Erich Mendelsohn, jeden z najwybitniejszych architektów XX w., zrealizował na Śląsku dwa domy towarowe, w Gliwicach i Wrocławiu. Swój wkład wzniósł także w projektowaniu domu towarowego w Wałbrzychu, a w latach 1932-1933 zrealizował Obchodní dům Bachner w czechosłowackiej Ostrawie na granicy Śląska i Moraw. Ostatni z budynków, choć usytuowany zaledwie kilkanaście kilometrów od granicy z Polską, jest u nas rzadko opisywany.
Prawie nigdy nie powstaje coś z niczego. Nawet najwybitniejsi artyści „pożyczają” coś od innych, a historycy sztuki chętnie wyszukują takie zależności. W roku 1920 Erich Mendelsohn, niemający jeszcze w swoim dorobku architekta zbyt wielu zrealizowanych projektów, został zaproszony do Holandii na odczyty w Amsterdamie, Hadze i Rotterdamie. Wyjazd był brzemienny w skutkach, Mendelsohn poznał w Holandii architektów związanych z nurtem De Stijl oraz Szkoły Amsterdamskiej[1]. Gdy rok później przystąpił do projektu swojego pierwszego awangardowego budynku przeznaczonego dla handlu, pobrzmiewały w nim echa podróży do Holandii.
Gliwice
Dom tekstylny (Seidenhaus) Erwina Weichmanna przy dawnej Wilhelmstrasse 37 (dziś ul. Zwycięstwa) w przemysłowych Gliwicach powstał w latach 1921-1922, zanim jeszcze Walter Gropius stworzył nowy Bauhaus w Dessau. Budynek jest uważany za jedno z arcydzieł architekta, będąc zarówno dziełem ekspresjonizmu, jak i funkcjonalizmu. Jeżeli nawet Mendelsohn nie wyprzedzał tym budynkiem epoki en block, to na pewno wyprzedzał ją w skali Górnego Śląska. Jakież piorunujące wrażenie musiał wywoływać budynek, dosłownie wdzierający się w przestrzeń głównej ulicy handlowej Gliwic, noszącej wszelkie cechy arterii z czasów bell epoque.
Wilhelmstrasse to było górnośląskie corso, gdzie się spacerowało, pokazywało i kupowało. Była to (i jest) ulica wielkomiejskich kamienic najeżonych wieżyczkami, rozdygotanych wykuszami i szczytami. Błyszczała witrynami sklepów, do których koleją i tramwajami przyjeżdżano tu z okolicznych miast. Pachniała kawą, dobrym jedzeniem i mieszczańską solidnością. Zaprojektowany przez Mendelsohna dom tekstylny w początku lat 20. XX w., w przestrzeni mijającej epoki zdawał się być niczym przybysz z kosmosu.
Erwin Weichmann, urodzony w żydowskiej rodzinie z Wrocławia, był kupcem handlującym tekstyliami. W Berlinie studiował nie tylko handel, ale i rzemiosło artystyczne. Tam poznał m.in. Gropiusa i Mendelsohna[2]. Ericha Mendelsohna zaprosił do zaprojektowania domu handlowego, który miał być inny od innych. I był! Budynek stojący na bardzo trudnej, wąskiej, narożnej i skośnej działce zdaje się boczną fasada wychylać zza rogu na ulicę niczym twarz kogoś ciekawskiego. Intryguje, przyciąga uwagę, tak jak intrygować powinien dom handlowy. Żelbetowa konstrukcja szkieletowa pozwoliła na stworzenie ogromnych sal sprzedaży bez podpór. W sklepie tekstylnym to zaleta! Można było rozwijać bele materiału na ustawionych w zygzaki ladach sklepowych. Do tego ogromne okna. Barwy rozwiniętych tkanin można było oglądać w naturalnym świetle. A cóż to były za materiały! Weichmann sprowadzał je z najlepszych fabryk. Znał się na nich.
Nad przeszklonym parterem nadwieszone zostały wyższe kondygnacje, wysuwając się od strony wąskiej elewacji wydatnym wykuszem o wyostrzonym, ekspresyjnym narożniku. Pasy okien ujęły wydatne gzymsy. To nadwieszenie Erich Mendelsohn powtórzy w domu towarowym Petersdorff we Wrocławiu. Dynamikę architektury potęgowała nadbudówka trzeciego piętra. Niczym mostek kapitański, mieściła mieszkanie właściciela, gdzie rezydował z żoną Alice, pochodzącą z sąsiedniego Zabrza.
