Fot. Jerzy S. Majewski
Olsztyn. Rynek Starego Miasta 32. Odrestaurowana fasada ze sgraffitem ukazującym dość realistyczne portrety znanych osób związanych z Warmią i Mazurami, m.in. Jana Dantyszka, Mikołaja Kopernika, Ignacego Krasickiego oraz (widoczne od strony Rynku) Michała Kajki, Andrzeja Samulowskiego i Feliksa Nowowiejskiego. Tak zaprojektowana kamienica z dekoracją sgraffitową równie dobrze mogłaby stać w Sandomierzu, Lublinie czy Warszawie. Przed zniszczeniem w 1945 stał tu zupełnie inny budynek. Trzypiętrowy, z wysoką na dwie kondygnacje szklaną witryną domu handlowego „Arthur Dorse”. Fot. Jerzy S. Majewski
Olsztyn. Rynek Starego Miasta 32. Odrestaurowana fasada ze sgraffitem ukazującym dość realistyczne portrety znanych osób związanych z Warmią i Mazurami, m.in. Jana Dantyszka, Mikołaja Kopernika, Ignacego Krasickiego oraz (widoczne od strony Rynku) Michała Kajki, Andrzeja Samulowskiego i Feliksa Nowowiejskiego. Tak zaprojektowana kamienica z dekoracją sgraffitową równie dobrze mogłaby stać w Sandomierzu, Lublinie czy Warszawie. Przed zniszczeniem w 1945 stał tu zupełnie inny budynek. Trzypiętrowy, z wysoką na dwie kondygnacje szklaną witryną domu handlowego „Arthur Dorse”. Fot. Jerzy S. Majewski
Olsztyn. Dość zaskakująca dekoracja wykusza wykonana w latach 60. na elewacji ocalałej kamienicy z początku XX w. usytuowanej we wschodniej pierzei Rynku. Sgraffito z motywami ryb z jezior Warmii i Mazur uzupełnia „mozaika” ze stłuczki ceramicznej. Fot. Jerzy S. Majewski
Olsztyn. Dość zaskakująca dekoracja wykusza wykonana w latach 60. na elewacji ocalałej kamienicy z początku XX w. usytuowanej we wschodniej pierzei Rynku. Sgraffito z motywami ryb z jezior Warmii i Mazur uzupełnia „mozaika” ze stłuczki ceramicznej. Fot. Jerzy S. Majewski
Olsztyn. Modernistyczne wykusze w bocznej elewacji kamienicy w narożniku Runku, u zbiegu ul. Staromiejskiej 9 (niegdyś Oberstrasse 21) i Św. Barbary. Niegdyś w tym miejscu stał budynek, w którym spędził dzieciństwo i młodość Erich Mendelsohn, jeden z najsłynniejszych mieszkańców Olsztyna, a także jeden najwybitniejszych na świecie architektów XX wieku. Urodził się w 1885 w żydowskiej rodzinie, a jego ojcem był David Mendelsohn, prowadzący na parterze kamienicy zakład krawiectwa męskiego. Jego matka, Emma Esther z domu Jaruslawsky (Jarosławska) była wykwalifikowaną modystką. Wydaje się, że kamienica została rozbudowana i zmodernizowana w latach międzywojennych, już po opuszczeniu Olsztyna przez architekta. Jak czytamy w książce Ity Heinze-Greenberg, w czasach dzieciństwa Ericha był to „bardzo stary dom na rogu Starego Rynku, ze stromym szczytem. Wystarczająco duży, by pomieścić liczną rodzinę (…) Pokoje były małe i dzięki niskim sufitom sprawiały wrażenie bardzo przytulnych”. Niestety dziś elewacje budynku są kompromitująco odrapane, a drogeria Rossmanna na parterze oszpeciła standardową reklamą świetlną efektowne, modernistyczne obramienie witryny, wykonane z ceramiki. Fot. Jerzy S. Majewski
