W panoramie zachodniego odcinka Chmielnej kręcą się dźwigi budowlane. Na jednym końcu ulicy powstaje „piramida”, na drugim najwyższy budynek w stolicy. Tylko czy zmiany te sprawią, że Chmielna na swym wolskim odcinku stanie się ulicą atrakcyjną, piękną i przyjazną dla spacerowiczów?
Gdy w latach 90. XX w. przy końcowym odcinku Chmielnej, pomiędzy Żelazną a Srebrną stanęły dwa biurowce, miałem nadzieję, że jest to początek większych zmian wzdłuż ulicy. Od tego czasu minęło prawie dwadzieścia lat, przez które poza rozbiórką pozostałości przedwojennego gmachu Dworca Pocztowego i otynkowaniem kilku elewacji niewiele się zmieniło. Ulica jest tak samo zaniedbana jak była, a trzy kamienice pod numerami – 126, 128 i 130 – najcenniejsze zabytki, jakie tu jeszcze ocalały, są w stanie ruiny.
Dopiero teraz zaczyna się kolejna faza zmian. I to jednocześnie na dwóch końcach ulicy. Niestety nowe budynki, choć same w sobie ciekawe, nie sprawią, że Chmielna radykalnie wypięknieje. Za to w moim przekonaniu nowe inwestycje pogłębią tylko chaos przestrzenny. Trudno zresztą oczekiwać czegoś innego, gdy u zbiegu z al. Jana Pawła II, tuż przy wąskiej ulicy wyrośnie najwyższy wieżowiec warszawski „Varso Tower”. Zaś na drugim końcu, przy Srebrnej trwa budowa biurowca „Chmielna 89” o dość ekstrawaganckiej w tym miejscu formie przypominającej kawałek piramidy, wycięty z większej całości, tak jak wycina się porcję z tortu.
Inwestorzy kompleksu „Varso” (słowacka firma „HB Reavis”) od al. Jana Pawła II ustawili platformę widokową, z której można śledzić postępy prac. Na razie budynek rośnie nie w górę, lecz w dół pod ziemią. Przy okazji tych prac natrafiono nawet na głaz narzutowy, gigant przywleczony półtora miliona lat temu przez lodowiec. Po zakończeniu budowy ma on wrócić przed budynek.
Cały kompleks składać się ma z trzech obiektów. Najwyższy, najbardziej znaczący na narożniku Jana Pawła II i Chmielnej. Będzie miał wysokość 230 m, a z anteną aż 310 m, co sprawi, że przerośnie Pałac Kultury. Towarzyszyć mu mają dwa niższe wieżowce o wysokości od 81 do 90 m. Projekt stworzyły przy tym nie byle jakie pracownie. Wieża jest dziełem biura sir Normana Fostera, zaś boczne wieżowce zaprojektowała znana warszawska pracownia HRA Architekci.
„HB Reavis” zapowiada modernizację przyległego do budynku odcinka Chmielnej i posadzenia wzdłuż niego drzew. Czy odmieni to korzystnie ten fragment ulicy? Być może, o ile nie stanie się ona tonącym w półmroku, parkingowym zapleczem ogromnych biurowców. Niestety przyglądając się wizualizacjom i udostępnianym planom nowego kompleksu nie widzę miejsca na urządzenie przestrzeni publicznej. Z planów wynika, że działka zostanie niemal w całości zabudowa. Owszem, inwestorzy zapowiadają urządzenie na dachu ogólnie dostępnego (za opłatą) tarasu usytuowanego znacznie wyżej niż taras Pałacu Kultury i Nauki. Jednak taras taki trudno uznać za miejską przestrzeń publiczną. Na pewno też nie będzie łatwo dostępny.
Warto przypomnieć, że budowa w tym miejscu wysokościowców nie jest pomysłem nowym. Dwa wieżowce (wprawdzie niższe) planowano tu już w latach 70. XX w. Wraz z budową przejść podziemnych Dworca Centralnego przystąpiono też do wstępnych prac przy wylewaniu fundamentów przyszłych wieżowców (teraz je rozebrano).
Tymczasem budynek „Chmielna 89”, realizowany obecnie na drugim końcu ulicy, powstaje tam, gdzie jeszcze kilka lat temu Jan Kulczyk planował wzniesienie najwyższego wieżowca warszawskiego. Początkowo powyżej 280 m. Potem wysokość ta malała.
Ostatecznie buduje tu firma „Cavatina”, a nowy obiekt będzie znacznie niższy od wieży planowanej pierwotnie. Mam jednak dość ambiwalentne odczucia patrząc na ten projekt. Wolałbym w tym miejscu nieco nudny, za to wyrównany gabaryt zabudowy, sięgający maksymalnie sześciu pięter, czyli tylu, ile ma biurowiec „Aktyn” przy Chmielnej 132/134 (proj. Milienko Dumencić, Krzysztof Kamiński, 1993-1995), opadający o kilka pięter na styku z ciągiem wspomnianych, XIX wiecznych kamienic. Do wysokości „Aktynu” dostosowana jest niska część stojącego po drugiej stronie ulicy wieżowca „Warta Tower” (Chmielna 85/87, proj. Jerzy Czyż, Leszek Klajnert, 1998-2000). Wieża „Warty” ma 22 kondygnacje i sięga 82 metrów.
W biurowcu przy Chmielnej widać dość karkołomną próbę połączenia tych wysokości. Fasada w pierzei Chmielnej nie wyrasta ponad gabaryt niskiej części „Warty”. Za to od strony wykopu linii średnicowej budynek wznosi się na wysokość 79 m, czyli prawie tyle, ile ma wieża „Warty”. Bryła wznoszonego budynku przybierze przy tym formę piramidy. Przyznam, że boję się ostatecznego efektu. Z drugiej strony zarówno forma budynku o ciekawej konstrukcji, jak i jego bryły zapewne będą zapadać w pamięć.
Obie inwestycje nie odmienią jednak ogólnego obrazu wolskiego odcinka Chmielnej jako ulicy zaniedbanej. Ten obraz może się zmienić dopiero po remoncie zdewastowanych, zabytkowych kamienic, wypełnieniu pustego placu po bezsensownie rozebranym Dworcu Pocztowym oraz samym urządzeniu jezdni i chodników z sensownym pomysłem na parkowanie i uspokojenie ruchu.
Chmielna na wolskim odcinku ma zresztą potencjał. Na wprost budowanego obecnie biurowca przy Chmielnej 89, pomiędzy Srebrną i Miedzianą oraz „Aktynem” istnieje kwadratowy plac. Nosi trudną do zapamiętania nazwę Skweru Zgrupowania Armii Krajowej Chrobry II”. W niczym nie przypomina jednak skweru. Jest zapyziałym parkingiem, oszpeconym dodatkowo urządzeniami wentylacyjnymi „Aktynu”. Gdy przed laty w takich miastach jak Barcelona rozpoczynano tworzenie przestrzeni publicznych, to właśnie podobne zapyziałe parkingi zamieniały się w prawdziwe skwery z zielenią i małą architekturą. Oby stało się w przyszłości tak i przy Chmielnej.