Kamienicę Tusków w al. Niepodległości 145 na warszawskim Mokotowie zaprojektowała spółka młodych architektów: Grzegorza Lewina i Stanisława Pianki. Budynek dziś wznosi się w ciągu zabudowy al. Niepodległości, ale pierwotnie miał ogrywać ważną rolę w ukształtowaniu Placu Narodowego, który nigdy nie powstał.
Plac możemy zobaczyć jedynie siłą wyobraźni na dawnych planach miasta, które nieco przyśpieszały, ukazując ulice i place, które dopiero projektowano. Znakomitym tego przykładem jest plan Warszawy (Stadtplan von Warschau) opublikowany przez Towarzystwo Księgarń Kolejowych „Ruch” w czasie okupacji niemieckiej. Plan ten ewidentnie ignorował okupacyjną teraźniejszość. Owszem, wpisano weń granice getta i to w najszerszym zasięgu z 1940 r., dochodzącym do Koźlej, Freta i Wroniej, ale z drugiej strony pokazano całe ulice, które istniały jedynie na deskach urbanistów. Obraz, jaki widzimy na planie ma się nijak do ówczesnej rzeczywistości, w której co najmniej jedna dziesiąta miasta leżała w ruinie. Na planie widzimy też, rzecz jasna, wspomniany Plac Narodowy. Niewielki, kwadratowy, usytuowany u zbiegu al. Niepodległości (po ich zachodniej, nieparzystej stronie), Madalińskiego (po stronie północnej ulicy) i Ligockiej. Dziś w jego miejscu wznosi się kilka bloków mieszkalnych zbudowanych niedługo po drugiej wojnie światowej.
Wróćmy jednak do kamienicy Tusków. Już na pierwszy rzut oka widać, że zaprojektowana została przez architektów z ogromną wyobraźnią. Jeszcze mało znanych, ale już wyróżniających się. Budynek powstał w latach 1938-39. Ma szkieletową konstrukcję i podcięty parter wsparty na rzędach słupów. Stanowi przykład purystycznego funkcjonalizmu. Elewacji frontowych nie przecinają jednak wstęgi okien, jak w kamienicach inspirowanych słynnymi pięcioma punktami Le Corbusiera, lecz widzimy w niej monotonny rytm kwadratowych okien. Płaską ścianę ożywiają jednak efektowne, wygięte łukiem balkony od strony al. Niepodległości.
Ciekawe, że elewację od podwórka skrzydła wzdłuż Ligockiej niejako poruszyły dwa jednoosiowe, wysokie na pięć pięter, wieloboczne wykusze. Od podwórka znalazły się wjazdy do dwóch garaży, na jedno auto każdy. Podwórko ma poziom obniżony o kondygnację i garaże znalazły się pod budynkiem frontowym. Karkołomny wjazd do nich wiedzie przez przejazd bramny o dość stromej pochylni.
Jak pisał Jarek Zieliński w „Atlasie dawnej architektury ulic i placów Warszawy”, pierwotnie budynek miał mieć aż siedem pięter. Ostatecznie wydano zgodę na pięć pięter. Siedem pięter zgodnie z planami architektów miało akcentować narożnik Alej z Placem Narodowym. Planiści uznali jednak, że to zbyt wysoko, zwłaszcza że pięciopiętrowe budynki wyznaczały wysokość nowoczesnej zabudowy wzdłuż Alej. Niemal w tym samym czasie z lewej strony od Ligockiej, czyli niezaistniałego Placu Narodowego powstała kolejna kamienica o identycznym podcieniu i sposobie opracowania elewacji frontowej.
Surowość wykończenia wnętrz kamienicy Tusków przy jednocześnie obszernym hallu, z efektownie wygiętymi schodami skłania mnie do przypuszczenia, że budynek nie został całkowicie wykończony przed wybuchem wojny. Potem w PRL-u prezentował się jakoś niepozornie. Dopiero niedawny remont elewacji wydobył jego niebagatelną urodę, zawartą w nieomal minimalistycznej prostocie.
Przeczytaj też:
Szlakiem modernizmu. Luna już nie świeci. Warszawa, Al. Niepodległości 156