Przejdź do treści

Szyby z trawionego szkła w kamienicach Torunia i Warszawy

Jedną z osobliwości przedwojennej Warszawy były trawione szyby zdobiące setki klatek schodowych kamienic. Prawie żadna z nich nie przetrwała wojny oraz lat gospodarki komunalnej w czasach PRL-u. Jak wyglądały klatki z takimi szybami dają dziś pewne wrażenie okna na klatkach schodowych kamienic w Toruniu.

Kamienice przy ul. Kazimierza Jagiellończyka (dawnej Albrechtstr.) W głębi z lewej dom przy Piastowskiej 5. Zdjęcie zrobiłem w 2011 r. jednak stan elewacji kamienic do dziś się nie zmienił. Fot. Jerzy S. Majewski
Toruń. Kamienice przy ul. Kazimierza Jagiellończyka (dawnej Albrechtstr.). W głębi z lewej dom przy Piastowskiej 5. Zdjęcie zrobiłem w 2011 r., jednak stan elewacji kamienic do dziś się nie zmienił. Fot. Jerzy S. Majewski

 

Toruń. Piastowska 5. Okno z trawionego szkła zna klatce schodowej. Sąsiaduje z witrażem. Motyw zaczerpnięty z obrazu. Fot. Jerzy S. Majewski
Toruń. Piastowska 5. Okno z trawionego szkła na klatce schodowej. Sąsiaduje z witrażem. Motyw zaczerpnięty z obrazu. Fot. Jerzy S. Majewski

 

Toruń. Piastowska 5. Okno z trawionego szkła zna klatce schodowej. Sąsiaduje z witrażem. Motyw portretu powtarza się na kolejnych piętrach choć w obramieniu roślinnym można dostrzec różnice. Fot. Jerzy S. Majewski
Toruń. Piastowska 5. Okno z trawionego szkła na klatce schodowej. Sąsiaduje z witrażem. Motyw portretu powtarza się na kolejnych piętrach, choć w obramieniu roślinnym można dostrzec różnice. Fot. Jerzy S. Majewski

Najpierw zajrzyjmy na dobrze zachowane klatki schodowe toruńskich kamienic z początku XX w.  Wielopiętrowe. Luksusowo wykończone domy na Przedmieściu św. Katarzyny (na cześć cesarza Wilhelma II noszącym niegdyś nazwę Wilhelmstadt) tworzą zwarty zespół. Wypełnia on trzy kwartały zwartej zabudowy pomiędzy ulicami Warszawską (pierwotnie Friedrichstrasse) a Piastowską (pierwotnie Wilhelmstrasse).

Na klatkę kamienicy przy Piastowskiej 5 wszedłem po raz pierwszy kilkanaście lat temu. Na początku XX w. musiał to być jeden z najbardziej luksusowych budynków czynszowych w Toruniu. Być może mieszkali w nim wyżsi urzędnicy kolejowi?  Po drugiej stronie ówczesnej Wilhelmstrasse ciągnęły się wprawdzie koszary artyleryjskie, ale kilka domów dalej, w ceglanym, neogotyckim gmachu mieściła się lokalna dyrekcja kolei. Z kolei w sąsiadującej z dyrekcją, imponującej kamienicy przy narożniku z ówczesną Friedrichstrasse ulokowała się siedziba wicekonsula cesarza rosyjskiego.

Kamienica przy Piastowskiej 5 mogłaby powstać w każdym dużym mieście ówczesnego Cesarstwa Niemieckiego. Nie udało mi się dowiedzieć, kto ją projektował, ale mógł to być równie dobrze architekt z Pomorza, jak też Berlina czy Drezna. Powstał w formach niemieckiego renesansu. Jest narożny, stojąc u zbiegu z dzisiejszą ulicą Kazimierza Jagiellończyka (ówczesną Albrechtstrasse). Jego imponujące, asymetryczne elewacje ożywiają renesansowe szczyty i wykusze. Główne wejście ujmuje efektowny portal z kartuszem o pustym polu, co dowodzi, że właściciel nie pochodził z rodu szlacheckiego, ani też dawnej, toruńskiej rodziny patrycjuszowskiej.

