Świętojańska to główna ulica handlowa Gdyni. W końcu lat 30. jej okno wystawowe, błyszczące setkami witryn i migoczące neonami. Dziś w dużym stopniu ulica stanowi pomnik dwudziestolecia międzywojennego.

Przed 1939 r. wzdłuż Świętojańskiej roiło się od sklepów. Wiele z nich nie ustępowało tym z ulicy Marszałkowskiej w Warszawie, Piotrkowskiej w Łodzi czy 3 Maja w Katowicach. Działało tu kino, salon samochodowy, kawiarnie i restauracje. W kamienicach, obok eleganckich mieszkań, miały swoje siedziby liczne firmy i ich przedstawicielstwa.
Świętojańska biegnie równolegle do brzegu morskiego w miejscu dawnej Drogi Oksywskiej. Nazwa sięga czasów odległych, gdy stała tu figura św. Jana Nepomucena. Była też jedną z pierwszych ulic w Gdyni, które otrzymały bruki. Wielkomiejska zabudowa Świętojańskiej zaczęła się zagęszczać po roku 1926, kiedy to Gdynia otrzymała prawa miejskie. Ale aż do 1933 r. domów było tu stosunkowo niewiele. Stały samotne. Wszystko zaczęło się zmieniać po tym roku, kiedy to sejm uchwalił ustawę przyznającą ulgi dla inwestorów wznoszących nowe domy mieszkalne, pod warunkiem ich ukończenia przed rokiem 1940. W rezultacie przed wybuchem wojny Świętojańska została bardzo intensywnie zabudowana po obu stronach, od Placu Kaszubskiego do al. Piłsudskiego.
Jej pierzeje to ciągi kamienic o pełnych harmonii, wyrównanych gabarytach, z zaakcentowanymi, wyższymi narożnikami i przeszklonymi parterami zajętymi przez sklepy. Większość z tych budynków wzniesiono w latach 30. Reprezentują tu architekturę dojrzałego funkcjonalizmu, przemycając często elementy stylu okrętowego. Szybko zmieniająca się ulica była przed 1939 r. niewątpliwie symbolem niezwykłej dynamiki miasta, które w tym czasie starannie projektowano, tak aby stało się jednym z najbardziej nowoczesnych miast nad Bałtykiem.
Poniżej, pierwsza część krótkiego przeglądu kamienic z lat międzywojennych wzdłuż Świętojańskiej.

Ten w pełni funkcjonalistyczny budynek, łączący funkcje mieszkalne i biurowe, z ostatnią, cofniętą kondygnacją, zaprojektowali architekci Jerzy Müller i Stefan Reychman. Niestety pożar w 1945 r., a potem liczne remonty i przeróbki sprawiły, że budynek został mocno zniekształcony i utracił wiele z dawnej urody. Już w XXI wieku przepadła gdzieś ażurowa lekkość przeszklonego, narożnego wykusza. Jego szklane ściany o wąskich, pionowych podziałach zastąpiono znacznie szerszymi, tandetnymi profilami aluminiowymi, co zniekształciło architekturę budynku. Fatalne zmiany spotkały też ścianę ostatniej, cofniętej kondygnacji, poddanej dość prymitywnej architektoniczne przebudowie. Fot. Jerzy S. Majewski




W marcu 1939 r. powstało tu najbardziej eleganckie kino ówczesnej Gdyni „Gwiazda” z widownią na 1000 miejsc. „Nowe kino zostało w wyniku plebiscytu nagrodzonego przez publiczność nazwane „Gwiazdą” (autorką tej nazwy jest artystka filmowa Helena Grossówna) (…) Komfort wysokiej klasy, wyściełane, wygodne fotele, loże, hall wytwornie urządzony, kawiarnia, bufet, mały bar z kolorową fontanną, palarnia, szatnie, dolny hall wyłożony marmurem, nowoczesna wentylacja, ogrzewanie gorącym powietrzem, w lecie chłodzenie powietrzem mrożonym. Kino zbudował, wnętrza wykończył i projektował inż. Langiewicz” – donosił „Dziennik Gdyński”. Ilustracja zamieszczona na wystawie w Muzeum Miasta Gdyni


Tymczasem w szarej kamienicy widocznej na prawo od budynku, a stojącej u zbiegu z ulicą Wybickiego (Świętojańska 39) w 1935 r. otwarta została luksusowa restauracja „Emitrage” prowadzona przez Ciechońskiego i Ziegenhirta. „Jeżeli zważymy, ze wnętrze Emitrage kosztowało tyle co niejedna kamienica, a platery kosztowały około 18 tysięcy złotych, to można wyrobić sobie należyte pojęcie o eleganckim i wytwornym urządzeniu lokalu”, donosił „Dziennik Gdański” w 1935 r. Fot. Jerzy S. Majewski

