Podczas I wojny światowej Niemcy, usiłując zdobyć twierdzę Osowiec, użyli gazu. W II RP Fort II został całkowicie zmodernizowany przez Wojsko Polskie. Gdy nadeszła kolejna wojna nie odegrał jednak żadnej roli.
Przed wielu laty, gdy byłem na studiach podyplomowych w Zakładzie Konserwacji Zabytków PW, prof. Andrzej Gruszecki (m.in.; w latach 1983-87 Generalny Konserwator Zabytków, założyciel Towarzystwa Przyjaciół Fortyfikacji) wspominał na jednym z wykładów o rosyjskiej twierdzy w Osowcu nad Biebrzą. Wywarło na mnie ogromne wrażenie, gdy mówił, że w ówczesnych warunkach twierdza, znakomicie wkomponowana w teren, wśród bagien, kanałów i rozlewisk Biebrzy (projekt generalny Eduard I. Totleben), była nie do zdobycia.
Jak opowiadał, rosyjskim żołnierzom nie zagrażał aż tak bardzo sam ostrzał. Groźniejsze od niego były efekty psychologiczne: huk eksplozji pocisków, drżenie murów fortecznych schowanych pod wałami z ziemi. Niemcy jednak twierdzy nie zdobyli. Rosjanie sami ją opuścili po 23 sierpnia 1915 r., czyli ponad rok po wybuchu wojny. Stało się to na skutek ich fatalnej sytuacji strategicznej. Front, który ustalił się na wiele miesięcy pod koniec 1914 r. m.in. wzdłuż Bzury, Rawki i Biebrzy, w wyniku niemieckiej ofensywy w wielu miejscach pękł. Niemcy już w pierwszych dniach sierpnia zajęli opuszczoną przez Rosjan Warszawę. Teraz Osowiec mogli okrążyć.
Nie jest jednak do końca prawdą, że żołnierze rosyjscy zamknięci w tej twierdzy i bezskutecznie atakowani od września 1914 r. przez 8 Armię Niemiecką mogli czuć się bezpiecznie. Spadały na nich pociski ośmiu baterii oblężniczych liczących 60 dział kalibru od 150 do 210 mm.
Jednak to nie one powodowały największe straty. W trakcie walk toczonych przez blisko 11 miesięcy poległo około 2 tysięcy żołnierzy rosyjskich. W przeważającej mierze byli oni ofiarami ataku gazowego dokonanego przez Niemców 6 sierpnia 1915 r.
Przypomnijmy, że gaz użyty przez Niemców pod Ypres był wielokrotnie stosowany też w trakcie bitwy pozycyjnej ma froncie wschodnim pod Bolimowem, na zachód od Warszawy. Atak gazowy na twierdzę Osowiec przypuszczony został już później, w chwili gdy wojska niemieckie wkraczały do Warszawy.
Gaz wypuszczany był z butli za pomocą gumowych węży. Pod Bolimowem ataki te nierzadko powodowały większe straty wśród atakujących. Pod Osowem wiatr był dla Niemców jednak korzystny. Chmura gazu przebyła aż 10 kilometrów, mając szerokość 8 kilometrów i wysokość od 10 do 15 m. Rosjanie byli całkowicie zaskoczeni. Nie mieli odpowiedniego wyposażenia, masek gazowych. Był to efekt ogromnych zaniedbań rosyjskich sztabowców i wojskowych zajmujących się logistyką. Rosjanie znali już przecież skutki ataków gazowych spod Bolimowa, a w lazaretach w Żyrardowie czy Warszawie w bólu umierały setki poparzonych chlorem żołnierzy.
Podjeżdżając rowerem pod otoczony fosą „Fort II Zarzeczny” nie potrafiłem oprzeć się myślom o tych tragicznych wydarzeniach sprzed ponad stu lat. Tymczasem w 2017 r. resztki fortu są atrakcją turystyczną. Gdy przyjechałem w lipcowe południe, między ruinami krążyły rodziny z dziećmi, polne kwiaty kwitły, w fosie leniwie pływały łabędzie, zaś na łące klekotały bociany. Dopiero później, jakieś dwa kilometry od fortu, w lesie koło wsi Białogrądy, za ruchliwą szosą nr 65 natrafiam na cmentarz wojskowy. Na drewnianym, prawosławnym krzyżu widnieje napis po polsku z błędną datą 1914 i lapidarnym zwrotem „zginęli od gazu”.
Ogromne betonowe bloki wysadzonego fortu wywierają równie wielkie wrażenie, jak porzucone budowle antycznego Rzymu. Dramaturgii dodają poskręcane zbrojenia i kawałki pokruszonych polnych kamieni wtopionych w beton. Tyle tylko, że wysadzone umocnienia Fortu II wcale nie są bezpośrednią pamiątką oblężenia twierdzy w latach 1914-15. Powstały bowiem w wyniku modernizacji fortu w latach 30. XX w. Wzniesione zostały przez Wojsko Polskie. Fort został wówczas gruntownie unowocześniony i obok starszych dzieł obronnych przykrytych betonem w latach 1912-14 wzbogacił się o pięć ciężkich, betonowych schronów bojowych. Zostały one dodatkowo wyposażone w stalowe, obrotowe i wysuwane kopuły pancerne przewiezione tu ponoć z tego, co pozostało z austriackiej twierdzy w Przemyślu. Jedną z takich kopuł wciąż można oglądać.
Bunkry były ogromne, ze stanowiskami artyleryjskimi. Nie spełniły jednak swojej roli w 1939 r. Niemcy, pamiętając nieudane oblężenie twierdzy w czasie pierwszej wojny światowej, tym razem obeszli Osowiec forsując Biebrzę i Narew pod Wizną. Ostatecznie i tak zajęli twierdzę pozostawioną przez Polaków 14 września. Zgodnie z paktem Ribbentrop-Mołotow ta część Polski przypadła ZSRR i Osowiec przekazany został Armii Czerwonej. W końcu fort pod koniec drugiej wojny światowej wysadzili wycofujący się Niemcy. Dziś wielkie masy betonu zdają się stanowić integralną część krajobrazu kulturowego tej części Biebrzańskiego Parku Narodowego.