Album „Warszawa szlakiem »Gościńca« Adama Jarzębskiego…” autorstwa Tomasza Kulsa, jest fascynującą wyprawą w czasie. Przenosi czytelników w epokę wczesnego baroku, gdy Warszawa stawała się najważniejszym miastem Rzeczypospolitej.
Już na okładce albumu trafiamy na odtworzony ze szczegółami obszar obecnego Placu Zamkowego w dobie panowania króla Władysława IV. Nie ma na nim jeszcze kolumny Zygmunta III Wazy, za to fasada Zamku Królewskiego zasłonięta jest Bramą Krakowską. Z kolei w miejscu, gdzie dziś znajduje się wykop Trasy WZ wznosi się Kościół Klarysek. Przestrzeń wypełniają ludzie, wozy zaprzężone w woły, pasące się owce. Ilustracje te są nieco jak współczesne wizualizacje budynków i przestrzeni miejskich. Tyle tylko, że nie pokazują nam tego, co ma powstać, lecz cofają nas w czasie, stanowiąc próbę wskrzeszenia obrazu dawno minionej przeszłości.
Rekonstrukcje Tomasza Kulsa są wyprawą do Warszawy roku 1643, kiedy to Adam Jarzębski, muzyk i budowniczy królewski opublikował pierwszy w dziejach Warszawy przewodnik po mieście. „Gościniec, abo krótkie opisanie Warszawy z okolicznościami jej”, to kilkuarkuszowa książka zapisana rymem. Tomasz Kuls, tworząc wizualizacje podąża śladem Adama Jarzębskiego, zaglądając nie tylko w rejon Zamku Królewskiego, Starej Warszawy i rezydencji królewskich, ale też na Nowe Miasto, rejon Arsenału na Długiej czy dworu Leszczyńskiego na Lesznie. Przedstawia nie tylko 25 obrazów zrekonstruowanych przestrzeni miejskich, budynków i ich wnętrz, ale także wzbogaca książkę ikonografią, planami i własnymi rekonstrukcjami fasad takich budowli, jak kolegiata św. Jana czy kościół Augustianów św. Marcina przy Piwnej, gdzie od 1574 r. zbierał się sejmik generalny mazowiecki.
Wraz z wizjami stworzonymi przez architekta trafiamy do Warszawy w szczególnym momencie. W roku 1643 w oczach widać było, jak miasto rośnie, stając się metropolią Rzeczpospolitej. Gdy w 1611 r. zakończyły się przenosiny dworu królewskiego z Krakowa do syreniego grodu, miasto błyskawicznie zaczęło się zmieniać i powiększać.
W ślad za dworem przeniosły się do Warszawy najważniejsze instytucje państwowe: kancelarie koronne, urzędy podskarbińskie, marszałkowskie. Zjeżdżali dyplomaci. W pobliżu dworu królewskiego swoje siedziby wznosili magnaci, a lata 40. XVII wieku to dekada budowy pałaców. Szlachta zjawiała się w Warszawie na sejmy i sejmiki. Miasto przyciągało rzesze rzemieślników i artystów, często przybyszów z Italii, krajów niemieckich czy Niderlandów. Do Warszawy ściągali kupcy, a liczba mieszkańców z każdym rokiem była większa i to pomimo powracających co jakiś czas zaraz i epidemii.
Początkowo największą grupę nowych warszawiaków stanowili przybysze z Mazowsza. Blisko 70 procent, a sporą ich grupę stanowili chłopi. W latach 40. odsetek Mazowszan wśród nowych mieszkańców spadł do zaledwie 30 procent. Osiedlali się coraz tłumniej mieszczanie, przybysze z różnych zakątków Rzeczpospolitej, a także liczni cudzoziemcy. Wszystko to sprawiało, że w mieście panował ruch, przybysze szybko się asymilowali, a miasto zmieniało niemal z każdym miesiącem.
Źródła u podstawy obrazów
Tomasz Kuls z zawodu jest architektem, absolwentem Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej. W swoim dorobku architekta ma m.in. renowacje zjawiskowego, barokowego pałacu w Chróstniku na Dolnym Śląsku, projekty częściowej adaptacji ruin Zamku Krzyżtopór w Ujeździe, czy adaptacji Dworu Starościńskiego na Podzamczu Chęcińskim. Obie ostatnie prace dotyczą budowli powstałych w pierwszej połowie XVII wieku, czyli czasie zbliżonym do epoki, której poświęcony został album.
