Przejdź do treści

Szkolna piramida w Elblągu

– Tę szkołę mieszkańcy Elbląga określali ironicznie pojęciem „Klopsakademie” – opowiada Brygida Gawron-Strazzer, Szwajcarka, która zakochała się w Polsce i od kilkunastu lat mieszka w Elblągu. Pracuje w mieście jako przewodnik PTTK i opowiada o nim w trakcie przejażdżki zabytkowym tramwajem ze Starego Miasta do Lasu w Bażantarni.

 

Elbląg. Zabytkowy tramwaj Konstalu 5N na pętli Marymoncka. Fot. Jerzy S. Majewski
Elbląg. Zabytkowy tramwaj Konstalu 5N na pętli Marymoncka. Fot. Jerzy S. Majewski

 

Tramwaj jadąc ulicą Królewiecką (dawną Königsbergerstrasse) mija potężny, ceglany gmach szkolny stanowiący połączenie wątków nowoczesnej architektury funkcjonalnej z ceglanym ekspresjonizmem niemieckim.

– Tu przed 1945 r. mieściły się Państwowa Szkoła Zawodowa Gospodarstwa Domowego dla Dziewcząt oraz Wyższa Szkoła Zawodowa dla Dziewcząt – „Madchenberufsschule”– opowiada Brygida Gawron-Strazzer.ego Miasta do Lasu w Bażantarni.

 

Elbląg. Zespół Szkół Gospodarczych przy ulicy Królewieckiej. Dawna żeńska szkoła gospodarcza określana jako "Klopsakademie". Ceglana elewacja łączy formy ekspresjonizmu z funkcjonalizmem. Fot. Jerzy S. Majewski
Elbląg. Zespół Szkół Gospodarczych przy ulicy Królewieckiej. Dawna żeńska szkoła gospodarcza określana jako „Klopsakademie”. Ceglana elewacja łączy formy ekspresjonizmu z funkcjonalizmem. Fot. Jerzy S. Majewski

 

Elbląg. Zespół Szkół Gospodarczych przy ulicy Królewieckiej. Fragment elewacji frontowej. Na pierwszym planie słup trakcji tramwajowej. Fot. Jerzy S. Majewski
Elbląg. Zespół Szkół Gospodarczych przy ulicy Królewieckiej. Fragment elewacji frontowej. Na pierwszym planie słup trakcji tramwajowej. Fot. Jerzy S. Majewski

 

Klops po niemiecku oznacza dokładnie to samo co po polsku. I coś w tym jest. Gdy wysiadam na Królewieckiej z tramwaju, przed gmachem szkolnym fotografuję wykonane w sztucznym kamieniu figury dziewczynek, umieszczone ponad arkadami głównego wejścia. Stanowią one doskonałą ilustrację profilu zawodowej szkoły żeńskiej, która miała kształcić gospodynie domowe i pracownice miejscowych firm usługowych oraz zakładów. To miały być fachy kobiece. Stąd pierwsza z dziewczynek uciera coś w moździerzu, druga, całkiem nagusieńka szyje, trzecia zaś, też naga, bawi się lalką noworodkiem w beciku.

Są to wszystko zabawy, ale i przyuczenie do przyszłego posłannictwa kobiety, zawierającego się w cesarskich jeszcze Niemczech do sloganu „Kinder, Küche, Kirche”. Ten slogan, ponoć wymyślony przez cesarza Wilhelma II nic nie tracił na swej aktualności także w środowiskach mieszczańskich (a w Elblągu były one bardzo silne) w czasach Republiki Weimarskiej gdy budowano szkołę.

Fotografuję trzy rzeźby dziewczynek (są to rzeźby dobrej klasy) i nie mam wątpliwości, że mieściła się tu niegdyś owa „Klopsakademie”.

