Przejdź do treści

Rzym. Stacja metra – muzeum San Giovanni

Na stacji metra San Giovanni linii „C” w Rzymie zjazd schodami ruchomymi na ulokowany głęboko pod ziemią peron jest wyprawą w coraz bardziej odległą przeszłość.

Stacja ta jest niczym muzeum archeologiczne, pełne szklanych gablot i zabytków Wiecznego Miasta tkwiących pod ziemią przez setki i tysiące lat. Otwarta została 12 maja 2018 r. po kilkunastu latach budowy.

Rzym. Stacja metra San Giovanni linii „C”. Gablota z fragmentem ekspozycji z ceramicznymi rurami odnalezionymi w trakcie budowy stacji. Fot. Jerzy S. Majewski

Lubię jedną ze scen w kultowym filmie Federico Felliniego „Rzym” z 1972 r. Wycieczka filmowców zwiedza budowę linii metra. – Grunt jest tu nieprzewidywalny. Co sto metrów natrafiamy na jakiś zabytek. To wpływa na nasza pracę i ogromnie ją komplikuje. (…) grunt ma tu osiem warstw i musimy studiować archeologię i speleologię – opowiada im inżynier z metrobudowy. I dodaje, że po raz pierwszy o budowie metra wspomniano w Rzymie już w 1872 r., przekonując, że biurokracja jest gorsza od podłoża. – Papiery przepływające między nami i urzędami miejskimi wypełniłyby tunele – mówi.

Na pytanie, kiedy budowa zostanie ukończona mówił: któż to wie! Kilka chwil później wycieczka jest świadkiem, jak budowniczowie natrafiają na ogromną, podziemną komorę z czasów rzymskich w całości pokrytą polichromiami. Pod wpływem powietrza, jakie dostało się wraz z budowniczymi malowidła nikną w oczach. Scena ta znakomicie tłumaczy, dlaczego budowa linii „C”, mającej przebiegać pod historycznym centrum Rzymu wlecze się latami i wciąż daleka jest od ukończenia. Realizację samej stacji metra San Giovanni rozpoczęto w 2007 r., jedenaście lat przed jej otwarciem.

Rzym. Brama Porta San Giovanni w murach aureliańskich. Tuż obok niej, już poza murami miasta usytuowana jest podwójna stacja metra. Stara San Giovanni linii „A” z 1980 r. oraz nowa linii „C” z 2018 r. Fot. Jerzy S. Majewski

Rzym. Fasada bazyliki San Giovanni na Lateranie. Najłatwiej dojechać do niej z centrum od dworca Termini właśnie linią „A” do stacji San Giovanni. W przyszłości po przedłużeniu linii „C” metrem dotrzemy stąd zarówno do Colosseum, jak i Piazza Venezia. Fot. Jerzy S. Majewski

Ale cofnijmy się bardziej w czasie. Stacja San Giovanni linii „C” nie jest pierwszą w tym miejscu. Linia „C” (na razie zaczynająca się od San Giovanni i określana kolorem zielonym ) krzyżuje się tu z linią „A”, określaną czerwonym kolorem i biegnącą od stacji Battistini przez dworzec Termini do stacji Anangina. Pierwszy odcinek linii „A” biegnący od stacji Ottaviano (Basilica San Pietro) po Cinecitta otwarty został w roku 1980. Być może problemy związane z budową tej nitki zainspirowały Felliniego.

Wraz z budową linii „A” powstała na niej pierwsza stacja San Giovanni. Po ponad 40 latach użytkowania prezentuje się dość ponuro i brudno. Jak wszystkie zresztą stacje tej linii o standardowym wystroju. Mają one wyspowe perony oddzielone grubymi filarami od części środkowej, do której zjeżdża się schodami ruchomymi. Ściany wzdłuż torów okładane metalowymi panelami, zaś filary na peronach płytami trawertynu i w wyższych partiach wraz z fasetami metalowymi panelami barwionymi na czerwono, zgodnie z kolorystyką linii.

