Być może epidemia koronawirusa nie dotarłaby tak szybko do Bergamo, gdyby nie lotnisko tanich linii „Bergamo Orio al Serio”. To dzięki niemu miasto położone w cieniu Mediolanu odwiedzane było każdego roku przez ogromną liczbę turystów.
Bergamo Orio al Serio sprawiło, że w mieście tym byłem wiele razy. Wiosną, latem, jesienią i zimą. W upale i w śniegu. W Bergamo nocowałem w hotelach i przełaziłem po mieście niejedną noc w oczekiwaniu na powrotny samolot do Polski. Niejedną noc też spędziłem na lotnisku z setkami innych ludzi przeganianych po północy przez obsługę do hali odpraw. W Bergamo na lotnisku, już po przejściu odprawy zawsze kupowałem nieziemsko dobry ser sprzedawany w stoisku serowarskim. Już nie pamiętam jak się nazywał. Pamiętam jego kształt i smak, którego teraz tak bardzo mi brakuje.
Jeszcze kilkanaście lat temu Bergamo kojarzyło mi się wyłącznie z tańcem bergamaskim w epilogu „Snu nocy letniej” Szekspira. Aktorzy w kręgu pokonują śmierć podskakując i tańcząc z chustami w rękach. Teraz, gdy w Bergamo dzieją się straszne rzeczy, przypomniałem sobie o renesansowym tańcu ze „Snu nocy letniej”.
Zabytkowe Bergamo to jakby dwa miasta. Starsze, na dość wysokiej górze, otoczone potężnymi murami i noszące nazwę Bergamo Alta lub Citta Alta (Górne miasto), i nowsze na równinie u stóp góry, czyli Bergamo Bassa. Zarówno po jednej, jak i drugiej części można chodzić godzinami. Ale to w Bergamo Alta są najcenniejsze zabytki. Zarówno mury, jak i wieże Górnego Miasta widać z dołu, spod dworca kolejowego. Na jego osi w kierunku Bergamo Alta ciągnie sią prosta jak drut, reprezentacyjna aleja Papieża Jana XXIII, dalej przechodząca w Viale Roma. Imieniem Jana XXIII nazwano ją dla uczczenia papieża, który urodził się w prowincji Bergamo i w mieście wstąpił do seminarium duchownego.
Bergamo znajduje się w Lombardii, niedaleko Mediolanu. W XIII wieku rządzili tu władcy Mediolanu, rodzina Viscontich. Jednak w roku 1428 Bergamo podbiła Wenecja i od tego czasu aż do końca XVIII w. miasto znajdowało się pod panowaniem weneckim. Przeżyło też dość krótki, niespełna 50-letni epizod panowania Habsburgów po zakończeniu Kongresu Wiedeńskiego.
Na mnie zawsze ogromne wrażenie wywierają w Bergamo potężne mury obronne Górnego Miasta. Zbudowali je Wenecjanie, którym nie udało się przesunąć granic swego państwa dalej na zachód. O epoce weneckiej do dziś zaświadcza m.in. brama św. Aleksandra z widniejącym nad nią wyobrażeniem herbu Wenecji: Lwem św. Marka, a także kilka wybitnych dzieł renesansu, takich jak Palazzo Nuovo zaprojektowany przez wenecjanina Vincenzo Scamozziego, czy kaplica słynnego XV-wiecznego kondotiera Bartolomeo Colleoniego.
Poniżej pokazuję kilkanaście zdjęć z Wysokiego Miasta z nadzieją, że cywilizacja jeszcze nie upadła i powróci czas, gdy będziemy mogli ponownie jeździć do Bergamo i do Włoch.