– Gdy przekonaliśmy się, że hala na Koszykach wyszła bardzo dobrze, to w projektowanym przez nas budynku po drugiej stronie ulicy nieco zwiększyliśmy stopień refleksyjności szyb. Uznaliśmy, że odbudowana hala na Koszykach warta jest odbicia w ścianach nowego budynku – opowiada Michał Leszczyński z pracowni Grupa5 Architekci
Przy Pięknej 49, u zbiegu z Koszykową, rośnie kieszonkowy biurowiec. Jego ściany wychylają się ku górze tworząc wzdłuż chodnika nadwieszony podcień bez podpór.
Już straciłem nadzieję, że kiedykolwiek zabliźnią się trójkątne narożniki Pięknej z Koszykową i Koszykowej z Wilczą. Przed wojną wznosiły się tu niewielkie kamienice. Zostały zburzone, ich mury rozebrano.
W latach 50., gdy z cegły budowały trójki murarskie, może by i coś w tym miejscu wzniesiono, ale wtedy nie bawiono się w plombowanie luk w zabudowie Południowego Śródmieścia. W mglistej przyszłości i tak cała dzielnica miał być przebudowana na wzór MDM-u.
Za Gierka i potem w latach 80. sytuacja uległa zmianie. Na deskach architektów powstawały pomysły rewitalizacji całej dzielnicy, zakładającej jednocześnie zabliźnianie luk w zabudowie. Pierwszym krokiem była realizacja u schyłku lat 80. XX w. kameralnego osiedla mieszkalnego na pustym placu u zbiegu Hożej i Poznańskiej. Zespół ten, zaprojektowany przez Konrada Kucza-Kuczyńskiego i Andrzeja Miklaszewskiego, odtwarzał tradycyjną tkankę dzielnicy, wprowadzając zarazem nowe rozwiązania. Ale osiedle realizowano na obszernym placu. O zabudowie niewielkich, trójkątnych placyków powstałych w wyniku przecinania się ulic Latawca (wielkiego założenia urbanistycznego z czasów Stanisława Augusta) nie było mowy.
Dla państwowych przedsiębiorstw budowa w takich miejscach była nieopłacalna, choć w latach 80. XX w. powstawały projekty zabudowy narożników.
Z kolei w III RP próba zabudowy trójkątnego narożnika u zbiegu Śniadeckich i Nowowiejskiej przy Placu Politechniki skończyła się skandalem. Konstrukcja wyrosła ponad sąsiednią zabudowę i realizacja stanęła. Koszmarny, betonowy „szkieleton” szpeci plac od kilkunastu lat.
Na szczęście nie grozi nam to w przypadku nowego biurowca przy Pięknej 49. Projektanci z Grupy5 Architekci (Roman Dziedziejko, Michał Kadłubowski, Michał Leszczyński, Krzysztof Mycielski, Rafał Zelent) mają już zresztą doświadczenie w realizowaniu kameralnych budynków, na małych, trudnych działkach.
Przykładem jest kieszonkowy biurowiec przy ul. Kopernika 21 u zbiegu z Ordynacką. Choć niewielki (o całkowitej powierzchni zaledwie 870 m. kw.), stanowi doskonałe domknięcie perspektywy ul. Kopernika od południa.
Wróćmy jednak na Piękną 49 (Koszykową 66). Przed 1944 r. stały tu dwie eklektyczne kamienice przy Koszykowej 67/Pięknej 47 i Koszykowej 66/Pięknej 49. Ciekawsza była druga z kamienic, narożna przy Pięknej 49. Eklektyczna, powstała, zdaniem varsavianisty Jarosława Zielińskiego, przed 1900 r.
Lokalizacja w rozwidleniu ulic sprawiła, że była to kamienica dość nietypowa jak na Warszawę. Zamiast podwórka studni, miała jedynie niewielki szyb powietrzny w środku. Nie miała też oficyn, za to aż dwie wydłużone elewacje i półkoliście zaokrąglony, jednoosiowy narożnik. Zgodnie z ówczesną praktyką został on zaakcentowany hełmem osadzonym na wyciągniętym, okrągłym tamburze.
