„Skyliner” przy Rondzie Daszyńskiego firmy Karimpol drapie niebo ostrym zwieńczeniem, wyrastającym ze środka trzonu budynku. Wraz z sąsiednim wieżowcem „Warsaw Unit”. Wyróżnia się elegancką sylwetą, a zawieszenie na słupach wyrastających ponad wysoką na 16 metrów, szklaną kostkę przyziemia nadaje mu wrażenie lekkości.
Jeszcze nie tak dawno ze swojego balkonu w domu na Starej Ochocie widziałem niezbyt harmonijną wieżę wieżowca „Warsaw Spire”. Teraz „Skyliner” całkowicie zasłonił mi widok na ten drapacz chmur. I jest to zmiana korzystna.
„Skyliner” ma wysokość 195 metrów do dachu i 34 kondygnacje o powierzchni biurowej 45 tys. m. kw. Jego bryła jest bezsprzecznie wystudiowana, choć w panoramie miasta nie gra on ani pierwszych skrzypiec, ani też nie jest odbierany jako samotna wieża. Wyrósł po wolskiej stronie Ronda Daszyńskiego, wokół którego w ostatnich latach powstało skupisko wieżowców. Jest tu już ich siedem, a w najbliższym czasie planowana jest budowa trzech kolejnych. Sam „Skyliner” też ma być rozbudowany o nową, niższą część. Jednak szereg zastosowanych w nim rozwiązań funkcjonalnych, technicznych i formalnych sprawia, że wieżowiec zaprojektowany przez pracownię APA Wojciechowski jest jednym z najlepszych architektonicznie wysokich budynków w Warszawie.
Pierwszą rzeczą, która zwróciła moją uwagę już w chwili budowy jest hall budynku. Wyróżnia go skala, standard wykończenia i sposób powiązania z przestrzenią miejską. Jest wnętrzem publiczno-prywatnym, współtworzącym i zarazem uatrakcyjniającym przestrzeń ulicy w ruchliwym miejscu, tuż przy przejściach dla pieszych, przystankach tramwajowych i jednym z zejść na stację metra Rondo Daszyńskiego.
Hall to wnętrze niezwykle wysokie, pełne oddechu, przestrzeni i o dobrych proporcjach. Zarazem jest bardzo klarowne. Jednostajny rząd okrągłych, żelbetowych słupów ma w sobie powagę kolumn. Słupy te wydają się być najwyższymi tego rodzaju podporami w Warszawie. Od ulicy hall wyróżniony jest niejako odrębnymi, przeszklonymi bryłami wsuniętymi pod wieżę zwieszoną na słupach. Przeźroczyste wnętrze odsłania wnętrze hallu zarówno nocą, jak i w ciągu dnia, zaś sama wieża zdaje się unosić w powietrzu, nabierając lekkości.
Hall ciągnący się przez całą długość budynku złożonego z wieży oraz niższego podium oparty jest w głębi o monolit ściany z żelbetu architektonicznego. We wnętrzu wzrok nie błądzi. Od razu natrafiamy na hall windowy i odnajdujemy ogólnodostępną przestrzeń. Zgodnie z założeniami projektantów i inwestorów hall ma pełnić rozmaite funkcje. Od przestrzeni kawiarnianej, miejsca spotkań, po miejsce pokazów filmowych, mody czy galerię sztuki.
Ogólnodostępna przestrzeń hallu ciągnie się równolegle do przesmyku-pasażu pomiędzy „Skylinerem” a trzema wieżami kompleksu „The Warsaw Hub”. Wzbogacona jest łagodnie wspinającymi się schodami z siedziskami. Wiodą one na wyższy poziom hallu w głębi budynku. Moim zdaniem jest to jedno z najciekawszych rozwiązań funkcjonalnych i przestrzennych w przyziemiach warszawskich wieżowców. A powstało ich już przecież niemało.
Schody wychodzą poza budynek, pnąc się także wzdłuż pasażu. W połowie szerokości przedzielone są ruchomą, szklaną ścianą, która po rozsunięciu otwiera wnętrze budynku. Mają stopnie wyłożone drewnem, co skłania nie tyle do wchodzenia po nich, co siadania i to zarówno na zewnętrz, jak i w środku budynku. Dzięki temu rozwiązaniu zaciera się granica pomiędzy wnętrzem a zewnętrzem gmachu. Wieżowiec przestaje być zamknięta twierdzą białych kołnierzyków, niedostępną dla osób z zewnątrz. Ma być tętniącą życiem przestrzenią publiczną. Czy tak się stanie? Pokaże to koniec pandemii i lockdownu.
