Przebudowę zapuszczonego budynku przy Wybrzeżu Kościuszkowskim 43 przegapiłem. I chociaż wielokrotnie przechodziłem obok, nie zwróciłem uwagi na trwające wewnątrz prace. Dziś w środku mieści się hotel „Warsaw River View”. Na trzech piętrach znalazły się 24 pokoje, na parterze zaś restauracja.
Ta przemiana cieszy. Jest to bowiem jeden z nie tak znowu wielu warszawskich budynków lat 30. XX w., który przeszedł podobną metamorfozę. Jego powstanie jest też jednym z kolejnych kroków, które zmieniają fragment Powiśla w rejonie Wybrzeża Kościuszkowskiego, Tamki, Dobrej i Karowej. Jeszcze dwie dekady temu było to miejsce mocno zapyziałe. Zmiany zaczęły się wraz z budową Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego. Stała się ona lokomotywą, która pociągnęła kolejne inwestycje. Zmierzają one do zwrócenia się centrum Warszawy ku Wiśle.
Podstawowe znaczenie miały wielkie inwestycje tworzące infrastrukturę. Realizowane z zadziwiającą jak na Warszawę konsekwencją. Pierwsze z nich to budowa tunelu Wisłostrady pod Wybrzeżem Kościuszkowskim oraz Mostu Świętokrzyskiego. Tunel budził początkowo kontrowersje, ale dziś widać, że jego realizacja była sensowna i uwolniła od samochodów fragment Wybrzeża Kościuszkowskiego. Dziś chciałoby się, aby tunel został pociągnięty dalej, aż do Nowego Miasta. Niemal równolegle powstał niskowodny most Świętokrzyski. Moim zdaniem najpiękniejsza (obok Mostu Poniatowskiego) ze wszystkich warszawskich przepraw.
Kolejnym etapem była budowa stacji metra Centrum Nauki Kopernik. Nie obyło się przy tym bez katastrofy budowlanej. W 2012 stacja zalana została wodą i na jakiś czas trzeba było zamknąć tunel pod Wisłostradą. Ostatecznie stację wraz z pierwszym odcinkiem drugiej linii metra otwarto w 2015 r. Wreszcie najnowszą inwestycją są bulwary wiślane realizowane etapami. Obecnie finalizowany jest trzeci z etapów w otoczeniu pomnika Syreny tuż obok przyczółka Mostu Poniatowskiego i dosłownie na wprost okien hotelu Warsaw River View.
W tej wyliczance nie wolno zapomnieć o samym Centrum Nauki Kopernik, usytuowanym ponad tunelem metra i przyciągającym równie wielkie tłumy ludzi, co pobliska Biblioteka Uniwersytecka z ogrodem botanicznym na dachu. Dodajmy, że Centrum Nauki Kopernik też ma na dachu własny ogród. Tuż obok przed dwoma laty stanęła prowizoryczna hala Muzeum Sztuki Nowoczesnej, a na terenie dawnej elektrowni już przed blisko dekadą wyrosło luksusowe osiedle mieszkaniowe. Teraz powstają kolejne biurowce i budynki mieszkalne. Trwają też prace przy adaptacji opuszczonych przez lata pozostałości elektrowni: hali maszyn i ogromnej II kotłowni.
To nie wszystko. W 2014 r. ukończono budowę nowego skrzydła gmachu ASP przy Wybrzeżu Kościuszkowskim. Są też plany na przyszłość. Na wysokości Karowej przez Wisłę przerzucona ma być kładka dla pieszych wiodąca wprost do intensywnie obecnie zabudowywanego Portu Praskiego.Wszystkie te zmiany sprawiają, że dziś fragment Wybrzeża Kościuszkowskiego pomiędzy Mostem kolejowym Średnicowym a Mostem Śląsko Dąbrowskim stał się jednym z najbardziej atrakcyjnych zakątków Warszawy.
Nie trudno się dziwić, że tuż obok wyjścia ze stacji metra, kilkadziesiąt metrów od pomnika Syreny, oraz w pobliżu Centrum Nauki „Kopernik” powstał hotel. Jak opowiada Monika Wasilczuk, prezes firmy „Premium Rooms”, jest to rodzaj hotelu apartamentowego w obiekcie zabytkowym. Mieści się w dawnym budynku mieszkaniowo-magazynowym elektrowni, wzniesionym w latach 30. w duchu modernizmu o klasycyzujących podziałach. Fasada obłożona płytami piaskowca zdyscyplinowana została rzędem czterech lizen tworzących stylizowany portyk. Dokonana obecnie adaptacja budynku na hotel przeprowadzona została z dużą kulturą. Z zewnątrz budynek wygląda niemal identycznie jak w 1939 r.
Projekt wnętrz sporządzili architekci z pracowni Zbigniew Tomaszczyk, Decorum Architekci: Zbigniew Tomaszczyk i Irena Lipiec ze współpracownikami. W środku na parterze znalazła się niewielka, ale sądząc po frekwencji lubiana restauracja oraz dwie niewielkie sale konferencyjne. Ich design jest spokojny. Z pierwotnego wystroju wnętrza po wojnie ocalała w zasadzie tylko dwubiegowa klatka schodowa z charakterystyczną „okrętową” balustradą z poziomych płaskowników. Ona też została zachowana. Przetrwały również oryginalne kafle na strychu. W pokojach i na korytarzach projektanci wprowadzili nieco indywidualizmu do projektowanych mebli, dekorując niektóre z nich fornirami upodabniającymi je do luksusowych mebli przełomu lat 20. i 30.
Tym, co wyróżnia wnętrza, są jednak umieszczone na korytarzach oraz w pokojach duże fotografie Warszawy pochodzące ze zbiorów Roberta Marcinkowskiego, autora Ilustrowanego Atlasu Dawnej Warszawy. Jak sam opowiada, w hotelu z jego zbioru znalazło się 27 fotografii ukazujących miasto z lotu ptaka, a powstałych pomiędzy rokiem 1915 a latami 40. XX w. Część z nich eksponowana jest na płytach aluminiowych. W wystroju znalazły się też zdjęcia stolicy z filmu Warszawa 1935, będącego cyfrową rekonstrukcją śródmieścia stolicy sprzed drugiej wojny światowej.
– Jest to już czwarty hotel, którym się zajmuję i najbardziej go lubię, bo jest taki jaki sobie wymarzyłam – opowiada Monika Wasilczuk.