 

Elbląg. Zespół Szkół Gospodarczych przy ulicy Królewieckiej. Rzeźba dziewczynki z robótką na drutach. Fot. Jerzy S. Majewski
Elbląg. Zespół Szkół Gospodarczych przy ulicy Królewieckiej. Rzeźba dziewczynki z robótką na drutach. Fot. Jerzy S. Majewski

 

Elbląg. Zespół Szkół Gospodarczych przy ulicy Królewieckiej. Rzeźba dziewczynki z robótką na drutach. Fragment. Fot. Jerzy S. Majewski
Elbląg. Zespół Szkół Gospodarczych przy ulicy Królewieckiej. Rzeźba dziewczynki z robótką na drutach. Fragment. Fot. Jerzy S. Majewski

 

Elbląg. Zespół Szkół Gospodarczych przy ulicy Królewieckiej. Rzeźba dziewczynki zajętej pracami kuchennymi. Fot. Jerzy S. Majewski
Elbląg. Zespół Szkół Gospodarczych przy ulicy Królewieckiej. Rzeźba dziewczynki zajętej pracami kuchennymi. Fot. Jerzy S. Majewski

 

Elbląg. Zespół Szkół Gospodarczych przy ulicy Królewieckiej. Rzeźba dziewczynki bawiącej się lalką noworodkiem. Fot. Jerzy S. Majewski
Elbląg. Zespół Szkół Gospodarczych przy ulicy Królewieckiej. Rzeźba dziewczynki bawiącej się lalką noworodkiem. Fot. Jerzy S. Majewski

 

Sama architektura budynku zachwyca jednak skalą, wpisaniem w otoczenie, nowoczesnością i dekoracyjnością zarazem. Świadczy o randze, jaką przykładano w tamtych czasach (nie tylko w weimarowskich Niemczech, bo też i w dużo biedniejszej Polsce) do architektury nowych budynków szkolnych.

Są one prawdziwymi pomnikami epoki. W Elblągu to też przykłady budynków realizowanych stosownie do najnowocześniejszych metod pedagogiki.

 

Elbląg. Zespół Szkół Gospodarczych przy ulicy Królewieckiej. Fragment elewacji frontowej. Fot. Jerzy S. Majewski
Elbląg. Zespół Szkół Gospodarczych przy ulicy Królewieckiej. Fragment elewacji frontowej. Fot. Jerzy S. Majewski

 

Elbląg. Zespół Szkół Gospodarczych przy ulicy Królewieckiej. Długie, charakterystyczne dla funkcjonalizmu pasy okien w elewacji frontowej. Fot. Jerzy S. Majewski
Elbląg. Zespół Szkół Gospodarczych przy ulicy Królewieckiej. Długie, charakterystyczne dla funkcjonalizmu pasy okien w elewacji frontowej. Fot. Jerzy S. Majewski

 

Elbląg. Zespół Szkół Gospodarczych przy ulicy Królewieckiej. Wykusz na ostro. Motyw art deco i niemieckiego ekspresjonizmu. Fot. Jerzy S. Majewski
Elbląg. Zespół Szkół Gospodarczych przy ulicy Królewieckiej. Wykusz na ostro. Motyw art deco i niemieckiego ekspresjonizmu. Fot. Jerzy S. Majewski

 

Elbląg. Zespół Szkół Gospodarczych przy ulicy Królewieckiej. Fragment elewacji tylnej. Od razu zaprojektowano tu duże, nowocześnie urządzone boisko. Dziś jest ono zmodernizowane. Fot. Jerzy S. Majewski
Elbląg. Zespół Szkół Gospodarczych przy ulicy Królewieckiej. Fragment elewacji tylnej. Od razu zaprojektowano tu duże, nowocześnie urządzone boisko. Dziś jest ono zmodernizowane. Fot. Jerzy S. Majewski

 

W pierwszej połowie roku 1929 w wydawanym we Wrocławiu czasopiśmie architektonicznym „Ost Deutsche Bauzeitung” ukazał się artykuł elbląskiego Stadtbaurata Waltera Kleemanna poświęcony nowej architekturze miasta.

