Przejdź do treści

Szlakiem modernizmu. Wieżowce Katowic, cz. II

Katowice to dziś miasto, gdzie obok Warszawy powstaje najwięcej wysokich budynków w Polsce. Część druga opowieści o katowickich wieżowcach.

„Altus” już chyba zawsze kojarzyć mi się będzie z nawałnicą. Schroniłem się w nim zanim nad miasto napłynęła armada czarnych chmur. Wygrzmiała z nich gwałtowna burza. Pełna błysków i grzmotów, łamiąca gałęzie drzew niczym zapałki. Obserwowałem ten spektakl bezpieczny zza szyby, siedząc w barze na ostatnim piętrze mieszczącego się tu wtedy Hotelu Qubus. Widok przesłaniało mi nieco śmigło samolotu wtopione w szybę niczym techniczny ornament przeniesiony z czasów, gdy w Katowicach budowano pierwszy drapacz chmur.

Katowice. „Altus” jeszcze z logo hotelu Qubus (projekt Dieter Reichel, Dieter Paleta 1998-2003). Fot. Jerzy S. Majewski

Altus, czyli wysoki

Zanim „Altus” stał się „Altusem”, nosił dość anonimowa nazwę „UNI Centrum”. Nie była ona szczególnie pociągająca, ale określała wielofunkcyjny charakter budynku. Był on pierwszym znaczącym obiektem, jaki wyrósł w panoramie centrum Katowic XXI w. Wysoki na 125 m, zdominował ją na blisko dwie dekady. Projekt był niemiecko-polski. Powstawał od 1996 r. w pracowni Reichel&Stautch w Brunszwiku pod kierunkiem Dietera Reichela i z udziałem polskiego Biura Architektonicznego Arkat Dietera Palety z Katowic[1]. Początki realizacji (1998–2003) nie były najszczęśliwsze, gdyż jak się okazało niemiecki inwestor pozbawiony był zaplecza finansowego.

Architektura budynku, złożona z kilku pionowych brył, jest na swój sposób minimalistyczna i moim zdaniem dobrze wpisuje się w klimat modernistycznych, postprzemysłowych Katowic, przechodzących wówczas bolesny proces restrukturalizacji. Dominująca ponad wszystkim wieża o brutalistycznym, stalowym zwieńczeniu ma w sobie coś z estetyki obiektu przemysłowego.

„Niewyszukana, dość prosta architektura z granitu i szkła może nawet być uważana za pewnego rodzaj atut przestrzenny. Elewacje wieży niczym późny wykwit stylu międzynarodowego stanowią bezpośrednie odbicie szkieletowej konstrukcji budynku. Dzięki temu przynajmniej sylweta miasta nie cierpi z powodu nadmiernie ekspresyjnych pomysłów projektantów” – pisał na łamach „Architektury-Muratora” architekt Grzegorz Stiasny, często bardzo ostry w swoich osądach[2].

Budynek powstał w czasie, gdy wciąż dość powszechnie stosowano konstrukcje stalowe. Jej projekt powstał w Przedsiębiorstwie Projektowo Usługowym Unidom pod kierunkiem Ryszarda Hyla, Romana Ocapa i Jacka Biernata. Realizację powierzono firmie Mostostal Zabrze. Był to też bodaj pierwszy w Katowicach wieżowiec wielofunkcyjny, łączący wielokondygnacyjną część handlową w niższym podium z częścią biurową oraz hotelową. Hotel znalazł się na ostatnich kondygnacjach. Dziś jego operatorem jest sieć Marriott, zaś przed dwudziestu laty wspomniany już Qubus. Przy tym takie pomieszczenia, jak lobby hotelowe, restauracja, czy sale konferencyjne rozsiano w różnych miejscach budynku. Mieszkając w hotelu, można sporo popodróżować windami, aby do nich dotrzeć.