A co z reminiscencjami podróży Mendelsohna do Holandii? Jak zwraca uwagę Beate Störtkuhl, autorka książki o modernizmie na Śląsku w pierwszej połowie XX w. – architekt w projekcie budynku odwoływał się przede wszystkim do podziwianej przez siebie Wieży Ślubów Josepha Marii Olbricha na Mathidenhöhe z 1906 r., gdzie po raz pierwszy pojawiły się ciągi okien z horyzontalnymi podziałami”[3].
Warto wspomnieć jeszcze jeden zapominany dziś szczegół. Budynek powstał w czasie gdy Mendelsohn współpracował z Richardem Neutrą, który uczestniczył w procesie projektowania domu tekstylnego Weichmanna. Neutra to kolejna wielka gwiazda światowej architektury modernistycznej. Już w 1923 r. wyemigrował do USA i tam zrobił ogromną karierę jako architekt amerykański.
Sam Weichmann szeroko rozwijał działalność firmy. Miał także sklepy w Opolu oraz po drugiej stronie granicy, w polskich Katowicach. Po dojściu Hitlera do władzy nie od razu zorientował się, że trzeba wyjechać z Niemiec. Dopiero po kilku latach sprzedał firmę swemu współpracownikowi Maxowi Altgassenowi. Zamieszkał w Zabrzu, by ostatecznie w 1938 r. wyjechać z Niemiec do USA. Firma przestała istnieć w 1945 r., kiedy podczas alianckiego nalotu na Drezno zginął Altgassen[4].
Dom tekstylny Weichmanna by tak nowatorski, że w Gliwicach, gdzie dość konserwatywną wizję architektury narzucał przez całe dwudziestolecie międzywojenne radca budowlany, architekt i urbanista Karl Schabik (Ślązak wykształcony na Uniwersytecie Technicznym w Charlottenburgu) dopiero u schyłku dekady lat 20. przystąpiono do budowy kolejnego funkcjonalistycznego domu towarowego dla firmy DeFaKa (projekt Justus Fiegler 1928-1930).
Wrocław
W tym samym czasie, gdy w Gliwicach przystępowano do wznoszenia domu towarowego DeFaka, we Wrocławiu Erich Mendelsohn wznosi swoje koleje arcydzieło i chyba najpiękniejszy dom towarowy, jaki zaprojektował. Był to zjawiskowy projekt zrealizowany w latach 1927-1928 (wnętrza projektował Heinrich Tischler).
Cóż to za wspaniała budowla! Elegancka i pełna ekspresji. Krucha i monumentalna zarazem. Jest jak opowieść o wielkomiejskim rytmie Wrocławia schyłku lat 20, gdy w jednej z największych metropolii ówczesnych Niemiec dokonywano śmiałych eksperymentów architektonicznych i artystycznych.
Ówczesny Wrocław był miastem pełnym wielkich domów towarowych. Błyszczących szkłem, kuszących towarami. Ale Kaufhaus Petersdorff Mendelsona sam zdawał się być wielką witryną. Budzącą pożądanie gablotą w muzeum współczesności. Zastanawiam się, jak wielkie wrażenie na rok przed wielkim kryzysem musiała wywierać architektura budynku odbijającego światło od szklanych płaszczyzn i świecącego nocą niczym latarnia morska.
Mendelsohn zlecenie na projekt domu towarowego otrzymał od Rudolfa Petersdorffa. Stanął przed niełatwym zadaniem. Budynek miał powstać w miejscu dwóch starszych budynków. Od strony ul. Oławskiej architekt wykorzystał częściowo konstrukcję jednego z nich. Z kolei po zburzeniu domu od strony ul. Szewskiej miasto postanowiło poszerzyć ulicę, zawężając działkę. Mendelsohn wpadł wówczas na pomysł zrekompensowania pomniejszenia powierzchni działki przez nadwieszenie budynku ponad nowym chodnikiem od strony Szewskiej. Całość ma pięć pięter, a podcień od Szewskiej nie wspiera się na żadnych słupach. Wisi, podobnie jak stropy wyższych pięter, na dźwigarach wysuniętych o cztery i pół metra. Pozwoliło to na śmiałe zaprojektowanie fasady przeprutej jednolitymi pasami okien, obiegającymi także półkolisty wykusz i ujętymi w zaokrąglone, płaskie gzymsy z blachy tombakowej. Nadało również pełnej dynamizmu całości wrażenie horyzontalności, ale też lekkości i niejako odrywania się od ziemi.