Tak zaprojektowany budynek zapadał w pamięć. Pokazywano go nawet na pocztówkach z Warszawy. Wiele jego fotografii jednak nie ocalało. Sam też nie przetrwał II wojny światowej. Przestał istnieć wraz z sąsiednią kamienicą przy Koszykowej 64.
Niestety nowa inwestycja ogranicza się wyłącznie do parceli narożnej przy Pięknej 49/Koszykowej 66. Posesja pod nr 64 pozostanie na razie niezabudowana, stanowiąc koszmarną szczelinę urbanistyczną. Nowy biurowiec będzie zatem niewielki. –To zaledwie dwa tysiące metrów powierzchni użytkowej do wynajęcia –mówi architekt Krzysztof Mycielski.
Przedwojenne budynki były niższe. Ledwie trzypiętrowe plus kopuła i mansardowy dach. Jednak za nimi w 1911 r. przy Koszykowej 62 wyrosła ogromna, wczesnomodernistyczna, sześciopiętrowa kamienica. To jej ściana szczytowa przez wszystkie powojenne lata górowała ponad zbiegiem Pięknej i Koszykowej. – Projektując nowy budynek, nawiązaliśmy do wysokości tej kamienicy – mówi Michał Leszczyński. Wynosi ona 29 metrów. Jak tłumaczy, architekci postanowili zastosować maksymalnie współczesny język architektury.
Całość to gra brył lekko przesuniętych względem siebie. Elewację „poruszono”, dzieląc ją na trzy segmenty o nierównej wysokości – dwu- i trzy kondygnacyjne. – Chodziło nam o to, by rozbić masę budynku – wyjaśnia architekt.
Także elewacje ze ścian kurtynowych mają być przezierne, choć jak już wspomniałem, w trakcie projektowania zwiększono im współczynnik refleksyjności. Zatem z jednej strony mają odsłaniać wnętrze budynku, z drugiej odbijać architekturę odbudowanej właśnie hali na Koszykach. Budynek zaprojektowano w taki sposób, by wyeksponować jego narożne usytuowanie nowym językiem, ale równie atrakcyjnie, jak miało to miejsce przed 1944 r.
Nadwieszenie pięter zaczyna się od wysokości drugiej kondygnacji i wykracza poza granicę działki tworząc podcień. Jest to zgodne z zapisami decyzji o warunkach zabudowy.
Jak mówią architekci, część budynku pochyla się pod kątem nad chodnikiem, zwiększając jednocześnie powierzchnię każdego z pięter. Rdzeń budynku stanowić będzie monolityczny trzon, wychodzący ponad dach. Znajdą się w nim szyby wind, klatka schodowa i większość szachtów instalacyjnych. – Element ten ma charakter zamknięty, nieprzezierny i stanowi kontrast dla drugiej kompozycyjnie części budynku – mówią projektanci.
Dodajmy tu, że trzon stanowi jednocześnie ścianę szczytową działki od tyłu. To do niej w przyszłości będzie się dobudować dość wąski budynek przy Pięknej 64. Jak mówi Michał Leszczyński, autorem konstrukcji jest Wojciech Naziębło. Część biurowa budynku ma konstrukcję szkieletową. Tu najciekawsze są mocno odginające się od pionu słupy. Dwa z żelbetu i, w elewacji, dwa ze stali. Należy mieć nadzieję, że słupy te będą eksponowane zza przejrzystych ścian budynku. Dom będzie miał osiem kondygnacji. Na ostatniej planowany jest apartament. Powierzchnia kondygnacji biurowej to 300 metrów kwadratowych.
Realizacja prowadzona przez generalnego wykonawcę, firmę „Erbud”, trwa już od kilku miesięcy. Sam projekt powstał w latach 2010—2015. Na ostateczny efekt trzeba jeszcze poczekać. Zakończenie realizacji planowane jest na początek 2017 r. Wtedy dopiero przekonamy się, czy budynek jest tak przezierny, jak chcieliby tego architekci i czy w efektowny sposób odbija architekturę Hali na Koszykach.
Jedno jest pewne. Zabliźnia się kolejna rana wojenna w Południowym Śródmieściu, zaś renoma architektów, jak też lokalizacja budynku sprawią, że stanie się on istotnym i zapamiętywanym elementem w przestrzeni tej części miasta.