Arcydzieło Sandro Botticellego z wyobrażeniem Madonny z Dzieciątkiem w asyście Aniołów było ozdobą kolekcji Atanazego Raczyńskiego. Dziś znajduje się w Berlinie.
O obrazie wspominałem już w maju w tekście o pięknych Madonnach Botticellego. Brakowało mi jednak jego fotografii. Sfotografowałem go teraz w nowej siedzibie berlińskiej Galerii Malarstwa (Gemäldegalerie). Tu jednak nie piszę o dziele Botticellego, które wspominał w XVI wieku Giorgio Vasari w „Żywotach najsławniejszych malarzy, rzeźbiarzy i architektów”. Pragnę przypomnieć postać Atanazego Raczyńskiego, do którego obraz należał.
Był twórcą kolekcji, arystokratą, żołnierzem Księstwa Warszawskiego oraz dyplomatą: najpierw w służbie króla Saskiego i regenta Księstwa Warszawskiego, później zaś króla Prus. Atanazy był młodszym bratem Edwarda Raczyńskiego, z którym radykalnie różnił się poglądami politycznymi. Obu braci łączył jednak głęboki konserwatyzm i obawa przed rewolucją. Dzieliła sprawa polska. Obaj byli jednak oddani kulturze. Przed Powstaniem Listopadowym Atanazy podejmował sporadycznie inicjatywy narodowe, takie jak budowa pomnika pierwszych polskich Piastów, który zamierzał wznieść prymas polski, arcybiskup gnieźnieński i poznański Teofil Wolicki.
Atanazy był wyrafinowanym kolekcjonerem malarstwa. Zbierał dzieła wybitnej klasy i nie był to zbiór średniej jakości obrazów stanowiących narodowe pamiątki, lecz kolekcja dawnego malarstwa europejskiego. Obrazy oceniane były zgodnie z ich wartością artystyczną, nie zaś z punktu widzenia wartości patriotyczno-historycznych. To niestety sprawiało, że w społeczeństwie polskim jego kolekcja nie budziła podobnego entuzjazmu, jak na przykład zbiory Czartoryskich w Puławach. Dziś zbiór Raczyńskiego stanowi solidną podstawę kolekcji malarstwa zachodnioeuropejskiego Muzeum Narodowego w Poznaniu. Niestety nie ma w nim dzieła Botticellego.
Decyzję o umieszczeniu kolekcji w Poznaniu Atanazy podjął 1826 r. W przyszłości chciał ją podarować miastu. Dzieje budowy przez niego galerii na pomieszczenie zbiorów w Poznaniu są dość zawiłe. Po tym, jak brat Atanazego, Edward Raczyński zbudował piękny gmach biblioteki, chciał, by podobny budynek mieszczący siedzibę galerii stanął obok. Nie uzyskał jednak na to zgody ministra policji w Berlinie. „Trudno stwierdzić, czy posunięcie władz było wynikiem biurokratycznego trybu załatwiania spraw, czy też pojawiła się tu chęć pokrzyżowania planów Raczyńskiemu” – zastanawia się Zofia Ostrowska-Kębłowska w książce „Architektura i budownictwo Poznania w latach 1780-1880”.
W rezultacie nie powstał drugi reprezentacyjny budynek polskich instytucji kulturalnych przy ówczesnym Placu Wilhelmowskim (obecnym Wolności). Miał on nadać miastu rangę „Nowych Aten”, do której zresztą aspirowało wtedy wiele miast. Ubolewała nad tym w liście do Atanazego żona Edwarda – Konstancja. „Jestem zawiedziona, ponieważ widziałam Cię już przechadzającego się wśród artystów, którzy słuchali Twoich wskazówek”, pisała i narzekała, że poznańscy Medyceusze zatrzymali się w drodze.
Nie do końca tak się jednak stało. Galeria powstała, tyle że nie jako monumentalny, oddzielny gmach, lecz jako skrzydło dodane do biblioteki. Stanęło w 1828 r. według projektu najwybitniejszego ówczesnego architekta w Prusach – Karla Friedricha Schinkla. Na piętrze znalazły się w nim dwie duże sale przeznaczone na publicznie dostępną galerię.
Drogi Atanazego i Edwarda rozchodziły się jednak. Gdy w 1830 r. po drugiej stronie granicy, w Królestwie Polskim wybuchło Powstanie Listopadowe, przez liberalne środowiska w Niemczech przyjęte zostało ono z entuzjazmem. Konserwatysta Atanazy Raczyński był jednak przerażony. Uważał powstanie za odrażającą powtórkę z Rewolucji Francuskiej. Przeprowadził się na stałe do Berlina i swoje zbiory umieścił w pałacu, który kupił przy Unter der Linden. Jak pisze Zofia Ostrowska-Kębłowska w artykule „Siedziby – Muzea w Wielkopolsce”, dziesięć lat później w Berlinie stanął „piękny niezwykłego kształtu pałac z otwartą dla publiczności galerią obrazów. (…) rzecz była nawet na europejskim tle wyjątkowa. Istniały lepsze prywatne kolekcje, ale żadna nie stanowiła wraz z pałacem właściciela tak idealnego muzeum sztuki i świątyni dobrego smaku” – czytamy. I ten pałac pewnie zaprojektowałby Schinkel, z którym Raczyński się naradzał. Architekt jednak umarł i projekt ostatecznie sporządził Johann Heinrich Starck.
Atanazy Raczyński zmarł w 1874 r. Jako pruski urzędnik, który wywiózł swe zbiory z Poznania, oceniany był w Polsce negatywnie. Uważano go nawet za zdrajcę. Niemcy z kolei widzieli w nim polskiego Vasariego.
Syn Atanazego odsprzedał pałac władzom zjednoczonego już Cesarstwa Niemieckiego, które w miejscu rezydencji prusko-polskiego arystokraty kolekcjonera wzniosło gmach Reichstagu. Ostatecznie zbiory Atanazego z Berlina trafiły do Poznania. Jednak jak już poprzednio pisałem, w roku 1905 r. dyrektor berlińskich muzeów wyłączył Madonnę Botticellego ze zbiorów poznańskich i jako depozyt zabrał go do Berlina. W 1953 tondo z Madonną spadkobiercy Atanazego Raczyńskiego sprzedali do berlińskiej Galerii Malarstwa (Gemäldegalerie). Tam dziś wisi obok kilku innych obrazów florenckiego mistrza.