Tymczasem elewacja od Oławskiej, za która kryją się ściany starszej kamienicy ożywiona jest jednolitym rytmem identycznych prostokątnych okien, oprawionych niczym kamienie szlachetne w brąz i gładką ścianę z trawertynu.
Autorzy artykułu zamieszczonego w tomie „Wieżowce Wrocławia” zwracają uwagę na zaskakująca inspirację: „Zarówno w motywie zaokrąglonego narożnika, jak i pasów okien, dopatrywać się można inspiracji kształtami tramwajów, które wzbudziły podziw Mendelsohna podczas jego podróży po USA. Widoczny jest zamiar stworzenia formy odpowiadającej swą dynamiką współczesnemu mu ruchowi ulicznemu i stylowi życia”[5].
Wałbrzych
Zanim jeszcze powstał dom towarowy Rudolfa Petersdorffa we Wrocławiu, Mendelsohn zaprojektował inny, pełen dynamizmu dom towarowy dla sieci handlowej Schockena, firmy założonej jeszcze w XIX w. przez Simona i Salmana Schockenów i będącej w czasach republiki weimarskiej czwartą co do wielkości siecią domów towarowych w Niemczech. Kilka lat później, w latach 1928-1939 duży dom towarowy Schockena powstał także na Śląsku, w Wałbrzychu przy Freiburgerstr. (dzisiejszej Słowackiego 7). Jego projekt powstał w pracowni architektonicznej Schockena w Zwickau pod kierownictwem Bernarda Struzkopfa, ale Mendelsohn miał swój, bliżej nie określony udział w powstaniu projektu.
Sam Sturzkopf był uczniem i z czasem współpracownikiem Waltera Gropiusa, współautorem budynków Bauhausu w Dessau oraz przez pewien czas także współpracownikiem Theo van Doesburga. Dodajmy, że Bernard Sturtzkopf był też w tym samym czasie, kiedy powstawał dom towarowy w Wałbrzychu, zaangażowany w projektowanie zaprojektowanego przez Mendelsohna domu towarowego Schockena w saksońskim mieście Chemnitz. Obaj zatem, pracując w tym samym czasie dla tego samego inwestora musieli się ze sobą spotykać i wymieniać pomysłami.
Wałbrzyski dom towarowy, usytuowany na narożniku ruchliwych niegdyś ulic handlowych z uwzględnieniem kilkumetrowego spadku terenu, składa się z dwóch przenikających się prostopadłościennych brył: niższej i dłuższej oraz wyższej i krótszej.
W architekturze budynku zawarto pięć punktów Le Corbusieura. W architekturze zewnętrznej budynku oblicowanego czerwonym klinkierem dominują wąskie pasy okien, tnące całą szerokość elewacji i ciąg szklanych witryn w przyziemiu. Żelbetowy szkielet konstrukcyjny zrealizowany przez wrocławską firmę Held&Franncke A.G. powstawał zaledwie w dziesięć tygodni. Wnętrza miały wolny plan i można je było dowolnie kształtować. Integralnym elementem architektury budynku był (widoczny też w innych domach towarowych Schockena) lapidarny majuskułowy napis SCHOCKEN z nazwą firmy, umieszczony na zewnątrz elewacji ponad parterem w strefie wejścia. Nadawał on całości wrażenie jeszcze większej dynamiki.
Budynek był pierwszym wielobranżowym domem towarowym w przemysłowym Wałbrzychu i klienci przyjeżdżali do niego z okolicznych miasteczek śląskich. Także po wojnie, aż do lat 90. XX w. był to największy sklep w tej części Dolnego Śląska.