Rzym. Stacja metra San Giovanni linii „A” z 1980 r. Widok z platformy pośrodku peronu. Fot. Jerzy S. Majewski

Rzym. Stacja metra San Giovanni linii „A”. Fragment dość zapyziałego peronu. Kolorem wiodącym jest czerwony. Fot Jerzy S. Majewski

Rzym. Stacja metra San Giovanni linii „A”. Fragment peronu. Fot. Jerzy S. Majewski

Rzym. Stacja metra San Giovanni linii „A”. Fot. Jerzy S. Majewski

Według pierwotnych planów linia „C” miała przebiegać ponad linią „A”. Nowa stacja miała zatem znaleźć się wyżej od starej stacji linii „A”. Spowodowałoby to jednak dewastację na dużą skalę warstw archeologicznych, tuż za murami aureliańskimi przy bramie San Giovanni i w pobliżu bazyliki na Lateranie. Ostatecznie zadecydowano o ulokowaniu nowej stacji poniżej warstw archeologicznych.

Rezultatem było z jednej strony niebotyczne podniesienie kosztów budowy, z drugiej zaś znaczne wydłużenie prac budowlanych, połączonych jednocześnie ze żmudnymi pracami prowadzonymi przez archeologów. Ochrona warstw archeologicznych uniemożliwiała stosowanie dużych, otwartych wykopów pod budowę stacji oraz wprowadzanie ciężkiego sprzętu budowlanego. W trakcie budowy stacji wykorzystano m.in. technologię zamrażania gruntu ciekłym azotem (stosowaną też m.in. w trakcie realizacji stacji „Centrum Nauki Kopernik” w Warszawie, czy opisywanej tu stacji „Museuminsel” linii U5 w Berlinie.

Miejsca obok bram w murach miasta, zwłaszcza takiego jak Rzym zawsze obfitują w ogromną ilość ukrytych w ziemi zabytków. Nie było zaskoczeniem, że badania archeologiczne przyniosły niejedno odkrycie. Ale nie brakowało też sensacyjnych niespodzianek. I tak natrafiono na nieznany dotąd, największy podziemny zbiornik z czasów cesarskiego Rzymu. Miał on pojemność kilku milionów litów wody, którymi nawadniano okoliczne pola, ciągnące się za murami aureliańskimi Rzymu. Wydobyto z ziemi też wiele ceramicznych rur do doprowadzania wody. Jak zwykle w takich miejscach natrafiono na całe stosy potłuczonej ceramiki z różnych okresów historycznych, monet oraz tysiące najrozmaitszych przedmiotów.

Rzym. Stacja metra San Giovanni linii „C”. Gabloty eksponujące ceramiczne i kamienne rury. Fot. Jerzy S. Majewski

Rzym. Stacja metra San Giovanni linii „C”. W gablotach na najwyższym poziomie można znaleźć sporo przykładów ceramiki z różnych epok. Fot. Jerzy S. Majewski

Rzym. Stacja metra San Giovanni linii „C”. Gablota z ceramiką. Fot. Jerzy S. Majewski

Rzym. Stacja metra San Giovanni linii „C”. Gablota z wyeksponowanymi monetami. Fot. Jerzy S. Majewski

Były też mniejsze znaleziska wiele mówiące o życiu codziennym dawnych Rzymian, takie jak pestki brzoskwini z czasów, gdy owoce te zaczynały szerzej docierać do Rzymu. Zaskakujące dla wielu, ale owoce te wcale nie pochodzą z rejonu Morza Śródziemnego, lecz ze starożytnych Chin, gdzie uprawiano je już 4 tys. lat temu. Z Chin dotarły do Persji i Egiptu. W Egipcie były jednak tak rzadkie, że pojawiały się jedynie na stolach faraonów i wielmożów. Ponoć do Europy dotarły wraz z żołnierzami Aleksandra Wielkiego. Uprawiano je w Grecji i Rzymie, ale ich ceny były bardzo wysokie i tak jak w Egipcie ich smakiem i zapachem cieszyli się długo jedynie bogacze. Dopiero w XVIII wieku stały się one popularne na wielką skalę.

Ogrom odkryć sprawił, że już po rozpoczęciu prac przy budowie nowej stacji metra w porozumieniu Urzędu Nadzoru nad zabytkami Rzymu z dyrekcją metra podjęta została decyzja o daleko idącej zmianie charakteru stacji. Wiele znalezisk postanowiono pozostawić na miejscu i je wyeksponować. Architekci przygotowali nowy wariant projektu, uwzględniający urządzenie stałej wystawy na terenie stacji. Rzecz jasna spowodowało to dalszą zwłokę w realizacji.