Olsztyn. Modernistyczne wykusze w bocznej elewacji kamienicy w narożniku Runku, u zbiegu ul. Staromiejskiej 9 (niegdyś Oberstrasse 21) i Św. Barbary. Niegdyś w tym miejscu stał budynek, w którym spędził dzieciństwo i młodość Erich Mendelsohn, jeden z najsłynniejszych mieszkańców Olsztyna, a także jeden najwybitniejszych na świecie architektów XX wieku. Urodził się w 1885 w żydowskiej rodzinie, a jego ojcem był David Mendelsohn, prowadzący na parterze kamienicy zakład krawiectwa męskiego. Jego matka, Emma Esther z domu Jaruslawsky (Jarosławska) była wykwalifikowaną modystką. Wydaje się, że kamienica została rozbudowana i zmodernizowana w latach międzywojennych, już po opuszczeniu Olsztyna przez architekta. Jak czytamy w książce Ity Heinze-Greenberg, w czasach dzieciństwa Ericha był to „bardzo stary dom na rogu Starego Rynku, ze stromym szczytem. Wystarczająco duży, by pomieścić liczną rodzinę (…) Pokoje były małe i dzięki niskim sufitom sprawiały wrażenie bardzo przytulnych”. Niestety dziś elewacje budynku są kompromitująco odrapane, a drogeria Rossmanna na parterze oszpeciła standardową reklamą świetlną efektowne, modernistyczne obramienie witryny, wykonane z ceramiki. Fot. Jerzy S. Majewski
Olsztyn. Rynek Starego Miasta 11. Dom Burmistrza (Bürgermeisterhaus) uchodzi za najstarszą murowaną kamienicę Olsztyna, powstałą około 1500 r. W trakcie odbudowy został jednak dość znacznie zmieniony przez nadbudowę o piętro (podobnie jak sąsiednia kamienica). Zwieńczono go identycznym szczytem, jak przed wojną, zaś w przyziemiu odsłonięto (niewidoczne na zdjęciu) ceglane ściany podcienia o ostrych, gotyckich łukach arkad. Autorem współczesnych płaskorzeźb na fasadzie był rzeźbiarz Ryszard Wachowski, uczeń Xawerego Dunikowskiego. Fot. Jerzy S. Majewski
Olsztyn. Rynek Starego Miasta 11. Dom Burmistrza (Bürgermeisterhaus) uchodzi za najstarszą murowaną kamienicę Olsztyna, powstałą około 1500 r. W trakcie odbudowy został jednak dość znacznie zmieniony przez nadbudowę o piętro (podobnie jak sąsiednia kamienica). Zwieńczono go identycznym szczytem, jak przed wojną, zaś w przyziemiu odsłonięto (niewidoczne na zdjęciu) ceglane ściany podcienia o ostrych, gotyckich łukach arkad. Autorem współczesnych płaskorzeźb na fasadzie był rzeźbiarz Ryszard Wachowski, uczeń Xawerego Dunikowskiego. Fot. Jerzy S. Majewski
Olsztyn. Podcień w części kamienic zachodniej pierzei Rynku. W głębi widać ostrołukowy podcień Domu Burmistrza. Fot. Jerzy S. Majewski
Olsztyn. Podcień w części kamienic zachodniej pierzei Rynku. W głębi widać ostrołukowy podcień Domu Burmistrza. Fot. Jerzy S. Majewski
Olsztyn. Rynek Starego Miasta 9/10. Ta kompozycja z abstrakcyjnym przedstawieniem dziewczyn nad jeziorem z powodzeniem mogłaby ilustrować jedną z książek dla młodzieży Zbigniewa Nienackiego z serii „Pan Samochodzik”. W końcu akcja wielu z nich rozgrywa się w Krainie Tysiąca Jezior, a bohaterowi zawsze towarzyszą ładne nastolatki. Fot. Jerzy S. Majewski
Olsztyn. Rynek Starego Miasta 9/10. Ta kompozycja z abstrakcyjnym przedstawieniem dziewczyn nad jeziorem z powodzeniem mogłaby ilustrować jedną z książek dla młodzieży Zbigniewa Nienackiego z serii „Pan Samochodzik”. W końcu akcja wielu z nich rozgrywa się w Krainie Tysiąca Jezior, a bohaterowi zawsze towarzyszą ładne nastolatki. Fot. Jerzy S. Majewski
Olsztyn. Abstrakcyjne sgraffito z 1966 r., zdobiące narożnik kamienicy u zbiegu Rynku i ul. Staszica. Sygnowane inicjałem „MRW”. Fot. Jerzy S. Majewski
Olsztyn. Abstrakcyjne sgraffito z 1966 r., zdobiące narożnik kamienicy u zbiegu Rynku i ul. Staszica. Sygnowane inicjałem „MRW”. Fot. Jerzy S. Majewski