Katowice. „Altus”. Widok na wieżowiec od strony Międzynarodowego Centrum Kongresowego. Z lewej widoczna kopuła katedry, która w założeniu przedwojennych projektantów miała górować w panoramie miasta. Tak się jednak nie stało, gdyż po wojnie władze komunistyczne zakazały budowy wysokiego tamburu pod kopułą. Fot. Jerzy S. Majewski

Katowice. „Altus”. Widok spod wieżowca „KTW”. Fot. Jerzy S. Majewski

Dwie zrośnięte, nierównej wysokości wieże „Altusa” są łatwo rozpoznawalne i dobrze widoczne z różnych punktów w centrum Katowic. Jednak lokalizację budynku przy ul. Uniwersyteckiej, w drugim szeregu od al. Korfantego, za „plecami” hotelu „Katowice” trudno uznać za szczęśliwą. Budynek stoi na uboczu, co od razu postawiło pod znakiem zapytania rentowność kilkukondygnacyjnej galerii handlowej, usytuowanej w jego podium. Przed pierwsze dziesięć lat istnienia wieżowca działał tu multipleks sieci Helios. W 2014 Helios wyprowadził się, a jego miejsce zajęła inna polska sieć Planet Cinema. Jednak i ona przetrwała tu tylko dwa lata, gdyż, jak donosił portal Katowice 24inf „firma nie doszła do porozumienia w sprawie dalszej współpracy z właścicielem budynku”.[3]

Dziś galeria jest pustawa, choć działa tu nieco firm i lokali gastronomicznych. Gdyby budynek stał w Warszawie, zapewne przestrzeń galerii handlowej dawno uległaby bezlitosnej przebudowie, tak jak stało się to kilka lat temu z galerią w „brzuchu” warszawskiego wieżowca Atlas Tower (dawny Reform Plaza). Tam nierentowną galerię całkowicie zlikwidowano, zabudowując dość efektowną przestrzeń wielokondygnacyjnego atrium.

Katowice. „Altus” widziany z dachu „Supersamu”. A pierwszym planie „Ślizgacz”, za nim zmodernizowany hotel Katowice, odcinający „Altusa” od pełnej przechodniów al. Korfantego. Fot. Jerzy S. Majewski

Katowice. „Altus” wyrastający ponad kamienice w al. Korfantego. Fot. Jerzy S. Majewski

Wieżowce „KTW” – pomnik naszych czasów

Przez szereg lat „Altus” był najwyższym drapaczem Katowic. Dziś zdominowany jest przez kompleks dwóch budynków „KTW”, wzniesionych etapami w miejscu dawnego wysokościowca Dyrekcji Okręgowej PKP. Ten niezwykły projekt powstał w bytomskiej pracowni Medusa Group pod kierunkiem jednych z najbardziej rozpoznawalnych dziś architektów w Polsce Przemo Łukasika i Łukasza Zagały[4].

Budynki wzniesione dla firmy TDJ Estate stanowią istotny składnik osi kompozycyjnej al. Korfantego, tworząc jej nową jakość przestrzenną. Równocześnie jednak pełnią rolę dominanty nowej Osi Kultury, poprowadzonej w miejscu dawnej kopalni Katowice i wyznaczonej przez tak pomnikowe realizacje, jak gmach Międzynarodowego Centrum Kongresowego, Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia i Muzeum Śląskiego. Wszystkie one są znaczące na najnowszej mapie architektonicznej Polski. Wieżowce „KTW” pomimo komercyjnego charakteru starają się dorównać im jakości architektury. Jak istotne jest znaczenie dominanty w tym miejscu, można sobie było uzmysłowić, gdy przed kilkunastu laty rozebrano stojący tu 80-metrowy wieżowiec Dyrekcji Okręgowej PKP projektu Jerzego Gottfrieda. W moim odczuciu jego zniknięcie rodziło wrażenie dotkliwej pustki.

Budynki składają się z kilku przesuniętych względem siebie, prostopadłościennych brył. Taki układ z jednej strony prowokuje, z drugiej głęboko zapada w pamięci. Podobnie jak stojący nieopodal pomnik Powstań Śląskich, skłania do oglądania go w ruchu. Z każdego miejsca inny, zaskakujący, zmienny, zarazem zarówno kolorystyką, materiałem, jak i formą świetnie wpisujący się w postindustrialny pejzaż Osi Kultury. Ale przesunięte bryły wieżowców nie stanowią sztuki dla sztuki. Wypływają z kontekstu, jaki tworzą rozrzucone na powierzchni szklane prostopadłościany pawilonów i świetlików zagłębionego pod ziemią Muzeum Śląskiego.

„Balansujemy na granicy klasycznego pojmowania kompozycji, przez co podkreślamy etap przemian, w jakim znalazły się Katowice oraz to, jak mocno siły związane z rozwojem nowych technologii, potencjałem firm i pracujących tu ludzi, wpływają na współczesny obraz miasta. „KTW” to też nowe spojrzenie na funkcję biurową. Biznes w innym wymiarze, nie tylko spoglądający na panoramę miasta zza szklanej szyby, ale dający też oddech dzięki balkonom, tarasom i zieleni…” – pisał współprojektant Przemo Łukasik na łamach „Architektury i Budownictwa”[5].