Projektanci, profesorowie z Wydziału Architektury i Wzornictwa Uniwersytetu Sapienza w Rzymie – Andrea Grimaldi i Filippo Lambertucci mieli za zadanie wpisanie w architekturę nowej stacji różnych kontekstów historyczno-archeologicznych. W miarę postępu prac i kolejnych odkryć ulegały one modyfikacjom. W zespole projektantów znaleźli się też Livio Carriero, Daria Emmulo, Amanzio Farris, Carlo Martino, Valerio Ottaviano, Sara Palumbo, Samuel Quagliotto i Leo Viola.

Pomimo kilkuletniego opóźnienia w stosunku do pierwotnych planów, warto było jednak czekać. W rezultacie powstała jedna z najciekawszych w Wiecznym Mieście stacji metra. Jednocześnie zachowano in situ ogromną liczbę zabytków, które oglądamy teraz na kilku poziomach w przeszklonych gablotach. Jest to też pewnie jedna z największych i najwartościowszych tego rodzaju podziemnych ekspozycji archeologicznych na stacjach metra w skali całego świata.

Poszczególne poziomy odpowiadają z grubsza kolejnym warstwom archeologicznym i to od czasów założenia Rzymu, poprzez schyłek cesarstwa, po czasy nieomal współczesne. Najciekawsza wydaje się być ekspozycja na środkowym poziomie stacji, odpowiadającym trzem stuleciom cesarstwa rzymskiego. To tutaj znajdziemy gabloty z terakotowymi rurami, jak też wspomnianymi pestkami brzoskwiń. Chronologię można prześledzić, patrząc na skalę czasu nadrukowaną na szklane panele ciągnące się wraz z kolejnymi sekwencjami klatek schodowych.

Rzym. Stacja metra San Giovanni linii „C”. Skala czasu nadrukowana na szklane panele sięga czasów prehistorycznych. Fot. Jerzy S. Majewski

Panele z matowego szkła, tak jak na części warszawskich stacji, to główny element wystroju wszystkich nowych stacji linii „C”. Jest to linia w pełni zautomatyzowana. Pociągi prowadzone są bez maszynisty, a na wyspowych peronach torowiska oddzielone są szklanymi ścianami. Drzwi rozsuwają się w chwili zatrzymania się na stacji pociągów wraz z drzwiami do wagonów. Dzięki takiemu rozwiązaniu jest znacznie bezpieczniej, ale nieco klaustrofobicznie, choć perony są znacznie szersze na stacjach linii „A”.

Pełna zabytków archeologicznych stacja San Giovanni wydaje się być jednak jedynie przedsmakiem przyszłych stacji linii C. Colosseo-Fori Imperiali (krzyżującej się z linią „B” oraz Piazza Venezia. Otwarcie pierwszej ze stacji planowane jest na rok 2025. Czy tak się jednak stanie, czas pokaże.

Rzym. Stacja metra San Giovanni linii „C”. Gablota umieszczona tuż przy schodach ruchomych. Fot. Jerzy S. Majewski

Rzym. Stacja metra San Giovanni linii „C”. Na pierwsze gabloty natykamy się już za bramkami wiodącymi na stację. Fot. Jerzy S. Majewski

Rzym. Stacja metra San Giovanni linii „C”. Korytarze na poszczególnych poziomach stacji przypominają sale muzealne. Fot. Jerzy S. Majewski

Rzym. Stacja metra San Giovanni linii „C”. Jedna z gablot. Fot. Jerzy S. Majewski

Rzym. Linia metra C. Wagon linii metra „C”, działający w systemie bezobsługowego prowadzenia pociągu. Na pierwszym planie miejsca na rowery. Fot. Jerzy S. Majewski

Rzym. Stacja metra San Giovanni linii „C”. Peron ze ścianą oddzielającą peron od torowiska. Wnętrze jest nieco klaustrofobiczne. Fot. Jerzy S. Majewski

Rzym. Stacja metra San Giovanni linii „C”. Pasażerowie oczekują przed automatycznie otwierającymi się drzwiami na przyjazd pociągu. Fot. Jerzy S. Majewski

Rzym. Stacja metra Pigneto linii „C”. Peron stacji. Fot. Jerzy S. Majewski