Przypomnijmy, że Elbląg znajdujący się przed 1914 r. w prowincji „Westpreussen” po 1920 r. nie powrócił do Polski, lecz znalazł się na terenie Prus Wschodnich. W czasie pierwszej wojny nie dzielił jednak losu wielu miast wschodniopruskich, które uległy zniszczeniu w trakcie walk z Rosjanami w 1914 i 1915 r. i potem były intensywnie odbudowywane (wyczerpującą książkę na ten temat „Odbudowa miast wschodniopruskich po I wojnie światowej” napisał Jan Salm).

Wróćmy jednak do artykułu Waltera Kleemanna. Pisze on, że przed 1914 r. w Elblągu powstały dwie wartościowe realizacje. Gmach Banku Rzeszy i Realgymnasium. Przestrzeń wokół nowoczesnego ratusza doczekała się gruntownej transformacji poprzez budowę monumentalnych domów mieszkalnych i handlowych, zaś w obszarze Starego Miasta pojawiły się ogromne domy towarowe.

Po utworzeniu Prus Wschodnich, także w Elblągu nastąpiło ogromne ożywienie budowlane. Na przedmieściach podjęto budowę sporych zespołów mieszkaniowych z tanimi mieszkaniami. Tworzą je budynki o kameralnej skali, wkomponowane w pagórkowaty krajobraz. Osiedla te zobaczymy m.in. w rejonie ulicy Królewieckiej.

Jak podkreślał Kleemann miasto postawiło wówczas nacisk na rozwój szkolnictwa publicznego i rozwój jego bazy. Gmachy szkolne są z całą pewnością najbardziej znaczącymi obiektami w mieście z czasów Republiki Weimarskiej.

 

Elbląg. Zespół Szkół Gospodarczych przy ulicy Królewieckiej. Prawdziwie funkcjonalistyczna wieża - ryzalit w elewacji tylnej budynku. Fot. Jerzy S. Majewski
Elbląg. Zespół Szkół Gospodarczych przy ulicy Królewieckiej. Prawdziwie funkcjonalistyczna wieża – ryzalit w elewacji tylnej budynku. Fot. Jerzy S. Majewski

 

Elbląg. Zespół Szkół Gospodarczych przy ulicy Królewieckiej. Zegar był nieodłącznym elementem wszystkich nowych gmachów szkół publicznych w Elblągu. Dzieci od maleńkości uczone były punktualności. Fot. Jerzy S. Majewski
Elbląg. Zespół Szkół Gospodarczych przy ulicy Królewieckiej. Zegar był nieodłącznym elementem wszystkich nowych gmachów szkół publicznych w Elblągu. Dzieci od maleńkości uczone były punktualności. Fot. Jerzy S. Majewski

 

Pierwszą wielką szkołą była Paulusschule wzniesiona w latach 1926-27 na północy miasta obok „Pangritz Kolonie” (dziś to gimnazjum nr 2 przy ul. Robotniczej, zaś Pangritz Kolonie to Zawada). Budowla zwieńczona wysokimi dachami  niczym monumentalne gmachy urzędów cesarskich z czasów panowania Wilhelma II i sygnaturką wieżą zegarową pośrodku jest dość zachowawcza. Wprawdzie starannie zaprojektowane elewacje są ukłonem w kierunku nowoczesnej architektury modernistycznej, jednak daleko im do minimalizmu architektury Bauhausu czy funkcjonalizmu. Nie brak tu na przykład motywów inspirowanych sztuką gotyku.

W szkole pojawia się jednak rozwiązanie, które stanie się wspólnym mianownikiem wszystkich, ogromnych budynków szkolnych Elbląga z czasów republiki Weimarskiej. To położenie nacisku na rozwój fizyczny uczniów. W elewacji od strony dziedzińca najważniejszym elementem zdaje się być ryzalit środkowy – kryjący wewnątrz fragment sali gimnastycznej. Nie ulokowano jej z boku – lecz usytuowano na osi budynku.