Ostrawa
I wreszcie ostatni ze wspomnianych na początku budynków. Dom Towarowy Maurice Bachnera w czechosłowackiej Ostrawie, niejako konkurującej w tym czasie z polskimi Katowicami i niemieckimi miastami na Górnym Śląsku. O realizacji Mendelsohna do pewnego stopnia zadecydował przypadek. Bachner poznał architekta podczas ferii zimowych w St. Moritz. Obchodní dům stanął w latach 1932-1933 niemal równolegle do budowanego przez Ericha Mendelsohna domu towarowego Dobloug Garden w Oslo. W tym czasie, ku ubolewaniu niektórych historyków architektury Erich Mendelsohn odszedł od pełnej ekspresji płynnej linii, tak charakterystycznej dla wrocławskiego domu towarowego Petersdorffa na rzecz „prostokątnego modernizmu”. „Czy ów zwrot (…) postrzegać należy jako ustępstwo wobec tego co wykonalne, na rzecz biurowej codzienności, stawianych mu wymagań, ogólnego trendu?. Czy nie da się w tym dostrzec także – a raczej przede wszystkim – procesu dojrzewania? – pytała autorka książki o Mendelsohnie Ita Heinze-Greenberg[6].
Tak czy owak budynek wznoszący się w centrum miasta w sąsiedztwie pełnym ogromnych gmachów, wąskich ulic, jest minimalistycznym pudełkiem z wąskimi taśmami okien i o elewacjach obłożonych jasnym, żółtym klinkierem. Zbudowany w miejscu dawnej szkoły na rzucie litery L wypełnił narożnik ulic Zámeckéj i Löfflerova (dziś Puchmajerova). Ma żelbetowy szkielet z elementami stalowymi dostarczonymi przez hutę w Vitkowicach. Poniżej trójdzielnego, metalowego gzymsu koronującego zamontowane były pierwotnie wysuwane, brezentowe markizy zacieniające węższe okna ostatniego, biurowego piętra.
W partii narożnej, na poszczególnych elewacjach w polach pomiędzy taśmami okien umieszczono też metalowe ramy, na których pojawiały się wymieniane neonowe napisy, zaś ponad strefą wejścia na parterze podobnie jak w domach towarowych Schockena, ciągnący się przez całą szerokość elewacji napis „BACHNER”. Na tym nie koniec. Na wysokości gzymsu koronującego narożnik wieńczyła ogromna, neonowa litera B[7].
Wewnątrz zastosowano ogrzewanie dmuchawami z gorącym powietrzem oraz klimatyzację. Poszczególne kondygnacje miały wolne plany, wykorzystywane do ustawiania stoisk, zaś klienci na piętra wjeżdżali dwiema windami. Na parterze handlowano artykułami gospodarstwa domowego, pierwsze piętro to odzież, drugie przybory kuchenne i tkaniny, zaś trzecie meble i dywany. Najbliższa okolica Domu Towarowego Bachnera była aż do upadku Czechosłowacji prawdziwym epicentrum wielkomiejskości i elegancji. Lśniące witryny sklepów, neony oraz w usytuowanym po drugiej stronie ulicy, masywnym gmachu Riunione Adriatica di Sicurta ogromna kawiarnia Savoy.
W 1933 r., w chwili gdy otwierano Dom Towarowy Bachnera, w sąsiednich Niemczech do władzy doszedł Hitler. Żydowscy inwestorzy domów towarowych i właściciele wielkich firm handlowych tracili swoje majątki. Erich Mendelsohn jeszcze pod koniec marca 1933 r. znalazł się na emigracji w Holandii, by ostatecznie zakładając i likwidując kolejne pracownie w Londynie i Jerozolimie przenieść się w roku 1941 do Stanów Zjednoczonych.
∴
[1] Ita Heinze-Greenberg. Erich Mendelsohn, Borussia, Olsztyn 2010, s. 116-117.
[2] Beata i Paweł Pomykalscy, Sekrety Gliwic, Księzy Młyn, Łódź 2018, s. 37.
[3] Beate Störtkuhl. Modernizm na Śląsku 1900-1939, Architektura i polityka, Muzeum Architektury we Wrocławiu, Wrocław 2018, s.181.
[4] Beata i Paweł Pomykalscy, Sekrety Gliwic, Księzy Młyn, Łódź 2018, s. 40.
[5] Krystyna i Paweł Krischke, Herman Schlimme, Wrocławskie domy handlowe i towarowe z lat dwudziestych. [w] Wieżowce Wrocławia, pod red. Jerzego Ilkosza i Beate Störtkuhl, Archiwum Budowlane Miasta Wrocławia, Wrocław 1997, s. 129
[6] Ita Heinze-Greenberg. Erich Mendelsohn, Borussia, Olsztyn 2010., s. 50.
[7] Martin Starkoš, Josef Horázný, Martin Štěrba, Ostrava industriální, a moderní, wyd. Paseka, Praha 2020, s. 88.