Przejdź do treści

Najgorsze pomniki 1. Kpina z prymasa i papieża

Figury Jana Pawła II i prymasa Stefana Wyszyńskiego przed kościołem na Saskiej Kępie okoliczni mieszkańcy porównują do ogrodowych krasnali. I mają rację.

Biedny nasz Papież Jan Paweł II. Urodzony w ładnych, galicyjskich Wadowicach, otoczony przez dziesięciolecia pięknem starego Krakowa. Piszący dramaty, czytający poezję, rezydujący jako głowa kościoła w najpiękniejszym mieście świata, w otoczeniu tysięcy arcydzieł. Dziś wydrwiwany jest tysiącami seryjnie produkowanych pomniczków. Stają niemal przed każdym kościołem parafialnym, jak Polska długa i szeroka.

Figury te nabijają kabzy pozbawionym talentu rzeźbiarzom i ośmieszają Jana Pawła II. Strony internetowe prześcigają się w pokazywaniu rzeźbiarskich potworków. Ale pomniczki parafialne, nieudane monumenty monstra na rynkach w Żyrardowie czy Łowiczu przebijają dwie figury stojące od 2009 r. przed kościołem św. Andrzeja Boboli.

Gdyby to jeszcze był kościół pośród niedostępnych bagien, albo w górskiej głuszy. Ale figury stanęły przed jedną z najpiękniejszych, najznakomitszych architektonicznie świątyń, jakie po wojnie zbudowano w Warszawie (projekt Jan Bogusławski, Józef Łowiński). Zatem z jednej strony architektura z wysokiej półki. Z drugiej strony niewyobrażalny kicz.

Figury ustawił poprzedni proboszcz, ks. infułat Stanisław Rawski. Już go nie ma, ale rzeźby nadal stoją szpecąc od lat kościół i stanowiąc jawne naigrywanie się z przedstawianych postaci. Odlano je Bóg wie z czego i pomalowano. Ich nieszczęsny twórca nie miał bladego pojęcia o anatomii. Lepsze proporcje mają już produkowane seryjnie gipsowe krasnale, do których mieszkańcy Saskiej Kępy przyrównują te koszmarki.

Mając nawet najlepsze chęci nie można ich nazwać rzeźbami. Sprawiają raczej wrażenie figur przywiezionych z targu z dewocjonaliami, wykonanym przez jakiegoś partacza. A może nawet nie z targu, lecz składu budowlanego, podobnego do tego w Lesznowli, gdzie kręci się wielki betonowy słoń. Doprawdy. Mogłyby stać na polu i straszyć wrony!

Ustawiono je na równie paskudnych cokołach, na których wyryto napisy „Jan Paweł II Wielki” i „Stefan Kardynał Wyszyński Prymas Tysiąclecia”. Bez tych napisów mielibyśmy zresztą problemy z ustaleniem, kogo przedstawiają. O ile Jan Paweł ma jeszcze cień podobieństwa – to kardynał Wyszyński jest po prostu inną wersją figury Jana Pawła II. Nie sposób go rozpoznać.

Bulwersujące, że tuż obok, przy ulicy Nobla skupiły się pracownie rzeźbiarskie. Ale ksiądz do żadnego rzeźbiarza się nie zwrócił. Zapaskudził Saską Kępę i odszedł. Od lutego 2015 r. nie jest już proboszczem parafii przy ul. Nobla, ale obie figury pozostały na urągowisko „Jana Pawła II Wielkiego” i „Prymasa Tysiąclecia”. Następca proboszcza chyba oślepł i brzydoty nie widzi.

 

1
Warszawa, ul. Nobla. Figura Prymasa Stefana Wyszyńskiego przed kościołem św. Andrzeja Boboli. Na cokole przed wejściem do kościoła papież przeobraził się w koślawego karła – potworka. Fot. Jerzy S. Majewski

 

02-warszawa-ul-nobla-fragment-koszmarnej-figury-jana-pawla-ii
Warszawa, ul. Nobla. Fragment koszmarnej figury Jana Pawła II. Fot. Jerzy S. Majewski

 

3
Warszawa, ul. Nobla. Figura Prymasa Stefana Wyszyńskiego przed kościołem św. Andrzeja Boboli. Figura sprawia wrażenie zmutowanego Jana Pawła II. Tylko nos jakby dłuższy. Ręce jak z manekinów. Fot. Jerzy S. Majewski

 

04-slon-na-skladzie-w-leszlesznowoli-podobnej-klasy-arcydziela-szpeca-otoczenie-kosciola-przy-ul-nobla-na-saskiej-kepie-w-warszawie-fot-jerzy-s-majewski
Słoń na składzie w Lesznowoli. Podobnej klasy arcydzieła szpecą otoczenie kościoła św. Andrzeja Boboli przy ul. Nobla na Saskiej Kępie w Warszawie. Fot. Jerzy S. Majewski