Dzięki wykorzystaniu spadku terenu (różnica pomiędzy poziomem ulicy a boiska wynosi 3 metry), dach sali gimnastycznej wykorzystany został jako taras, na który prowadziły wielkie, przeszklone drzwi z pierwszego piętra. Architekci i pedagodzy opanowani byli wtedy ideą prowadzenia lekcji na świeżym powietrzu, co w większym stopniu zdeterminuje bryłę kolejnego budynku szkolnego przy dzisiejszej ul. Agrykola. Na tyłach Paulusschule zaprojektowano nie tyle boisko, co bogato wyposażony plac sportowy z bieżnią.

 

Widok z wieży katedry św. Mikołaja na Starym Mieście. W głębi widać szkołę przy dzisiejszej ul. Agrykola, zwieńczoną iglicą. Fot. Jerzy S. Majewski
Widok z wieży katedry św. Mikołaja na Starym Mieście. W głębi widać szkołę przy dzisiejszej ul. Agrykola, zwieńczoną iglicą. Fot. Jerzy S. Majewski

 

Zwieńczony iglicą, tarasowo ukształtowany gmach dawnej Jahnschule (dzisiejszego gimnazjum przy ul. Agrykola) znakomicie widać z wieży katedry św. Mikołaja na Starym Mieście. Zdaje się wyrastać spośród zieleni rysując się na tle zarośniętych lasem wzgórz.

Warto przyjechać do Elbląga by obejrzeć ten budynek. W moim przekonaniu jest on jedną z najciekawszych kreacji architektonicznych z lat 20. XX w. na terenie całej dzisiejszej Polski. Niestety nie wiemy, kto był projektantem szkoły wzniesionej w latach 1926-29. Nazwisko architekta nie pada w artykule elbląskiego Stadtbaurata Waltera Kleemanna w ODBZ z 1929 r. Nie udało się też ustalić go Janowi Salmowi, autorowi artykułu „Modernizm w architekturze Prus Wschodnich”.

 

Elbląg. Projekt szkoły przy dzisiejszej ulicy Agrykola (dawnej Jahnschule). U góry widok od strony Placu Sportowego. U dołu widać tarasowo ukształtowany ogród przed budynkiem. Ilustracja wg ODBZ 1929
Elbląg. Projekt szkoły przy dzisiejszej ulicy Agrykola (dawnej Jahnschule). U góry widok od strony Placu Sportowego. U dołu widać tarasowo ukształtowany ogród przed budynkiem. Ilustracja wg ODBZ 1929

 

Elbląg. Elewacja frontowa dawnej Jahnschule przy dzisiejszej ulicy Agrykola. Widok od strony tarasów. Fot. Jerzy S. Majewski
Elbląg. Elewacja frontowa dawnej Jahnschule przy dzisiejszej ulicy Agrykola. Widok od strony tarasów. Fot. Jerzy S. Majewski

 

Pierwsze skojarzenia, jakie mam, gdy patrzę na czerwony (niedawno tak otynkowany) gmach szkoły, ukształtowany tarasowo i zwieńczony iglicą – to inspiracje architekturą chińską opowiedziane językiem funkcjonalizmu i art deco. Nasuwają się też skojarzenia z lubianymi przez architektów art deco domami czy dachami w formie piramid schodkowych– takich jak Pałac Wystawowy w Brukseli wzniesiony na wystawę w 1935 r. czy choćby gmach główny SGH w Warszawie.

Tyle tylko, że w tym przypadku chodzi nie o dach, lecz tarasowo ukształtowaną bryłę całego budynku. W dodatku powstanie budynku w Elblągu o kilka lat wyprzedza wzniesienie pałacu w Brukseli i o ponad dwie dekady budynek warszawski.