Istotna jest otwartość budynków dla mieszkańców w partii przyziemia oraz stworzenie wokół rozległych przestrzeni publicznych z zadbaną i przemyślaną zielenią, łączącą się z równie atrakcyjnymi przestrzeniami Osi Kultury. Budynki stanowią fragment większej całości, unikatowej w skali całego kraju i na tym też polega ich wyjątkowość.

Katowice. Wieżowce „KTW” (proj. Medusa Group, Przemo Łukasik, Łukasz Zagała) widoczne od strony pomnika Powstań Śląskich. Z lewej widać Spodek. Budynek powstał w miejscu rozebranego wieżowca Dyrekcji Okręgowej PKP. Fot. Jerzy S. Majewski

Katowice. Wieżowce „KTW”. Z prawej w głębi „Superjednostka” Fot. Jerzy S. Majewski

Katowice. Niższa wieża „KTW” jeszcze przed powstaniem wyższej wieży. Zdjęcie z 2019 r. Fot. Jerzy S. Majewski

Katowice. Niższa z wież „KTW” przed wzniesieniem wyższej wieży. Uwagę zwraca sposób opracowania otoczenia i kolorystyka całości, odwołujące się do kolorytu terenów pokopalnianych. Fot. Jerzy S. Majewski

Katowice. Widok na „KTW” z katowickiego Rynku. Fot. Jerzy S. Majewski

Katowice. Wieżowce „KTW” od strony amfiteatru przed Narodową Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia. Fot. Jerzy S. Majewski

Katowice. Widok niższej wieży „KTW” spod gmachu Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia. Kolorystyka ceglanych elewacji NOSPR przywołuje nastrój architektury śląskich domów robotniczych „familoków”. Fot. Jerzy S. Majewski

Katowice. Ogród w sąsiedztwie „KTW”. Wartością dodaną wokół wieżowców KTW są atrakcyjne przestrzenie publiczne, takie jak widoczny na zdjęciu amfiteatralnie ukształtowany fragment ogrodu. Fot. Jerzy S. Majewski

Katowice. Przestrzeń publiczna pomiędzy wieżami „KTW”. W tle gmach NOSPR. Fot. Jerzy S. Majewski

Katowice. Fragment hallu wyższego wieżowca „KTW”. Fot. Jerzy S. Majewski

Komercyjny „Global Office Park”

Panoramę miasta zmieniają dziś głównie jednak nie obiekty klasy „KTW”, lecz budynki komercyjne. Przykładem tego rodzaju architektury są trzy wysokościowce kompleksu „Global Office Park”. Kompleks prężnego dewelopera, jakim jest Catavina Holding wypełnił cały kwartał pomiędzy ulicami Mickiewicza, Dąbrówki, Jana III Sobieskiego i Zabrską. Rozszerzył on nieco gęsto zabudowany obszar centrum Katowic. Prace budowlane zajęły kilka lat od 2019 do 2024 r. Całość składa się z trzech wieżowców osadzonych na wspólnym podium. Są to dwa biurowce i mieszkalny drapacz chmur. Wszystkie o wysokości ok. 100 metrów i 25 piętrach. O ile wieże biurowe o zaokrąglonych narożnikach cechuje wysmukłość, to część mieszkalna zestawiona na rzucie litery „L” sprawia wrażenie dość topornej.

Katowice. Szeroka wieża mieszkalna kompleksu „Global Office Park” (proj. Catavina). W panoramie miasta budynek niekorzystnie zlewa się z wieżami „Staleksportu”. Fot. Jerzy S. Majewski

Projekty powstały w „dworskiej” pracowni architektonicznej inwestora. Jest to architektura komercyjna, o cal nie wykraczająca ponad przyzwoity banał. Sposób opracowania elewacji, wystroju wnętrz o charakterze publicznym nie razi, budzi dobre skojarzenia, ale nie zapada w pamięć. Podobnie zaprojektowane kompleksy można znaleźć na całym świecie. Brak im krztyny szaleństwa, jak w wieżowcach „KTW”, czy śmiałości w kształtowaniu brył, jak miało to miejsce w starych, 40-letnich wieżowcach „Stalexportu”, wznoszących się dosłownie po drugiej stronie ulicy Mickiewicza.