Kamienica ma intrygującą bryłę. Od strony dawnej ulicy Kwiatkowskiego (dziś Armii Krajowej) elewacje cofają się na aż dwóch ostatnich kondygnacjach. Wrażenia dynamiki nadają „okrętowe” balkony, częściowo schowane za żelbetową kratownicą, częściowo zaś wysunięte poza narożnik budynku. Fot. Jerzy S. Majewski

Na przedwojennych zdjęciach widać reklamę firmy „Tempo”, umieszoną na elewacji budynku od strony ówczesnej ulicy Kwiatkowskiego (na wysokości pierwszego piętra). Była to hurtownia i sieć sklepów papierniczych oraz biurowych Adama Tomaszewskiego. Wyżej w gmachu znajdowały się zarówno biura, jak i mieszkania. Mieszkał tu m.in. honorowy wicekonsul Rumunii dr Kasprowicz.
Innym mieszkańcem był aż do 1939 r. Leon Najman Mirza Kryczyński herbu Radwan. Jeden z najbardziej znamienitych Tatarów polskich dwudziestolecia międzywojennego. Redaktor naczelny Rocznika Tatarskiego, historyk tatarski, prawnik i działacz społeczny. W Gdyni pracował jako sędzia sądu powiatowego, wydając m.in. wyroki na niemieckich agentów i bojówkarzy. Nic dziwnego, że znalazł się na hitlerowskiej liście polskich działaczy i inteligentów przeznaczonych do eksterminacji. Niemcy aresztowali go już 29 listopada 1939 r., w trakcie „Intelligenzaktion” – akcji wymierzonej przeciwko polskiej inteligencji na ziemiach wcielanych do III Rzeszy. Wkrótce został zamordowany podczas masowych egzekucji przedstawicieli polskich elit w lesie w Piaśnicy koło Wejherowa.
W czasie okupacji w budynku ulokowała się gdyńska siedziba hitlerowskiej partii „Haus der NSDAP”. Fot. Jerzy S. Majewski




W porównaniu z kamienicami wznoszonymi w kolejnej dekadzie sprawia wrażenie dość zachowawczej. Ma jednak wyraźnie modernistyczny charakter o klasycznym podziale elewacji z wyodrębnioną, dwukondygnacyjna partią cokołową, trzema piętrami rozwinięcia i zwieńczeniem.
Arkadiusz Brzęczek ustalił projektanta, inżyniera Henryka Genello. Był to ponoć jedyny budynek, jaki zrealizował on w Gdyni. Genello miał jednak inną specjalizację niż projektowanie kamienic. Był bowiem architektem kolejowym, a zgodnie z jego planami w II Rzeczpospolitej wzniesiono aż 50 stacji kolejowych, głownie na Kresach. Wytrawny znawca architektury kolejowej Zbigniew Tucholski zwraca uwagę na ewolucję architekta od dworców w stylu narodowym, poprzez umiarkowany modernizm, po funkcjonalizm. Kamienica przy Świętojańskiej 56 to zatem budynek reprezentujący środkowy okres twórczości architekta w latach międzywojennych, gdy jego realizacje nosiły silne cechy modernistyczne.
Przez wiele lat charakterystycznym elementem budynku był semaforowy szyld w formie zegara. Reklamował sklep jubilera i zegarmistrza Pawła Banaszkiewicza. W kamienicy można też było dobrać sobie damski kapelusz lub obstalować buty. Fot. Jerzy S. Majewski


Chociaż architektura kamienicy nie była szczególnie odkrywcza, to pasy okien podkreślonych długimi liniami parapetów nadały jej lekkości i pozór nowoczesności. Wieczorami lekkość fasady potęgowało rozjarzone światłami przyziemie z dużymi witrynami. Wewnątrz budynku znalazły się dwie klatki schodowe z windami. Efektownie prezentowało się wejście na klatkę od Świętojańskiej, ujęte po bokach przeszklonymi wyobleniami.
Na parterze kamienicy działał salon samochodowy prowadzony przez Jana Patalasa. Jego otwarcie miało miejsce 28 kwietnia 1938 r. „Gdynia wzbogaciła się o dalszą chrześcijańską placówkę handlową. Idąc śladem wytycznych naszego rządu w kierunku motoryzacji kraju, Jan Patlas otworzył salon samochodowy prowadząc stale na składzie samochody o niedoścignionej jakości pod względem pięknej i modnej linii” – donosił Dziennik Gdyński. W salonie, obok aut niemieckiej firmy Hansa-Lloyd Werke AG z Bremy, można było też kupić motocykle. Warto tu dodać, że w 1938 r. w Gdyni zarejestrowanych było 618 samochodów, w tym tylko 270 osobowych i 102 taksówki. W budynku mieściła się też Śniadalnia, będąca czymś w rodzaju współczesnego baru mlecznego. Fot. Jerzy S. Majewski



∴
Przeczytaj też:
Gdynia. Narożniki domów okrętów
Gdynia. Al. 10 Lutego. Niedokończony narożnik z Europą
Najpiękniejsze kino przedwojennej Gdyni