 

Bruksela. Pałac Wystawowy z 1935 r. Projekt J. Van Neck, L. Baes. Fot. Jerzy S. Majewski
Bruksela. Pałac Wystawowy z 1935 r. Projekt J. Van Neck, L. Baes. Fot. Jerzy S. Majewski

 

Warszawa. Schodkowy dach auli spadochronowej gmachu SGH. Projekt Jan Koszczyc Witkiewicz według znacznie wcześniejszego projektu. Fot. Jerzy S. Majewski
Warszawa. Schodkowy dach auli spadochronowej gmachu SGH. Projekt Jan Koszczyc Witkiewicz według znacznie wcześniejszego projektu. Fot. Jerzy S. Majewski

 

Tajemnicę zdradził Walter Kleemann. Jak podkreślał, o kształcie budynku zadecydowało jego usytuowanie na wzgórzu ponad głęboko wciętym wąwozem wijącej się rzeczki Kumeli.

Projektant chciał uniknąć tradycyjnego, wysokiego dachu. Zamiast niego wpadł na pomysł zbudowania budynku narastającego tarasami. Tarasy przylegają do klas i wnętrz tak, by można było na nich prowadzić lekcje „na świeżym powietrzu”. Jeden z tarasów od strony boiska szkolnego ma głęboki podcień, tak by „można tu prowadzić zajęcia nawet przy złej pogodzie”. Z tarasów – jak przekonywał Kleemann rozciągał się wspaniały widok na całą okolicę. Nie tylko na panoramę starego Elbląga, ale też dalekie wieże zamku w Malborku, jezioro Drużno, Zalew Wiślany i porośnięte lasem wzgórza.

Swoją drogą zastanawiam się, czy będąc uczniem tak zaprojektowanej szkoły i mając widok po Zalew Wiślany byłbym w stanie skupić się na lekcji prowadzonej na tarasie? No, chyba że byłyby to zajęcia z kształtowania krajobrazu.

Z budynku rozciągały się wspaniałe widoki (dziś ograniczone wysokimi drzewami wokół), jednak i sam budynek odgrywał istotną rolę w pejzażu wschodnich przedmieść miasta.

 

 Elbląg. Tarasy dawnej Jahnschule, dzisiejszego gimnazjum widoczne od strony Placu Sportowego. Fot. Jerzy S. Majewski
Elbląg. Tarasy dawnej Jahnschule, dzisiejszego gimnazjum widoczne od strony Placu Sportowego. Fot. Jerzy S. Majewski

 

Elbląg. Elewacje dawnej Jahnschule, dzisiejszego gimnazjum oczywiście ożywiają zegary. Fot. Jerzy S. Majewski
Elbląg. Elewacje dawnej Jahnschule, dzisiejszego gimnazjum oczywiście ożywiają zegary. Fot. Jerzy S. Majewski

 

Jak już wspomniano, budynek dominuje nad okolicą. Tę dominantę podkreśla sposób zaprojektowania jego otoczenia. Niczym magnacki pałac wyrasta ponad niskie, jednopiętrowe domy, bardzo podobne do zabudowy tworzonej zaraz po I wojnie światowej w odbudowywanych miastach wschodniopruskich.

Jan Salm przypuszcza, że budynek ten powstał jednak później, bo równolegle z budową szkoły. Tak czy owak tworzą spójną całość. Pełne uroku narożniki domów z wykuszami ujmują po bokach aleję, która pnie się po wysokich schodach w kierunku szkoły.

Wzgórze też jest uformowane tarasowo, a na kolejnych tarasach zgodnie z zachowanym szkicem projektu rosnąć miały niewysokie drzewa o kulistych koronach, by nie zasłaniać samego budynku (takie drzewka rosną na przykład przed gmachem Sądu Najwyższego w Warszawie).

Sam gmach zwieńczony jest iglicą. Dziś po remoncie przeprowadzonym po 2011 r., jest ona metalowa. Pierwotnie była drewniana. Przetrwała kilkadziesiąt lat i zwaliła się na początku XXI wieku.