Nad wieżowcami „Stalexportu” kompleks „Global Office Park” ma jednak zasadniczą przewagę. Abstrahując od oceny jego architektury, jest on miastotwórczy. Tworzy pierzeje ulic, w miejscu, gdzie przez lata był jedynie zaniedbany wygon. Parter budynku, przynajmniej częściowo zaprojektowany został jako przedłużenie przestrzeni publicznej co najlepiej widać, przechadzając się przez szeroki pasaż przebijający kompleks w poprzek i łączący ze sobą ulice Mickiewicza i Zabrską. Pasaż ten stanowi udane rozwiązanie funkcjonalne, szerokie, z otwarciem, poprzez szklane witryny przyciągające uwagę na wnętrza. Dobrze integruje budynek z otoczeniem w odróżnieniu od wież „Stalexportu”, które zdają się istnieć same dla siebie.

Przy wszystkich tych pozytywach, negatywną stroną realizacji jest wciśnięcie kompleksu trzech wieżowców tuż obok stojących już drapaczy na działce pomiędzy wąskimi ulicami. Brak im oddechu. Przypomina to nieco zagęszczenie wieżowcami na południowo-zachodnim narożniku Ronda Daszyńskiego w Warszawie, gdzie za kompleksami „The Warsaw Hub” oraz „Skyliner” wciśnięte zostały jeszcze dwa wieżowce mieszkalne.

Katowice. „Global Office Park”, przyziemie części mieszkalnej od strony ul. Jana III Sobieskiego. Fot. Jerzy S. Majewski

Katowice. „Global Office Park”. Przyziemie kompleksu od strony ul. Mickiewicza. Fot. Jerzy S. Majewski

Katowice. „Global Office Park”. Przyziemie kompleksu od strony ul. Mickiewicza. Fot. Jerzy S. Majewski

Katowice. „Global Office Park”. Pasaż w przyziemiu kompleksu. Fot. Jerzy S. Majewski

Bardzo prawdopodobne, że przestrzeń w sąsiedztwie kompleksu „Global Office Park” niedługo jeszcze bardziej się zagęści. Przy ulicy Opolskiej, równoległej do ulic Zabrskiej i Mickiewicza zgodnie z projektem pracowni Forma Kuberski Radosława Kuberskiego i Dominika Karcha stanąć ma kolejny, ponad 90-metrowy wieżowiec mieszkalny „Apartamenty Opolska 027”. Reklamowany jest jako najbardziej luksusowy w mieście, zapewniający mieszkańcom wyjątkowe zaplecze (za stylizację wnętrz odpowiada Dawid Woliński, projektant mody i celebryta).

Pomijając architekturę budynku, która na wizualizacjach nie budzi zastrzeżeń, choć projekt może jeszcze ewoluować, to w skali urbanistycznej tego rodzaju lokalizacje rodzą moje poważne wątpliwości. Nie tworzą przemyślanej, wertykalnej panoramy miasta, lecz przypominają raczej zabudowę kamieniczną wzdłuż wąskich ulic. Tyle tylko, że bardzo, ale to bardzo wysokie. Swoją drogą odnajduje to pewną tradycję w historii urbanistyki Katowic. W nieco podobny sposób w drugiej połowie lat 30. XX w. powstawała wysoka zabudowa wzdłuż ulicy Marii Skłodowskiej-Curie i jej przecznic. Była zwarta i tworzyła kaniony ulic. Z tym że budynki te miały średnio siedem do ośmiu kondygnacji. Nie trzydzieści. To duża różnica i to przy tej samej szerokości ulicy!

Na dachu wieżowca przy Opolskiej planowany jest całkowicie przeszklony taras widokowy, nazwany szumnie „unikatowym Sky Walkiem”. Jeżeli jednak z czasem po drugiej stronie Opolskiej i sąsiednich ulicach powstaną kolejne równie wysokie budynki, to widok z tarasu będzie bardzo ograniczony. Zapewne z punktu widzenia przyszłych mieszkańców o wiele bardziej sensowne byłoby zamienienie owego tarasu w ogród, tym bardziej że zabudowa wokół jest bardzo gęsta.