Autor przystępnie, krok po kroku tłumaczy, w jaki sposób powstają rekonstrukcje zabytkowych budynków i przestrzeni. Podkreśla, że wymaga to drobiazgowej analizy ikonografii, badań archeologicznych, pomiarów, najrozmaitszych dokumentów czy też źródeł pisanych. W przypadku Warszawy w roku 1643 najpełniejszym źródłem jest rzecz jasna „Gościniec” Jarzębskiego. Najpełniejszym, ale oczywiście nie jedynym.
Jak trudną pracą jest wizualne odtwarzanie przeszłości, dobrze wiem z własnych doświadczeń. Przygotowując książkę „Warszawa nieodbudowana, Królestwo Polskie w latach 1815-1840” na podstawie dostarczonych przeze mnie uwag, własnych szkiców i rysunków, archiwalnych planów, dawnych zdjęć i ikonografii, architekt Piotr Fałat tworzył rysunki różnych fragmentów Warszawy pierwszej połowy XIX wieku. Ale materiałów dotyczących pierwszej połowy XVII w., nie mówiąc już o zachowanych reliktach, jest bez porównania mniej niż z czasów Królestwa Polskiego. Odtwarzanie obrazów miasta z tamtej epoki jest znacznie bardziej pracochłonne. Wymaga też dużej znajomości tematu. Wygenerowane ostatecznie obrazy są jedynie hipotezami, które zapewne będą ewoluowały wraz z postępem badań naukowych. Badania nad architekturą i sztuką Warszawy w XVII wieku, trwają od ponad stu lat. Obrosły od tego czasu zaskakująco bogatą literaturą, z tak fundamentalnymi pozycjami jak „Architektura Warszawy XVII Wieku” Jolanty Putkowskiej, czy też katalogi kilku kolejnych wystaw mających miejsce na Zamku Królewskim, począwszy od polsko-szwedzkiej wystawy Orzeł i Trzy Korony w 2002 r., po ubiegłoroczne wystawy roku wazowskiego.
Książka Tomasza Kulsa nie jest jego pierwszą albumowa wizualizacją XVII wiecznej architektury w Polsce. W roku 2014 wydał on w podobnym kształcie i formacie książkę o zamku Krzyżtopór w Ujeździe niedaleko Sandomierza. Zawarł w niej szereg wizualizacji budowli, która pozostając w ruinie, od dawna pobudza wyobraźnię badaczy i rzesz turystów. Tomasz Kuls pokusił się m.in. o hipotetyczne ustalenie miejsca w pałacu, w którym miał znajdować się słynny szklany sufit. To ponad nim pływać miały egzotyczne ryby. Jego zdaniem mógł się on znajdować nie w gabinecie pana domu, jak zwykle się powtarza, ale w grocie pod wieżą. W dodatku otwory z szybami nie mogły być tu zbyt wielkie. Są to oczywiście hipotezy, ale poparte przez autora przekonywującymi dowodami.
Budowniczym i pierwszym właścicielem ekscentrycznego Krzyżtoporu był wielki magnat, wojewoda sandomierski Krzysztof Ossoliński, brat Jerzego Ossolińskiego, kanclerza wielkiego koronnego. Sam Jerzy Ossoliński, bliski współpracownik króla Władysława IV należał do najwybitniejszych osobistości epoki. Własną, rodową rezydencję miał w pobliżu Krzyżtoporu w Ossolinie.
Tymczasem w albumie autorstwa Tomasza Kulsa „Warszawa, szlakiem »Gościńca«” zobaczymy dwie historyczne wizualizacje warszawskiego pałacu Jerzego Ossolińskiego. Wznosił się on miejscu rozszerzonego po drugiej wojnie światowej Ogrodu Saskiego u zbiegu Wierzbowej i Fredry. Pałac w XVIII wieku uległ gruntownej przebudowie dla ministra Brühla, a w latach 30. X w. stał się siedzibą Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Rezydencję kanclerza Jerzego Ossolińskiego bardzo szczegółowo opisał w swoim przewodniku Adam Jarzębski. W 1915 r. pałac doczekał się też pierwszej monografii pióra Kazimierza Konarskiego, zaś przed kilkudziesięcioma laty opublikowano rekonstrukcję jego bryły. To na podstawie tego rysunku Tomasz Kuls wykonał wizualizację widoku zewnętrznego pałacu, choć skrócił go aż o trzy osie. Pałac nie był zbyt wielki, choć budził powszechny zachwyt.