Gdy pierwszy raz wszedłem do środka budynku, stanąłem jak oniemiały. Schody mają misternie rzeźbione balustrady z drewna, ich podniebienia pokrywają geometryczne, secesyjne dekoracje malarskie, w które wplecione są pejzaże górskie z zamkiem, holenderski wiatrak nad kanałem czy wizerunek gotyckiej budowli przypominającej ratusz w Wiedniu. W oknach klatki schodowej są geometryczne witraże i szyby z trawionego szkła z dekoracjami roślinnymi i różnymi scenami inspirowanymi malarstwem. Już na pierwszy rzut oka widać, że szyby te musiały być zamawiane w fabrykach lub wyspecjalizowanych zakładach, które produkowały je masowo.

Gdy zwiedzałem pierwszy raz kamienicę, domofon był popsuty, albo go nie było. Klatka, w skali całej Polski była bardzo zaniedbana, nosząc smutne ślady wandalizmu. Dziś na szczęście jest zamykana. Wymaga jednak remontu konserwatorskiego. Podobnie zresztą jak klatki innych kamienic. Jest nadzieja. W ostatnich latach w kwartałach Przedmieścia św. Katarzyny odnowiono elewacje kilku kamienic, a całkiem niedawno odrestaurowano malowidła na klatce schodowej przy Poniatowskiego 3 (dawna Bismarckstrasse), gdzie już w nadświetlu głównego wejścia widać secesyjny witraż.

Witraże oraz szyby z trawionego szkła znajdziemy też w kolejnych domach trzech kwartałów. Przypuszczam, że nie wszystkie przetrwały i pierwotnie było tu ich jeszcze więcej. Szczególnie ciekawie prezentują się szyby z trawionego szkła z dekoracjami roślinnymi i w formie wazonów z kwiatami przy Warszawskiej 8. Szyby wstawiono na wszystkich piętrach przepierzenia oddzielającego paradną klatkę schodową od klatki kuchennej.

 

Piastowska 5. Uszkodzony witraż na klatce schodowej. Fot. Jerzy S. Majewski
Toruń. Piastowska 5. Uszkodzony witraż na klatce schodowej. Fot. Jerzy S. Majewski

 

Toruń. Piastowska 5. Malowidło z górskim zamkiem na klatce schodowej. Fot. Jerzy S. Majewski
Toruń. Piastowska 5. Malowidło z górskim zamkiem na klatce schodowej. Fot. Jerzy S. Majewski

 

Toruń. Witrażowe szkło w drzwiach do mieszkania kamienicy przy Kazimierza Jagiellończyka 6. Fot. Jerzy S. Majewski
Toruń. Witrażowe szkło w drzwiach do mieszkania kamienicy przy Kazimierza Jagiellończyka 6. Fot. Jerzy S. Majewski

Powróćmy teraz do Warszawy. Co do tego, że w oknach klatek schodowych warszawskich kamienic znajdowały się szyby z trawionego szkła nie miałem nigdy wątpliwości, tak jak zawsze wiedziałem o witrażach w warszawskich domach mieszkalnych przełomu XIX i XX w. Trudno jednak powiedzieć, jak wiele ich było? Dopiero teraz natrafiłem na dwa felietony Stefana Godlewskiego w miesięczniku „Kino”. Godlewski nie pisze w nich o witrażach, lecz o szybach z trawionego szkła. Z artykułów opublikowanych w 1939 r. wynika, że były one czymś na tyle powszechnym, że autor zaliczył je do warszawskich osobliwości. Jak pisze, szyby te znajdowały się w „olbrzymiej ilości warszawskich klatek schodowych” w kamienicach czynszowych Marszałkowskiej, Nowogrodzkiej, Żurawiej, Wspólnej, Hożej, Wilczej, Pięknej i Kruczej,  i wielu, wielu innych.