Katowice. Kompleks „Global Office Park” i puste parcele u zbiegu ulic Sobieskiego oraz Opolskiej. Fot. Jerzy S. Majewski

Apartamenty firmy Atal

W grudniu 2021 r. zaczęła się budowa kompleksu mieszkalnego firmy Atal z Cieszyna „Atal Olimpijska”. Obecnie trwa jej finalizacja. Jest to kompleks trzech apartamentowców, wyrastających dosłownie w sąsiedztwie Międzynarodowego Centrum Kongresowego. Zespół zaprojektowany w pracowni Wojciecha Wojciechowskiego składa się z trzech budynków. Wieży wysokiej na 128 m oraz dwóch niższych wieżowców (60-metrowych), które centralny drapacz flankują po bokach. Usytuowanie wieżowca na szczycie Wzgórza Marii podnosi jego wysokość, sprawiając, że jest on dziś jedną z najważniejszych dominant architektonicznych Katowic.

Budynki mają żelbetowy szkielet konstrukcyjny. Wieże wznoszono w systemie szalunku samowznoszącego. Wszystkie trzy budynki powstały na wydłużonym rzucie. Krótszymi bokami zwracają się w kierunku centrum. To sprawia, że gdy patrzymy na nie od strony okolic biblioteki Uniwersytetu Śląskiego, zdają się one nawiązywać dialog z wieżą wyciągową kopalni „Katowice”, odgrywającej rolę symbolu w przestrzeni katowickiej „Strefy Kultury”. I na tym w zasadzie kończą się pozytywne aspekty oceny architektury zespołu „Atal Olimpijska”.

W odróżnieniu od bogatych w znaczenia symboliczne obiektów katowickiej „Strefy Kultury”, „Atal Olimpijska” to obiekt aż do bólu komercyjny i deweloperski. Abstrahując tu od oceny rozwiązań funkcjonalnych, układów mieszkań, udogodnień dla mieszkańców, designu wnętrz wspólnych, są to budynki, które w kontekście urbanistycznym i kulturowym nie dorównują jakością architektury nie tylko ikonicznym obiektom Strefy Kultury i wieżowcowi „KTW”. Daleko im też do poziomu architektury szalenie interesującej i miastotwórczej zabudowy osiedla „Pierwsza Dzielnica”, realizowanego tuż obok, przy ul. Olimpijskiej. Zespołu złożonego z szeregu budynków, bardzo strukturalnych, wyróżniających się zarówno logiką tektoniki, podziałów architektonicznych, czarnym „pokopalnianym” kolorytem, jak i starannością, z jaką zrealizowano przestrzeń wokół nich. Tyle tylko, że projektantem „Pierwszej dzielnicy” jest ponownie bytomska pracownia Medusa Group, dziś jedna z wiodących w Polsce, obdarzona wyrafinowanym wyczuciem krajobrazu kulturowego Górnego Śląska.

Niestety wieżowiec Atal Olimpijska będzie dominować w panoramie miasta przez wiele dekad. Projektant starał się ożywić banalną architekturę budynków m.in. perforacjami płyt elewacyjnych, czy też uskokami i załamaniami elewacji. Są to jednak rozwiązania raczej z repertuaru podobnych, komercyjnych wieżowców mieszkalnych w prowincjonalnych miastach rosyjskich czy azjatyckich. Brak tu finezji i śmiałości. „Skórę” budynku tworzą m.in. aluminiowe płyty kompozytowe „Stacbond” oraz szkło. Podziały pionowe drapacza równoważą horyzontalne pasy logii balkonowych w dolnych partiach elewacji.

Katowice. „Atal Olimpijska”. Wąska elewacja od strony centrum zdaje się korespondować z wieżą wyciągową dawnej kopalni „Katowice”. Fot. Jerzy S. Majewski

Katowice. „Atal Olimpijska”. Widok kompleksu od strony Międzynarodowego Centrum Kongresowego. Architektura szerokich elewacji bocznych uderza banalną formą, kontrastując swoją jakością z budynkami w najbliższym sąsiedztwie. Fot. Jerzy S. Majewski

Katowice. „Atal Olimpijska”. Widok kompleksu od strony Międzynarodowego Centrum Kongresowego. Fot. Jerzy S. Majewski

Atal Sky+ w perspektywie al. Korfantego

Architektonicznie znacznie ciekawiej prezentuje się kolejna wysokościowa inwestycja dewelopera „Atal Sky+” na terenie dzielnicy Koszutka. Stanowi on kompleks aż sześciu budynków o dość zróżnicowanych funkcjach. Ponad wszystkim góruje wysmukła wieża o wysokości całkowitej 122,2 m. To dość charakterystyczna dla projektantów z pracowni „HRA Architekci”, logiczna, strukturalna architektura o zdyscyplinowanej, „pokratkowanej” bryle (architekci ci współtworzyli m.in. projekt niższej części kompleksu Varso Place w Warszawie). Wysmukła wieża pełni przy tym istotną rolę urbanistyczną. Domyka bowiem perspektywę dalszego odcinka al. Korfantego widzianą od strony Ronda Jerzego Ziętka. Stanowi też odległą dominantę w perspektywie tej samej ulicy, oglądanej od strony katowickiego Rynku.