Znacznie ciekawsza od wizualizacji elewacji jest dokonana przez autora albumu próba rekonstrukcji wnętrza reprezentacyjnej Sali Wielkiej znajdującej się na piętrze. Posiłkując się opisem Jarzębskiego, Tomasz Kuls przedstawił imponujący strop ramowy wypełniony malowanymi kwaterami, dekoracje malarskie ścian ukazujące prace Herkulesa, kominek i portale z czarnego marmuru, wreszcie obrazy na ścianach, galerie rzeźb i portretów członków rodu Ossolińskich. Wizja ta jest rzecz jasna fantazją, jednak o dużym stopniu prawdopodobieństwa.
Nie jest to jedyna rekonstrukcja wnętrza, jaką znajdziemy w albumie. Zaglądamy do innej reprezentacyjnej Sali w Villi Regia, czyli późniejszym Pałacu Kazimierzowskim. To właśnie z tej królewskiej rezydencji Szwedzi wyrywali okładziny kamienne, portale, obramienia okien czy dekoracje rzeźbiarskie. Rabowali szkło okienne i wyposażenie. Część kamieniarki odnaleziona została na dnie Wisły. W połączeniu z dość obfitą ikonografią, badaniami archeologicznymi piwnic, gdzie zidentyfikowano mury jeszcze z czasów panowania Zygmunta III oraz z zachowanymi opisami pozwala na podjęcie kolejnej próby rekonstrukcji wyglądu rezydencji. O ile jednak nie raz już starano się odtworzyć widok zewnętrzny pałacu (w albumie znalazły się aż trzy jego widoki budowli wraz z otoczeniem oraz dwie rekonstrukcje architektoniczne widoku elewacji), to z wizualizacją wyglądu Sali Wielkiej na pierwszym piętrze spotykam się po raz pierwszy. I znów, jak w rezydencji Jerzego Ossolińskiego, widzimy pozłacany strop ramowy z plafonami, marmurowe okładziny ścian, posadzek i portale. Jednym słowem elementy wystroju stanowiące o prestiżu i niebywałym przepychu wnętrz pałaców wznoszonych w Warszawie przed katastrofą Potopu.
Autor pokusił się o stworzenie jeszcze jednej frapującej wizualizacji. Tym razem znacznie bardziej enigmatycznej. Podjął próbę odtworzenia wyglądu sali teatru Władysława IV, mieszczącej się niegdyś w południowym skrzydle Zamku Królewskiego. Tomasz Kuls krytycznie podchodząc do wyników wcześniejszych opracowań Jerzego Lileyki i Wiesława Olszowicza wykorzystał materiały ikonograficzne, opisy i szkice projektowe Giovanniego Battisty Gisleniego. Dotąd wiązane one były nie z Zamkiem Królewskim, lecz z Pałacem Kazimierzowskim. Rekonstrukcja przedstawia prawdopodobny wygląd wnętrza opisanego przez Jarzębskiego w 1643 r.
Próba odtworzenia wyglądu Sali Teatralnej pokazuje, przed jak dużymi wyzwaniami stoją historycy architektury, usiłując zajrzeć w odległą przeszłość. Wierzę, że zamieszczone w albumie 25 obrazów ukazujących Warszawę w 1643 r. nie stanowi ostatniego słowa autora i zabierze nas on w kolejne fascynujące wyprawy do czasów minionych. Czekam na nie z niecierpliwością, mając świadomość, że obrazy te potrafią rozbudzić wyobraźnię wielu osób fascynujących się przeszłością.
Tomasz Kuls, Warszawa Szlakiem „Gościńca” Adama Jarzębskiego. Rekonstrukcja miasta w roku 1643 w 25 obrazach, wyd. Agencja Wydawniczo Reklamowa Skarpa Warszawska, Warszawa 2020.