Kamienice te, tak jak i zdobiące je szyby, były tworem estetyki XIX wieku. W roku 1939 zwyczajnie się nie podobały. W felietonie Stefan Godlewski wyśmiewa je tak jak dekadę wcześniej wyśmiewano malowane ręcznie szyldy nad wieloma warszawskimi sklepami.  Zapewne, tak jak w Toruniu nie brakowało tu motywów roślinnych, ale Godlewski skupił się na przedstawieniach eterycznych postaci kobiecych i nimf. Dla niego były to elfice i sylfidy pozbawione doszczętnie uroku i wyjałowione absolutnie z wszelkiej poezji. Autor zamieszcza zdjęcia dwóch takich szyb. Istotnie są o wiele bardziej schematyczne od tych, jakie oglądamy na fotografiach z Torunia. Godlewski przekonywał, że te przesycone światłem, eteryczne postaci na szybach to suszone trupy istot z mgły i galarety.

„Wyobrażam sobie taką makabryczną bajkę, że w drugiej połowie wieku dziewiętnastego, w pełni rozkwitu doktryn pozytywistycznych i utylitarystycznych, wojujący z bezużyteczną poezją, jakiś okropny fabrykant sadysta, łowił owe romantyczne boginki powietrzne, których wonczas musiało być pełno w atmosferze, a następnie uśmiercał je, suszył, prasował, nalepiał na szyby i sprzedawał kamienicznikom. Tzw. oczyma wyobraźni widzę wyraźnie taką okropna fabrykę gdzieś w północnej dzielnicy miasta”.

Słowa te opublikowano drukiem w marcu 1939 r. Kilka miesięcy później po znacznej części owych elfic i sylfid nie pozostało wiele śladów. W czasie wrześniowego oblężenia Warszawy z okien stołecznych domów wypadły miliony szyb. Chłodną jesienią i dramatycznie mroźną zimą z 1939 na 1940 r. z braku szkła okna tysięcy domów zabite były dyktą lub deskami. W kolejnych latach okupacji nocne bombardowania radzieckie, kompletne zniszczenie przez Niemców getta, a potem Powstanie Warszawskie i doburzanie miasta po jego upadku przyniosły niemal całkowita zagładę wszystkich tych szklanych nimf, sylfid i elfic, których rzekomą brzydotą tak bardzo pogardzał Stefan Godlewski.

 

Toruń. Kamienica Warszawska 8 Szyby z trawionego szkła w przepierzeniu oddzielającym paradną klatkę schodową od klatki kuchennej. Fot. Jerzy S. Majewski
Toruń. Kamienica przy Warszawskiej 8. Szyby z trawionego szkła w przepierzeniu oddzielającym paradną klatkę schodową od klatki kuchennej. Fot. Jerzy S. Majewski

 

Toruń. Kamienica Warszawska 8 Szyby z trawionego szkła w przepierzeniu oddzielającym paradną klatkę schodową od klatki kuchennej. Fot. Jerzy S. Majewski
Toruń. Kamienica przy Warszawskiej 8. Szyby z trawionego szkła w przepierzeniu oddzielającym paradną klatkę schodową od klatki kuchennej. Fot. Jerzy S. Majewski

 

Toruń. Szyba z witryny sklepu fabryki pierników Gustawa Weesego. Dziś na ekspozycji Muzeum Piernika przy ul Strumykowej 2. Fot. Jerzy S. Majewski
Toruń. Szyba z witryny sklepu fabryki pierników Gustawa Weesego. Dziś na ekspozycji Muzeum Piernika przy ul. Strumykowej 2. Fot. Jerzy S. Majewski

 

Warszawa. Nieistniejące już szyby z klatek schodowych warszawskich kamienic. Z lewej Sylfida, z prawej Elfica na motylu. Il. Wg „Kino” 1939, nr 13
Warszawa. Nieistniejące już szyby z klatek schodowych warszawskich kamienic. Z lewej Sylfida, z prawej Elfica na motylu. Il. wg „Kino” 1939, nr 13