Katowice. Wieżowiec Atal Sky+ w trakcie budowy. Na pierwszym planie torowisko pośrodku Al. Korfantego. Za nim kopuła ponad rondem. Fot. Jerzy S. Majewski

Katowice. Wieżowiec Atal Sky+ w trakcie budowy. Fot. Jerzy S. Majewski

Katowice obok Warszawy i Wrocławia należą do wąskiej elity miast w granicach dzisiejszej Polski, które mają już blisko stuletnią tradycję wznoszenia drapaczy chmur.

Przedwojenne drapacze nie imponowały może wysokością, ale odegrały pionierską rolę w budowie tego rodzaju obiektów w Polsce. Dodatkowym wkładem regionu była używana do budowy drapaczy chmur stal pochodząca ze śląskich hut. W dobie Peerelu wysokościowce stały się wyznacznikiem nowoczesności oraz zaawansowania technicznego regionu. Konstruktorzy w trakcie projektowania nowych wysokościowców eksperymentowali, wprowadzając rozwiązania pionierskie w Polsce.

Dziś w Katowicach znajdziemy więcej wysokich budynków niż w jakimkolwiek innym polskim mieście poza Warszawą. Trwa budowa kolejnych, a inwestorzy już zapowiadają realizacje następnych, jeszcze wyższych projektów rozsianych w różnych częściach miasta. Spacer po najnowszych wysokościowych inwestycjach Katowic wzbudził jednak we mnie dość mieszane uczucia. W stosunku do Warszawy, gdzie inwestorzy dysponują większymi kapitałami, w Katowicach wciąż brakuje projektów wysokościowych stanowiących staranie zlokalizowane dominanty większych wielofunkcyjnych kompleksów projektowanych w skali urbanistycznej.

W stolicy Górnego Śląska nie powstają zespoły przypominające Browary Warszawskie, czy realizowany obecnie kompleks w miejscu Domu Słowa Polskiego w Warszawie. W Katowicach nowe realizacje nie współtworzą większych przestrzeni miejskich. Czasem wypełniają całą powierzchnię parceli i mają niewiele do zaoferowania mieszkańcom miasta. Architektura tych budynków z reguły nie wychodzi poza banał. Wyjątkiem są tu wieżowce „KTW”, nie tylko przewyższające wszystkie inne współczesne drapacze Katowic klasą swej architektury, ale też stanowiące w skali urbanistycznej integralny fragment katowickiej Strefy Kultury. Czy może się to zmienić w najbliższym czasie? Raczej nie, gdyż wymagałoby to zaangażowania ogromnych kapitałów.

Katowice. Fragment Drogowej Trasy Średnicowej. Z prawej widać wieżowiec „KTW”, z lewej „Altus”. Fot. Jerzy S. Majewski

O starszych katowickich wieżowcach przeczytacie w poprzedniej części tekstu.


[1] Projektanci: Dieter Reichel, Dieter Paleta, oraz współpracownicy Martin Stepputis, Silvester Grund, Urlike Bühner, Uwe Ruprecht, Uwe Gabler, Heike Röttelbach, Alexandra Hillmann, Frank Widermann, z Brunszwiku oraz Wojciech Machowski. Grzegorz Buława, Adam Grela, Mikołaj Machlik, Tomasz Staszczyk z Katowic.

[2] Grzegorz Stiasny, Qubus-Katowice, „Architektura Murator” 2004, nr 5, s. 50.

[3] Planet Cinema wyprowadza się z Altusa – wiadomości Katowice

[4] Na liście współpracowników figuruj aż 23 osoby, tak więc ich tu nie wyliczam. Projekt konstrukcji firma inżynierska STATYK.

[5] Przemo Łukasik. Współczesna errata, „Architektura-Murator” 2022, nr 3, s. 23.