 

Elbląg. Dwa niskie domy stanowią bramę otwierającą widok na budynek szkoły przy dzisiejszej ul. Agrykola. Fot. Jerzy S. Majewski
Elbląg. Dwa niskie domy stanowią bramę otwierającą widok na budynek szkoły przy dzisiejszej ul. Agrykola. Fot. Jerzy S. Majewski

 

I w tym przypadku projektant zaprojektował ogromny kompleks placu sportowego. Obok klasycznego boiska powstał cały stadion z bieżniami i korty tenisowe. Z kolei sala gimnastyczna miała według zapewnień Kleemanna wysokie (termometrowe) okna otwierane do góry. Rozwiązanie sensowne, bo umożliwiające płynne powiązanie wnętrza sali gimnastycznej z przestrzenią boiska.

Ale swoje umiejętności mogli tu rozwijać nie tylko miłośnicy tężyzny fizycznej. Obok w parkowo skomponowanej przestrzeni powstał nawet mały ogród botaniczny z rzadkimi okazami drzew.

 

Elbląg. Dawna Jahnschule. Dziś gimnazjum. Fragment elewacji frontowej. Fot. Jerzy S. Majewski
Elbląg. Dawna Jahnschule. Dziś gimnazjum. Fragment elewacji frontowej. Fot. Jerzy S. Majewski

 

Uroczyste otwarcie szkoły miało miejsce 10 października 1929 r. Była to szkoła męska. Jej pierwszym dyrektorem został Paul Born, a patronem Friedrich Ludwig Jahn. Nie przypadkiem. Był XIX-wiecznym pedagogiem uważanym za ojca gimnastyki sportowej. To on wymyślił pompki i brzuszki w gimnastyce, czy takie urządzenia jak drążek. Bez drążków i drabinek trudno dziś sobie wyobrazić jakąkolwiek salę gimnastyczną.

Szkoła ma swój epizod wojenny. Już w 1944 r. została zamknięta dla uczniów i przeznaczona na szpital. Front był coraz bliżej. Jesienią 1944 r. Armia Czerwona po raz pierwszy wdarła się na teren Prus Wschodnich. Do Elbląga leżącego wciąż na dalekim zapleczu frontu zwożono rannych. Tak było aż do upadku miasta w 1945 r.

W polskim Elblągu szkołę uruchomiono już we wrześniu 1945 r. Liczyła wtedy ona sześć klas i 140 uczniów, a jej pierwszym polskim dyrektorem został Andrzej Sowa. Zaplecze w postaci stadionu sprawiło, że wiele lat później, w 1976 r. jako jedyna w ówczesnym województwie elbląskim stała się oficjalnie szkołą sportową.

Na zakończenie powróćmy na ulicę Królewiecką do „Klopsakademie”. Walter Kleemann w 1929 r. pisał o jej budowie. Jak zaznaczył i ten budynek przeznaczony na szkołę zawodową dla dziewcząt miał być wyposażony w nowoczesną salę gimnastyczną i boisko sportowe.

Kilkadziesiąt lat później, w lutym 1976 r. trafię tu wraz z kolegami z mojej warszawskiej szkoły na zimowisko. O niemieckiej przeszłości tego miejsca i tym, że była to kiedyś szkoła żeńska nikt wtedy nie opowiadał. Za to były wycieczki do zakładów pracy, odwiedziny u żołnierzy w sąsiednich koszarach, pogadanki ideologiczne i nachalne przekonywanie o wyższości socjalizmu nad kapitalizmem. Szkołę z tamtych czasów pamiętam jednak jak przez mgłę, bo od 1976 r. minęło lat 40!, zaś polska historia opisanych szkół liczy już 70 lat i tysiące absolwentów.

 

Elbląg. Dawna Jahnschule. Dziś gimnazjum. Modernistyczne, „termometrowe” okna klatki schodowej w elewacji bocznej. Fot. Jerzy S. Majewski
Elbląg. Dawna Jahnschule. Dziś gimnazjum. Modernistyczne, „termometrowe” okna klatki schodowej w elewacji bocznej. Fot. Jerzy S. Majewski