Schody mają na parterze zaprojektowane zaplecze gastronomiczne. W normalnych czasach kawiarnie, bary czy restauracje w miejscu pełnym tłumu młodych ludzi, przy stacji metra skazane są na sukces. Pozostaje jedynie pytanie, kiedy normalne czasy powrócą? Jedyny problem moim zdaniem mogą stanowić przeciągi, jakie wytwarzają się w wąskich kanionach pomiędzy wieżowcami. Takim właśnie kanionem jest pasaż pomiędzy „Skylinerem” a kompleksem „The Warsaw Hub”.
Jak mówią sami inwestorzy „Skylinera”, jednym z założeń było stworzenie przestrzeni publicznej, w budynku i wokół niego, z której będą mogli korzystać wszyscy użytkownicy. Spójny z tym założeniem miał być też projekt zieleni przed budynkiem, zrealizowany przy tym przez znakomitych speców od zieleni, pracownię RS Architektura Krajobrazu, współautorów warszawskich bulwarów. Projektanci stworzyli dość skromny powierzchniowo zieleniec, o geometrycznej kompozycji z nieregularnymi kopczykami i drzewach symbolach. Chciałoby się w tym miejscu więcej oddechu, jednak nie pozwala na to brak miejsca. Jego niedostatek rekompensowałoby architektoniczne zagospodarowanie przez miasto Ronda Daszyńskiego, ale na razie nic się tu nie dzieje.
Tu trzeba podkreślić, że granica własności biegnie środkiem pasażu pomiędzy biurowcami kompleksu „The Warsaw Hub”, należącego do firmy Ghelamco, a „Skylinerem”. Obu firmom, Ghelamco i Karimpolowi udało się porozumieć co do wspólnego zagospodarowania pasażu. To ważne, ponieważ pasaż ten stanowi fragment znacznie większego założenia. Niemal już gotowej, pieszej ścieżki, która z chwilą ukończenia budowy kładki nad peronami Dworca Głównego połączy rejon ulicy Słupeckiej na Starej Ochocie z zaprojektowaną przez JEMSów „19. dzielnicą”, Rondem Daszyńskiego, Placem Europejskim i dalej uliczkami i placykami nowego kompleksu w miejscu dawnych Browarów Warszawskich. Innymi słowy, już całkiem niedługo będzie można się przespacerować od Alej Jerozolimskich i Kolejowej po narożnik Chłodnej z Żelazną.
Wracając do wieżowca, na uwagę zasługuje wysoki standard wykończenia wszystkich wnętrz ogólnych. W tym halli windowych na poszczególnych piętrach. Biura to otwarte przestrzenie obiegające wewnętrzny trzon i przeznaczone do indywidualnego zagospodarowania przez najemców.
W czasie spaceru po budynku, jego współprojektant Michał Sadowski z APA Wojciechowski podkreśla, że wszystkie narożne pomieszczenia biurowe mają „dyrektorskie” widoki niezasłonięte narożnym słupem. Słupy konstrukcyjne przesunięto tak, aby narożniki w całości przeszklić. Zresztą także same kondygnacje biurowe mają stropy o dużych rozpiętościach, dzięki czemu liczba słupów konstrukcyjnych jest ograniczona.
Finisz budowy przypadł na czasy pandemii i, jak podkreślają inwestorzy, znalazło to pewne odbicie w jego zagospodarowaniu, choć nie należy tu spodziewać się jakiejś rewolucji w projektowaniu budynków biurowych. Za to inwestorzy wyliczają: „Bezdotykowy system komunikacji wewnątrz budynku, rozpoznawanie użytkowników i sterowanie środowiskiem pracy za pomocą telefonu komórkowego”.
W niezwykły sposób zaprojektowano ostatnie piętra budynku. Tu znalazł się ogromny, dwukondygnacyjny sky bar. Jest to potencjalnie jedno z najciekawszych współczesnych wnętrz w warszawskich wieżowcach. Ogromne, z rozległym widokiem na miasto, daje duże możliwości aranżacji. Na razie jednak stoi puste.
W porównaniu z najnowszymi wieżowcami warszawskimi, takimi jak „Skyliner”, wieżowce sprzed dwóch dekad prezentują się jak starcy wymagający pilnej interwencji chirurgicznej. Na razie „Skyliner” ma przed sobą wiek młodości. Dzięki prostocie architektury, lapidarności detalu i jego jakości materiału ma szansę, by przetrwać niszczącą próbę czasu.